fbpx
Kościół Pamięci w Berlinie – wnętrza noszące znamię wojny

Kościół Pamięci w Berlinie – wnętrza noszące znamię wojny

Jesteś już po lekturze mojego wpisu o historii Kościoła Pamięci Cesarza Wilhelma I w Berlinie? Czyli już doskonale wiesz dlaczego, kiedy i jak został zbudowany. Teraz najwyższy czas rozejrzeć się w środku! Pewnie nie raz przechodziliście koło tego budynku, ale czy byliście już w środku? Jeszcze nie? A to błąd, bo warto! Choćby na moment zobaczyć, jak wygląda Kościół Pamięci w Berlinie od wewnątrz!

Kościół Pamięci w Berlinie jako jedyna droga do Boga

“Ich bin der Weg und die Wahrheit und das Leben; niemand kommt zum Vater denn durch mich.”
Mozaika z Kościoła Pamięci w Berlinie
Fot. Migrantka

Jest to cytat z Ewangelii wg św. Jana i oznacza “Ja jestem drogą i prawdą, i życiem; nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze mnie”. Ten napis zobaczycie spoglądając w górę, zaraz po wejściu do Kościoła Pamięci. Znaczenie religijne jest w tym przypadku dość jasne i oczywiste. Zatem chcę Wam opowiedzieć o znaczeniu symbolicznym tego napisu w tym konkretnym miejscu na suficie.

Jest to ciekawostka, albowiem mozaika ta znajduje się na suficie nad wejściem i zarazem wyjściem ze świątyni. Czyli wierni wchodząc i wychodzą przechodzili pod tym obrazem i cytatem, a więc była to… jedyna droga do Boga czy Ojca. Taka bardzo ciekawa gra słów i znaczeń.

Ktoś sprytnie sobie to wymyślił. Wierni musieli przejść “przez” Jezusa (bez względu czy chcieli czy nie). Musieli, po prostu przejść pod tym obrazem, żeby wejść to tego domu bożego i trafić prosto pod oblicze Boga Ojca.

Losy familii Hohenzollern jako zdobienia Kościoła

Na ścianie, od razu nad wejściem znajdziecie potwierdzenie moich słów, żeby nie było, że sobie coś wymyślam. “WILHELM I; KÖNIG VON PREUßEN; DEUTSCHER KAISER”. Ten napis pokazuje, że Kościół Pamięci w Berlinie nosi imię Cesarza i tym samym powstał na jego cześć i ku pamięci

Mozaika z Kościoła Pamięci w Berlinie
Fot. Migrantka

Zaraz obok przedstawione są losy rodu Hohenzollern’ów. Dookoła sufit jest kolejno ozdobiony różnymi postaciami całej familii oraz motywami religijnymi. Ściana na przeciwko wejścia “wyścielona” jest płaskorzeźbami i tu już konkretnie lecą fakty z życia Wilhelma I

Płaskorzeźba z Kościoła Pamięci w Berlinie
Fot. Migrantka

Piękna pani, która stoi i trzyma tarczę z 1797 rokiem – to mama Wilhelma I z datą jego urodzin. A na środku, jak na wojownicze życie Wilhelma przystało, obraz wojny i teraz zgadujcie, który to jest nasz Cesarz? Tak, tak to ten na koniu, jako jeszcze bardzo młody i jeszcze nie naznaczony bokobrodami chłopak. Pan, po prawej stronie, z rokiem 1813 symbolizuje wygraną nad wojskami Napoleona i początek końca jego epoki w Europie.

Płaskorzeźba z Kościoła Pamięci w Berlinie
Fot. Migrantka

Na następnej płaskorzeźbie mamy już koronowanie Cesarza. Od lewej rok 1870 to data zjednoczenia ziem niemieckich i początek cesarskiej kariery Wilhelma.

I w końcu, na środku mamy wytęskniony wizerunek Cesarza, który znamy i lubimy – już z bujnym zarostem. A na koniec jakże smutna data – 1888 – rok śmierci Wilhelma I, a także tzn. Rok Trzech Cesarzy. W tym roku, jak sama nazwa wskazuje, na niemieckim tronie zasiadało trzech cesarzy: Wilhelm I, jego syn Fryderyk III Hohenzollern i ukochany wnuk Wilhelm II.

Dzieje budynku Kościoła Pamięci w Berlinie

Na ścianach wnętrza kościoła mamy również wiele fotografii, starych szkiców i dużo faktów z dziejów budynku. Ja szczególną uwagę zwróciłam na makietę, na której wyraźnie widać jaka jest różnica między kościołem kiedyś a dzisiaj. Musicie wiedzieć, że mam nie małe problemy z orientacją przestrzenną, dlatego uwielbiam takie makiety, które czarno na białym pokazują co i jak. 😛

Interesująca jest również “ścieżka” historii Kościoła Pamięci w Berlinie. Na półkolistej ścianie kolejno przedstawione są unikatowe zdjęcia losów kościoła. Dowiedzie się tam kiedy, jak i dlaczego został wybudowany. Jak wyglądała jego historia podczas rządów Hitlera oraz co stało się z nim po wojnie. Więcej informacji znajdziesz w moim wpisie o historii Kościoła Pamięci w Berlinie.

https://migrantka.com/2020/01/15/kosciol-cesarza-wilhelma-w-berlinie/

Kościół Pamięci w Berlinie można zwiedzić z darmowym przewodnikiem

A na koniec słowo o darmowym oprowadzaniu przez przewodnika. Odbywa się to w języku niemieckim i trwa około 30 minut. Po prostu jedna z pań (w moim przypadku to były panie, ale nie wykluczam też pana), które siedzą w sklepiku na środku wstaje, zaczyna opowiadać i pokazywać co i jak.

W niedziele jest także zwiedzanie chóru w Hali Dziękczynnej, a tym samym możliwość zobaczenia z bliska organów – ale musicie to sprawdzać na stronie, bo jest to dość nieregularne. Oczywiście można przewodnika zamówić na specjalną godzinę, bardziej dokładnego, tematycznego, dla dzieci, w różnych językach itd., ja po prostu wyróżniam najbardziej ekonomiczną opcję.

I jeszcze bardzo przydatne – strona internetowa Kościoła Pamięci, na której znajdziecie najnowsze wiadomości, terminy koncertów organowych, dodatkowe opcje zwiedzania i inne ciekawe wydarzenia.



Ogród Botaniczny w Berlinie

Ogród Botaniczny w Berlinie

Berlin to ogromne miasto — pełne ludzi, hałasu i pędu życia. Jak zapewne w każdej europejskiej stolicy, żyje się tutaj w ciągłym zgiełku. Ja kocham duże miasta! Sama pochodzę z małej, polskiej wsi, dlatego miasta, szczególnie duże, kojarzą mi się z wolnością. Kto mieszkał na wsi, będzie dokładnie wiedział, o co mi chodzi. 🙂 Jednak nawet ja, od czasu do czasu, szukam odpoczynku od betonowej dżungli. Stolica Niemiec jest miastem tak dostosowanym do ludzi i ich potrzeb, że w każdej dzielnicy można znaleźć jakieś miejsce zielone — park, jezioro, zwykłą alejkę, cokolwiek. Dzisiaj chciałabym wziąć na tapet właśnie jedno z takich miejsc — Ogród Botaniczny w Berlinie!

Ogród Botaniczny w Berlinie — czy tylko dla botaników?

Ogród Botaniczny w Berlinie pewnie będzie się nam kojarzył z miejscem dla znawców przyrody i botaników. Jednak oprócz swoich niezaprzeczalnych walorów naukowych, to kolejne pięknie zielone miejsce na mapie Berlina.

Berliński Ogród Botaniczny to trzeci co do różnorodności flory ogród świata, z 22 tysiącami gatunków roślin i 43 hektarami powierzchni. Spacerując między drzewami, obok zieleni bagiennej, po łąkach, pomiędzy makietami Alp i Kaukazu, można doświadczyć roślinności niemalże wszystkich kontynentów. Co więcej, na terenie Ogrodu Botanicznego, można zwiedzić szklarnie z podziałem na konkretne strefy klimatyczne. A każda część palmiarni odpowiada za rodzime warunki rozwoju danych gatunków roślin.

Ogród Botaniczny w Berlinie
Fot. Migrantka

Ogrodem Botanicznym w Berlinie opiekuje się obecnie Freie Universität Berlin (pol. Wolny Uniwersytet w Berlinie). Dlatego w Ogrodzie odbywa się wiele różnych badań naukowych i eksperymentów z dziedziny biologii, biotechniki oraz innych nauk zajmujących się florą. Z góry przepraszam ekspertów, za bardzo się na tym nie znam :). Ogród Botaniczny w Berlinie angażuje się również w kampanie związane z ochroną środowiska oraz zmianami klimatycznymi. Odbywają się tam zatem często warsztaty, spotkania, wykłady, wystawy i szkolenia.

Założyciel Ogrodu Botanicznego: Adolf Engler

Założycielem Ogrodu Botanicznego w Berlinie jest znany niemiecki botanik i systematyk Adolf Engler. I to właśnie on zaprojektował berliński Ogród w tak bardzo “krajobrazowym” stylu. To on zadbał o odtworzenie makiet Alp i Kaukazu oraz o botaniczny wygląd Ogrodu. Co ciekawe, zarówno on, jak i jego następcy, jest pochowany na terenie Ogrodu Botanicznego, w okolicach szklarni.

Palmiarnie Ogrodu Botanicznego

Wartą odwiedzenia częścią Ogrodu Botanicznego są również Palmiarnie. W szklarniach można oglądać rośliny, które nie zimują i do życia potrzebują odpowiedniego klimatu. Szklarnie podzielone są zatem na przystosowane do warunków danej flory strefy klimatyczne i przedstawiają w swojej ofercie właśnie roślinność wybranych stref.

Warto wspomnieć, że szklarnie berlińskiego Ogrodu Botanicznego są wyposażone w nowoczesny system grzewczy. System ten zapewnia odpowiednią temperaturę dla danego gatunku flory, w wybranych częściach palmiarni, przez cały rok.

Muzeum Ogrodu Botanicznego

Muszę jeszcze wspomnieć o Muzeum, które jest częścią Ogrodu Botanicznego. W Muzeum Botanicznym można zobaczyć systematykę królestwa roślin, różne gatunki roślin oraz ich pochodzenie.

W Muzeum dowiemy się również, co tak naprawdę determinuje rozwój danej rośliny lub całego gatunku, dlaczego dana flora wymaga takiego, a nie innego traktowania i środowiska. Ta wiedza może być przydatna dla osób takich jak ja, czyli takich, którym nawet chwasty usychają. 🙂

Ważnym elementem rozwoju flory są również pszczoły, które zapylają kwiaty. Dlatego te owady zasłużyły sobie na swój kawałek podłogi w Muzeum Ogrodu Botanicznego. Możemy się z tego bardzo dużo dowiedzieć od strony “praktycznej”. Dlaczego np. dbanie o pszczoły jest tak ważne. I dlaczego mówi się, że gdy zginie ostatnia pszczoła, ludziom również zostanie niewiele życia.

W Muzeum Ogrodu Botanicznego znajduje się także bank genów roślin.

Czy Ogród Botaniczny w Berlinie obumiera?

Największym problemem Ogrodu Botanicznego są fundusze. Utrzymanie takiego miejsca wymaga duuuużego nakładu finansowego. Każda roślina w Ogrodzie powinna otrzymać specjalistyczną opiekę oraz odpowiednie warunki dla swojego rozwoju. Niestety przez to, że Ogród boryka się z brakiem wystarczających środków, wiele cennych gatunków roślin, po prostu… wymarło. Również popularne alpinaria, które niegdyś odwzorowywały, a teraz “powinny odwzorowywać” realny kształt gór Alp i Kaukazu, dzisiaj tracą swoją formę, poprzez zaniedbanie.

Ogród Botaniczny to nie tylko praca naukowa i ekscytujące zajęcie dla badaczy. Ogród Botaniczny to również, a może nawet przede wszystkim, studnia bez dna z zapotrzebowaniem na pracę fizyczną przy dbaniu o jego stan. Miasto Berlin zrzekło się bardzo kosztownego utrzymania Ogrodu Botanicznego i w sposób znaczący ograniczyło fundusze na jego egzystencję. Dziś o jego stan troszczy się Wolny Uniwersytet w Berlinie, dlatego Ogród cierpi na brak kadry, czyli najzwyklejszy brak rąk do pracy. Powinniśmy się jednak cieszyć, że berliński Ogród nie został całkowicie zamknięty! Nieustające cięcia budżetowe ze strony Senatu w 2003 roku groziły zamknięciem Ogrodu, jednakże pod naciskiem społecznym udało się go przed tym uchronić.

Jednak wrażliwe na zmiany klimatyczne i wymagające gatunki roślin wymierają, na czym cierpi różnorodność Ogrodu Botanicznego i jego potencjał. Wiele roślin jest po prostu “niezaopiekowane”, a, jako że same nie potrafią poradzić sobie w naszym klimacie, obumierają.

Dom przyszłości – Futurium

Dom przyszłości – Futurium

Dom przyszłości Futurium – to nowo otwarte miejsce w Berlinie, w którym możemy zmierzyć się z przyszłością. Z przyszłością nie tylko naszą jako ludzkości, ale również przyszłością naszej planety. I nie, nie chodzi tutaj bynajmniej o wróżbiarstwo, a raczej o czysto naukową perspektywę!

Wszystko zaczyna się od człowieka, od jego potrzeb, nadziei, planów. Każdy z nas ma pragnienia, korzysta z udogodnień, nie zgadza się na coś. Wszystkie nasze wybory wpływają na świat – na politykę, na środowisko, na technologię. Każde istnienie może być przyczyną zmiany, jeden poranek może mieć skutki w przyszłości.

Moje zdjęcie na tle neonowej wystawy w Futurium.
Fot. Migrantka

Futurium, czyli optymistyczna wizja świata

Futurium to otwarty 5. września punkt na mapie Berlina, który przenosi nas w czasie. To dość spory, nowoczesny budynek zaraz obok stacji Dworca Głównego (niem. Hauptbahnhof). Idąc tam myślałam, że będzie to raczej pesymistyczna wizja przyszłości, zarówno człowieka jak i środowiska. Ku mojemu zaskoczeniu, w nurcie strajków klimatycznych oraz walki o przetrwanie naszej Planety, Futurium daje nam ogromne nadzieje na przyszłość. Jednocześnie jednak otwiera oczy i pokazuje do czego doprowadziliśmy Ziemię oraz w jakim stanie się przez nas znalazła.

Już wiemy, że zasoby naszej Planety się kończą. Ludzkość niszczy Ziemię, niszczymy naturę i rezerwy, które daje nam przyroda i środowisko. Jednakże nauka wychodzi temu naprzeciw i pokazuje, że dzięki technologiom możemy w bardziej ekologiczny sposób pozyskiwać energię, budować nieszkodliwe dla środowiska domy czy żywić się jednocześnie nie krzywdząc planety. W Futurium zobaczycie jak bardzo potrzebna jest zmiana!

Zdjęcie makiet z Futurium
Fot. Migrantka

Świat prosto z “Black Mirror”

Moje pierwsze wrażenie – hmmm… to może się jeszcze udać! Jeżeli chodzi o kryzys klimatyczny oraz podejście systemów państwowych do wyzwania, przed którym stanęliśmy, raczej nie miałam optymistycznych wizji. Jednak dzisiaj zobaczyłam, że musi zmienić się bardzo dużo, ale tak naprawdę nie musimy rezygnować ze świata, jaki znamy. Technologia może nam służyć i pomagać przyrodzie w odradzaniu się, zamiast być tego przeciwieństwem. Dzięki technologii możemy stworzyć powiązane systemy, które w ekologiczny sposób będą dostarczały energię dużym aglomeracjom miejskim. Możemy tworzyć zielone miasta, całe zielone osady, które nie tylko będą wspierały redukcję CO2, ale również powstaną wyłącznie z naturalnych materiałów. Technologia może uratować nie tylko klimat, ale również pomagać ludziom samotnym lub kalekim. Powstają już tak “bliskie ciału” protezy, że w niczym nie odróżniają się od normalnych kończyn. No chyba, że tym, że są od nich lepsze.

Dzięki wirtualnej rzeczywistości będzie można poznawać świat nie produkując jednocześnie śmieci i spalin. Wiem, wiem, ja też wolę jechać i poleżeć na plaży, niż widzieć to na ekranie. Jednak, jeżeli dałoby się nie wychodzić z domu do pracy, będąc jednocześnie w biurze? Hmm… Może świat znany do tej pory z serialu “Black Mirror” stanie się naszym realnym światem?

Życie w rozszerzonej rzeczywistości

W budynku Futurium można odkrywać jakie cuda zawdzięczamy biotechnologii, genetyce, robotyce czy innym gałęziom nauki. Połowa z tych usprawnień nie mieści się w mojej humanistycznej głowie, jednak dla umysłów bardziej ścisłych będzie to niemała rozrywka! Ja byłam w prawdziwym szoku!

Jesteśmy w stanie za pomocą najnowszych technologii stworzyć osobny wirtualny świat, w którym będziemy się poruszać. Będziemy korzystać z robotów, które wykonają za nas prace fizyczne i żyć w rozszerzonej rzeczywistości. Będziemy wszczepiać w siebie różne rzeczy, przenosić świadomość na dyski i jeszcze inne cuda na kiju! 🙂

I pamiętajmy w tym wszystkim o ekologii! Oczywiście wiążę się to z pewnymi wyrzeczeniami! Jednak w tym momencie mamy do wyboru – albo zrezygnować z pewnych dóbr albo pożegnać się z Ziemią. Z czego możesz zrezygnować dla dobra naszej Planety?

#w pigułce, czyli Futurium w skrócie

Wstęp do Futurium jest darmowy co dodatkowo zachęca do zwiedzania i zaznajamiania się z przyszłością! Na najniższym piętrze można zwiedzić laboratorium, czyli miejsce, gdzie tworzone są te różności. Można tam zobaczyć np. drukarkę 3D, posłuchać roślin czy posiedzieć na meblach, które są zrobione w 100% z naturalnych materiałów. Na pierwszym piętrze znajdują się wystawy. Właśnie tam znajdziecie wszystkie makiety i ekrany przedstawiające przyszłość! Na drugim piętrze znajdziecie natomiast machinę przyszłości, a na koniec wejdziecie na dach, by podziwiać panoramę miasta, a przy okazji zobaczyć panele słoneczne.

Twoja wizja przyszłości

WAŻNE! Od razu jak wejdziecie na pierwsze piętro weźcie sobie bransoletkę na rękę (będą na stoisku po lewej stronie, zaraz przy schodach). Za jej pomocą będziecie mogli, poprzez dotknięcie okrągłego ekranu obok makiet lub grafik, zapisywać treści, które Was najbardziej zainteresowały. Będziecie mogli również losowo wykreować DNA jakieś osoby i na tym przykładzie się trochę pobawić. Na koniec na drugim piętrze możecie wrzucić swoją bransoletkę do machiny czasu i wyjdzie Wam Wasza wizja przyszłości! Na podstawie zapisanych na bransoletce interesujących Was tematów powstanie świat, w którym chcielibyście żyć!



Weekend w Berlinie: spacery wśród głównych zabytków miasta

Weekend w Berlinie to idealny pomysł zarówno w majówkę, jak i w jesienne długie i ciemne dni! Bliska odległość od polskiej granicy sprawia, że dojazd do stolicy Niemiec jest stosunkowo szybki i tani! W dodatku miasto zawsze tętni życiem i oferuje dla każdego coś fajnego: tradycyjne zabytki architektoniczne, artystyczne zakamarki miasta, życie nocne i atrakcje zakupowe.

PIERWSZY DZIEŃ

W pierwszy dzień zwiedzania polecam spacer po centrum, podczas którego zobaczycie główne symbole Berlina. Weekend w Berlinie zaczynamy na Alexanderplatz, idziemy przez Wyspę Muzeów, aż pod Bramę Brandenburską.

Alexanderplatz

Już na samym Alexanderplatz mamy całkiem sporo do zobaczenia. Warto zacząć od zegara czasu światowego Urania (Urania-Weltzeituhr), który pokazuje aktualną godzinę w 24 strefach czasowych. Kolejno przechodzimy obok widocznej z daleka Wieży Telewizyjnej (niem. Berliner Fernsehturm), na którą można wjechać i podziwiać panoramę Berlina. Zaraz obok Wieży znajduje się przepiękna fontanna Neptuna (niem. Neptunbrunnen) oraz kościół Mariacki (niem. St. Marienkirche). Po lewej stronie widoczny budynek z czerwonej cegły to tzw. Czerwony Ratusz (niem. Rotes Rathaus), do którego również można podejść i wejść do środka, jeżeli ma się na to ochotę.

Wyspa Muzeów

Kolejnym punktem wycieczki w okolicach Alexanderplatz jest berlińska Wyspa Muzeów. Jeżeli lubisz muzea i masz ochotę wejść do któregoś z nich, to zostaniesz trochę dłużej. Jednak, gdy zależy Ci tylko na spacerze i podziwianiu ładnych zabytków to wycieczka po Wyspie Muzeów w zupełności wystarczy. Już z Alexanderplatz będzie widać piękną Katedrę Berlińską (niem. Berliner Dom), która zapiera dech w piersiach i jest moim ulubionym punktem Berlina. Zaraz obok znajduje się Stare Muzeum (niem. Altes Museum) oraz mały park z fontanną – Lustgarten. Polecam zostać chwilę przy Katedrze i napawać się tym widokiem. Na kopułę Katedry również można wejść i podziwiać panoramę Berlina!

Bebelplatz, Gendarmenmarkt

Następnie mijając Niemieckie Muzeum Historyczne (niem. Deutsches Historisches Museum) oraz Uniwersytet Humboldtów (niem. Humboldt-Universität zu Berlin), przez Bebelplatz obok Opery Narodowej (niem. Staatsoper Unter den Linden) dojdziemy do Gendarmenmarkt. Tam zobaczymy trzy budynki –
Deutscher Dom, Französischer Dom oraz Konzerthaus. Miejsce to jest wyjątkowo piękne w okolicy Świąt Bożonarodzeniowych, gdy wystawiany jest w tym miejscu jarmark świąteczny.

*PUNKTY EXTRA: Checkpoint Charlie oraz Potsdamer Platz

Z Gendarmenmarkt można spokojnie przejść do Checkpoint Charlie, czyli starego przejścia granicznego między wschodnim, a zachodnim Berlinem. Tam znajduje się również asisi Panorama Berlin, czyli odtworzona 1:1 panorama miasta zza istniejącego wówczas Muru Berlińskiego.

Następnie poprzez muzeum Topografii Terroru (niem. Topographie des Terrors), do którego można wejść bezpłatnie, trafimy na Potsdamer Platz. Na placu Poczdamskim warto zobaczyć kompleks budynków Sony Center, szczególnie wieczorem, gdy są ciekawie oświetlone. Dodatkowo na Potsdamer Platz znajduje się kolejny punkt panoramiczny Berlina, czyli Panoramapunkt. Potsadamer Platz to także miejsce, przez które ciągnie się czerwony dywan znany z Berlinale, czyli Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Berlina.

Napisałam, że są to punkty EXTRA, dlatego, że to znacznie wydłuża spacer i niektórzy już nie mają ani siły ani ochoty chodzić dalej. Można je spokojnie pominąć lub zostawić na wieczór. 🙂

Brandenburger Tor

Idąc dalej, pod Bramę Brandenburską z placu Poczdamskiego mijamy charakterystyczny Pomnik Pomordowanych Żydów Europy (niem. Denkmal für die ermordeten Juden Europas), przy którym również warto się na chwilę zatrzymać i zadumać.

I w końcu gwiazda wieczoru – Brama Brandenburska, do której tak naprawdę zmierzaliśmy. Ukochany przez turystów punkt na robienie zdjęć! Brama Brandenburska to główny symbol Berlina i jego wizytówka.

Reichstag

Jednak, gdy po Bramie Brandenburskiej jeszcze zostanie Wam trochę sił to polecam podejść pod Gmach parlamentu Rzeszy (niem. Reichstag). Jest to piękny budynek ze szklaną kopułą, którą można odwiedzić za darmo, przy wcześniejszej rejestracji.

I na tym zakończyłabym pierwszy dzień zwiedzania! Resztę dnia spędziłabym w jakiejś dobrej restauracji lub odpoczywając w parku obok – Tiergarten. Ewentualnie po dobrym obiedzie, gdy starczy sił można jechać wieczorem na pominięty wcześniej Plac Poczdamski. 🙂

OPCJONALNIE: Te trasę, którą Wam tu przedstawiłam można wykonać również rowerem lub teraz bardzo modną elektryczną hulajnogą, co również serdecznie polecam!

DZIEŃ DRUGI

Na niedziele przy założeniu, że wieczorem lub późnym popołudniem już się z Berlina wyjeżdża zostaje ograniczona pula możliwości. Jednakże jeszcze wiele miejsc można odwiedzić!

Mur Berliński

Po smacznym śniadaniu polecam na rozgrzewkę spacer wzdłuż Muru Berlińskiego. Bo to grzech być w Berlinie i nie zobaczyć sławnych na cały świat grafik Muru Berlińskiego! Spacer można zakończyć dobrą kawą wypitą nad rzeką Sprewą.

Flohmark w Mauerpark

Obowiązkowym punktem na niedziele jest również popularny flohmark w Mauerpark. Wyjątkowe w niedziele jest to, że to dzień, w którym odbywa się tam sławne na cały Berlin i nie tylko, niedzielne karaoke. Zbierają się tam naprawdę tłumy i można w fajnej, berlińskiej atmosferze spędzić czas buszując w starociach, jednocześnie słuchając młodych talentów.

Thai Park

Jednak jeżeli flohmarki to nie Wasze klimaty, to może skusicie się na niedzielny obiad w Parku Tajskim? Wszystkie szczegóły znajdziecie oczywiście u mnie na blogu! 🙂

Wybrane muzeum lub wejście do zoo

Niedziela to również okazja, żeby pogłębić zwiedzanie i wybrać sobie jedno konkretne miejsce, do którego chce się wejść. Berlińska oferta muzealna jest ogromna, więc jest w czym wybierać. Opcją na niedziele, przy ładnej pogodzie, jest również zwiedzenie berlińskiego Zoo. 🙂

Trasy krótkich spacerów

A może drugiego dnia również macie ochotę na spacer? Wówczas polecę nowe, krótkie trasy.

Pierwsza propozycja to zamek Charlottenburg (niem. Schloss Charlottenburg) i park położony zaraz obok niego. Piękna okolica i ciekawy pałac, który można zwiedzić i poznać jego wnętrze.

Druga opcja to Kościół Pamięci. Kościół Pamięci to zniszczony podczas wojny budynek zaraz obok Dworca Zoo w Berlinie. Obok podniszczonej wieży Kościoła Pamięci, można również zobaczyć nowoczesną nawę, kaplicę oraz dzwonnicę. Cała zakupowa ulica Ku’damm, przy której znajduję się ten budynek to również ciekawe miejsce do poszwendania się w leniwą niedzielę. Co prawda sklepy będą zamknięte, jednak na tej ulicy znajduje się dodatkowo wiele ciekawych knajpek i kawiarni.

Jako ostatnią opcję zaproponuje Wam jeszcze wizytę w Ogrodach Świata. Jeżeli jesteście w Berlinie w miesiącach ciepłych to taki spacer może zaoferować Wam naprawdę fajne widoki i przyjemnie zakończyć Wasz weekend w Berlinie.

Dzisiaj pokazałam Wam przykładowe pomysły na spacery po Berlinie i na spędzenie weekendu w tym mieście. Oczywiście to tylko jedna setna możliwości i wybór, który można modyfikować pod siebie! Nie macie ochoty na spacer? Przepłyńcie się statkiem! Widzieliście już Bramę Brandenburską i nie jest to dla Was nic ciekawego? Omińcie ją i zamiast tego wybierzcie jeden punkt, w którym spędzicie więcej czasu! 🙂

Rejs statkiem po Berlinie

Rejs statkiem po Berlinie

Wyruszam w piękny rejs statkiem po Berlinie! Jest ciepło, grzeje słońce, a Ty nie masz pomysłu co zrobić w weekend??? Wsiadaj na statek i zwiedzaj Berlin z innej perspektywy! Stolica Niemiec daje mnóstwo możliwości do zwiedzania miasta na statku, dzięki rzekom –  Szprewie i Haweli oraz większym i mniejszym jeziorom – jest duuużo turystycznych rzecznych tras. 🙂

Rejs statkiem po berlińskiej Haweli.
Fot. Migrantka

Rejs statkiem po Berlinie

Oferty statków pływających po berlińskich rzekach są bardzo obszerne – od rejsów po centrum miasta, poprzez opcję przepływania pod popularnymi mostami, po rejsy nad wybrane jeziora lub w inne miejsca. Można wybrać opcję, która nam najlepiej odpowiada. Wszystko zależy od tego, czy wolicie posłuchać historii zabytków Berlina czy pooglądać krajobrazy i Pawią Wyspę (Pfaueninsel) na rzece Hawel?

Ja zaczęłam od rejsu po Haweli, później wykupiłam również wycieczkę przez centrum Berlina. 🙂 Rejs po Haweli polecam gorąco szczególnie osobom mieszkającym w dzielnicy Spandau, ponieważ statek stamtąd właśnie wyrusza i tam kotwiczy. Aż nie chce się wierzyć, że poniższe zdjęcie zostało zrobione w Berlinie, prawda? 🙂

Rejs statkiem po berlińskiej Haweli.
RejsFot. Migrantka

A jak to jest już na statku?

Wybierając się na statek musicie zwrócić koniecznie uwagę na pogodę! Gdy wieje i jest chłodno – w sezonie wiosennym i jesiennym – polecam naprawdę ciepło się ubrać. Na otwartej przestrzeni, szczególnie na rejsach poza miastem, zimno i wiatr odczuwa się podwójnie. Na statkach są zazwyczaj koce, którymi można się przykryć i poduszki pod tyłek, ale mimo wszystko polecam ciepły sweter. 🙂 W ostateczności, jak już temperatura mocno daje się we znaki, można zejść pod pokład, gdzie również pięknie wszystko widać, ale co to za frajda?

Na statkach można przekąsić coś ciepłego i wypić dobrą kawę czy herbatę, a na niektórych nawet zjeść coś pysznego. Niekiedy okręty mają odrębne oferty rejsów specjalnie dla łasuchów, czyli takie w pakiecie z bufetem oraz drinkami. Wszystko zależy od tego, na co się decydujecie i na czym Wam zależy.

Rejs statkiem po Berlinie: okolica Pfaueninsel
Fot. Migrantka

I na koniec nie byłabym sobą, gdybym nie poleciła Wam jakiejś fajnej, tańszej opcji kupienia biletu na berlińskie, wodne wojaże. Polecam portal Groupon.de! Na pewno od lat znacie tę stronę, ale zaznaczam, żeby przeszukać ją przed wymarzonym rejsem statkiem po Berlinie. Jest tam wiele ofert rejsów dla dwóch, a nawet i czterech osób, jeżeli macie większe grono znajomych. Ceny naprawdę są bardzo przystępne i można zawsze upolować coś fajnego w promocji. 😉

Rejs statkiem po Berlinie: okolica Pfaueninsel
Fot. Migrantka