fbpx
Jakie są Niemki: czyli czego uczę się od kobiet w Niemczech

Jakie są Niemki: czyli czego uczę się od kobiet w Niemczech

„No to jakie są Niemki? Faktycznie takie brzydkie?” – też słyszysz czasami takie zgryźliwe opinie o swoich niemieckich koleżankach? Na wstępie zaznaczę, że jest to wpis z moimi luźnymi przemyśleniami. Mieszkam w Berlinie i w pracy mam do czynienia z bardzo młodymi praktykantami oraz kobietami w wieku do około 40 lat. W Monachium miałam większy kontaktu ze starszymi kobietami i one były dla mnie nadzwyczaj miłe i sympatyczne. Jestem świadoma, że możesz mieć inne odczucia oraz że społeczności w zależności od landów mogą mieć inne przyzwyczajenia. Dlatego mojego artykułu NIE da się odnieść do ogółu kobiet w Niemczech!

Podkreślam: są to jedynie moje przemyślenia, własne doświadczenia i wnioski. Moje odczucia są zależne od tego, jakie osoby spotkałam na swojej drodze. Artykuł nie ma na celu nikogo obrazić ani zdenerwować. Wszystkie kobiety, nieważne czy w Niemczech, czy w Polsce są cudowne i można od nich czerpać inspiracje pełnymi garściami! ❤

Brak makijażu w pracy

Dla moich niemieckich koleżanek makijaż to kwestia wyboru. To tak, jak czasami mamy ochotę włożyć sukienkę a innym razem spodnie. Dla mnie makijaż to często przymus, a przynajmniej lekki make-up. Czasami myślę, że przez kulturę i wychowanie jestem więźniem makijażu, bo bez niego czuję się nieswojo. U mnie wybór ogranicza się jedynie do lekkiego lub mocniejszego makijażu. Na co dzień lub do wyjścia do sklepu się nie maluję, ale do pracy lub na jakieś spotkanie nie wyjdę bez makijażu, chociażby lekkiego. Walczę z tym, ale nie dlatego, że muszę, ale chciałabym mieć w tym zakresie więcej swobody.

Mówi się, że Niemki nie dbają o siebie i swój wygląd, bo się nie malują. Ja często jestem jedyną osobą w naszym biurze, która jest umalowana, a podkreślę, że mój makijaż to zazwyczaj krem BB i tusz do rzęs. Nie uważam jednak, że jest w tym coś, co czyni mnie lepszą. Moje koleżanki z pracy, jeżeli mają ochotę, to przychodzą umalowane, a jak nie to przychodzą sauté i czują się super.

Dlaczego Niemki nie robią makijażu?

YouTube: DW

Myślę, że przyczyna tkwi w kulturowym wychowaniu dziewczynek. Polskim dziewczynkom od dzieciństwa wmawia się, że powinny być grzeczne i śliczne. Polki to przecież najpiękniejsze kobiety na świecie, to teraz trzeba sprostać tej presji. W Polsce kładzie się naprawdę spory nacisk na wygląd kobiet. Na polskich ulicach widać kobiety z dorysowanymi brwiami, wypełnionymi ustami i z każdym włoskiem ułożonym w odpowiedniej linii. Szczerze? Nie oceniam tego, bo to indywidualna sprawa każdej kobiety, ale przeraża mnie zjawisko masowego „ulepszania się”.

Słyszę od dziewczyn, że każdego dnia rano poświęcają około godziny, żeby przygotować się do wyjścia z domu, a na rodzinnej wsi wszystkie napotkane kobiety mają sztuczne rzęsy. Myślę sobie wtedy: czy to jest w porządku, że mężczyźni wstają z łóżka, myją twarz i zęby, trochę się poczeszą i wychodzą. Tak jak powiedziałam, ja również się maluję i korzystam z dobrodziejstw makijażu, ale zajmuje mi to rano maksymalnie do 10 minut. A i tak uważam, że to dużo!

Swoboda w sposobie ubierania się

Makijaż mamy już za sobą, to teraz ubrania! W Berlinie, w zależności od dzielnicy, króluje podejście: Francja-elegancja, im dziwniej, tym lepiej lub ubierz cokolwiek. U mnie w pracy każdy ubiera się, jak chce i nikogo nie dziwią wymyślne kolory czy stroje. Niektóre dziewczyny ubierają krótkie spódniczki, a inne przychodzą w dresie i to też jest ok.

To samo tyczy się noszenia staników. Na niemieckich ulicach czy u mnie w pracy widzę dziewczyny, które nie noszą biustonosza i nic sobie z tego nie robią. Niektóre mają staniki sportowe, bo dojeżdżają do pracy rowerem i jest im tak wygodniej. Nikt nie robi wielkiego przestępstwa z prześwitujących sutków.

Zdaje sobie sprawę z tego, że jest to specyfika mojego zawodu. W niektórych branżach dress code w pracy jest bardzo ważny.

Z reguły nie ma presji modnego ubioru, ale też nie ma presji schludnego wyglądu. Często widzę, że ludzie przychodzą w niewyprasowanych rzeczach czy z dziurami. Właśnie: mi to totalnie nie przeszkadza, ale to zauważam! Zostałam tak wychowana, że zwracam się na to uwagę. U mnie w domu nie można było iść na wieś w pogniecionej bluzce czy w dziurze na rękawie!

Obecnie sama nie prasuję swoich rzeczy, bo tego nienawidzę, ale też staram się nie kupować ubrań, które się gniotą. Mój brat, gdy był na stażu na uniwersytecie w Berlinie, nazwał ten swobodny, lekko wczorajszy look berlińską modą.

To samo dotyczy spotkań i imprez firmowych. Gdy na firmowe spotkanie bożonarodzeniowe przyszłam ubrana na galowo — włożyłam sukienkę, to byłam jedyną taką osobą. Inni przyszli w ubraniach, w których siedzieli w biurze, tak po prostu. A ja szalona pojechałam do domu, żeby się przebrać i umalować.

Kobiety są niezależne i pewne siebie

Jak ktoś mnie pyta, jakie są Niemki, zawsze w pierwszej kolejności mówię, że pewne siebie! Polki mają kulturowo wpojone, że powinny być grzeczne i łagodne. Dlatego, jak przychodzi co do czego, to nie potrafimy głośno powiedzieć swojego zdania. Wiem, bo sama mam z tym ogromny problem i uczę się pewności siebie od moich niemieckich koleżanek.

Podkreślam: są to jedynie moje przemyślenia, własne doświadczenia i wnioski. Moje odczucia są zależne od tego, jakie osoby spotkałam na swojej drodze. Artykuł nie ma na celu nikogo obrazić ani zdenerwować. Wszystkie kobiety, nieważne czy w Niemczech, czy w Polsce są cudowne i można od nich czerpać inspiracje pełnymi garściami! ❤

Niemki wchodzą z buta w każde drzwi. Staram się tego od nich uczyć. Każda z nich jest inna, ma inne wartości, ale w żaden sposób nie czują się gorsze. W pracy walczą o swoje, pokazują, że wiedzą czego chcą i raczej nie są uległe. Znają swoją wartość i nie dają sobie wejść na głowę.

Moje koleżanki się akceptują i wierzą w swoją moc sprawczą. Dodatkowo są szalenie dumne ze swoich sukcesów i głośno o tym mówią. Bardzo rzadko słyszę w biurze narzekanie na swój wygląd i nadmiar kilogramów.

Jednak zaznaczę, że to nie jest tak, że Niemki nie mają swoich kompleksów, bo oczywiście, że mają i to mnóstwo. Jak każdy z nas.

Ciałopozytywność w Niemczech

Pewność siebie Niemek wiąże się również z ciałopozytywnością, o której już pisałam w artykule o moich ulubionych kąpieliskach w Berlinie. Ciało to normalna sprawa i nie ma czego się wstydzić. Tematy dotyczące ludzkiego ciała to dla Niemek normalka i nie czują w związku z tym skrępowania. Rozmawiają otwarcie o seksualności i cielesności, bo przecież każdy ma ciało i nie jest to temat tabu.

Na basenach bez krępacji przebierają się przy sobie i swobodnie rozmawiają. Nie ma tutaj takiego nacisku na idealną sylwetkę. Oczywiście jest wiele Niemek, które dba o figurę i uprawia sport, ale mam wrażenie, że w Niemczech toleruje się każdą odmianę cielesności. Ciało to coś normalnego i ludzkiego, dlatego podchodzi się do tego na luzie. Ja ciągle uczę się tego podejścia od moich niemieckich koleżanek, idzie mi już bardzo dobrze i mam nadzieję, że kiedyś się tym w 100% zarażę.

Podkreślam, że ja mam w pracy dziewczyny w mniej więcej moim wieku (średnia wieku to około 35 lat). Domyślam się, że ze starszymi osobami może być nieco inaczej.

Komplementowanie po niemiecku

Dla moich niemieckich koleżanek to normalne, że mówią sobie coś miłego, przy jednoczesnym niezwracaniu uwagi na wygląd. Nie wiem, jak to wytłumaczyć. Czasami nawet na ulicy potrafi zaczepić Cię obca osoba i powiedzieć, że masz na sobie coś extra albo przynajmniej się do Ciebie serdecznie uśmiechnie.

Niemcy mają wyuczone miłe formułki i small talk. To może irytować i dziwić osoby z innych kultur, mnie również czasami wkurza taka wyuczona sztuczność. Jednak myślę, że takie podejście ułatwia życie społeczne. Pomimo że ubiór w Niemczech, a zwłaszcza w Berlinie, to szansa na pokazanie swojej kreatywności i każdy nosi, co chce i jak chce, to komplementy są zawsze w cenie. Mam wrażenie, że jest to taka mała sprzeczność i nie umiem tego do końca opisać. Z jednej strony nie przykłada się uwagi do wyglądu, ale z drugiej chętnie się go komplementuje, jeżeli faktycznie coś się wyróżnia.

Jakie są Niemki Twoim zdaniem i czego Ty uczysz się od nich na co dzień?

Napisz mi w komentarzu, jak Ty odbierasz Niemki i ich cechy. Myślisz tak jak ja czy zupełnie inaczej? Pamiętaj, że wymieniłam rzeczy, których ja uczę się od moich niemieckich koleżanek, ale może Ty uczysz się zupełnie czegoś innego. Każdy człowiek jest inny, każda kobieta jest inna, dlatego nasze doświadczenia z drugim człowiekiem mogą być różne. Zawsze staram się od każdej osoby czegoś nauczyć, bo myślę, że każdy człowiek jest nas w stanie do czegoś zainspirować.


Tytułowa ilustracja jest autorstwa Anny Tucholskiej.