fbpx
Czy w Sanatorium w Beelitz straszy?

Czy w Sanatorium w Beelitz straszy?

Odwiedzając opuszczone miejsca zawsze zastanawiam się, czy mają one jakąś mroczą historię. Dlatego po wizycie w Sanatorium w Beelitz od razu usiadłam do przeszukiwania sieci i szukania informacji, czy w Sanatorium w Beelitz straszy i czy ma jakieś mrożące w żyłach historie! Dzieje Sanatorium w Beelitz spodobały mi się na tyle, że się w nie zagłębiłam i nie mogłam ograniczyć się tylko do jednego artykułu na ten temat! Napisałam już krótką historię o powstaniu i losach sanatorium, a teraz dołączę ten krótki fotoreportaż z faktami o budynkach i ciekawostkami, które wyłowiłam na ich temat. A co najważniejsze powiem Wam, czy w Sanatorium w Beelitz straszy! 🙂

Fot. Migrantka

Dom Alpejski (Das Alpenhaus)  

To miejsce, w którym osoby z chorymi płucami odpoczywały i oddychały świeżym powietrzem bez wychodzenia na zewnątrz. Znajdowały się tam po prostu hale do leżenia i była to jedna z terapii i kuracji dla chorych płuc. To miejsce było szczególnie ważne dla bardzo słabych pacjentów, tych którzy nie mieli siły lub nie byli w stanie chodzić i spacerować po parku. Dlatego znajdowały się tam hale, w których chorzy mogli bez ruszania się z łóżek “zaciągać się” świeżym, alpejskim powietrzem.

Ważnym elementem kuracji były odpowiednie gatunki drzew. W okolicy lecznicy i Domu Alpejskiego posadzono drzewa, jak sama nazwa wskazuje, z gatunków tych górskich. Ponadto wizyta w Beelitz jest nie lada gratką dla przyrodników, ponieważ te tereny składają się z 64 gatunków drzew i krzewów.


Fot. Migrantka

Dlaczego Dom Alpejski to kompletna ruina?    

W lasach Beelitz w 1945 roku miała miejsce ostatnia duża bitwa II wojny światowej. W tym czasie lecznica chorób płucnych została przekształcona w chwilowy szpital dla wojskowych (o czym pisałam w artykule o historii tego miejsca). Podczas tej bitwy szpital został ewakuowany, a bardzo zniszczony przez walki i pożar konstrukcji dachu Dom Alpejski nie nadawał się już do użytku.

Dom Alpejski był świadkiem tej okrutnej bitwy z 1945 roku. Po dziś dzień na jego murach widać ślady walki oraz pozostałości po radzieckich żołnierzach. Na przykładzie Domu Alpejskiego możemy obserwować proces pochłaniania budynków postawionych przez człowieka przez naturę. Naukowcy mówią, że gdyby na świecie nie było ani jednego człowieka to natura w ciągu 200 lat jest w stanie bez niczyjej pomocy pogrzebać wszystkie miasta i odrodzić się na nowo. Jeżeli interesuję Cię ten temat to polecam książkę “The world without us”.   


Fot. Migrantka

Higiena na pierwszym miejscu   

Należy pamiętać, że w lecznicy walczono z śmiertelną i zakaźną chorobą układu oddechowego, czyli gruźlicą. W wyniku czego bardzo ważnym aspektem w sanatorium chorób płuc była higiena.

Dlatego architekci stanęli na wysokości zadania i zaokrąglili wszystkie rogi i kanty budynków. W środku nie było również żadnych zbędnych dekoracji, aby uniemożliwić zarodkom bakterii się osiedlić i namnażać.

Kuchnia już od 1927 roku dysponowała nowoczesną zmywarką, co umożliwiało dokładną dezynfekcję naczyń i ograniczało ich pękanie i psucie. Również pralnia była dostosowana do odkażania ubrań i pościeli. Wszystko gotowano w czterech elektrycznych pralkach i odkażaczach parowych przez 30 minut, po czym spłukiwano zimną wodą. Dodatkowo na końcu pranie suszono w wirówkach i prasowano za pomocą urządzeń parowych.  

Ruiny chirurgii w Beelitz

Fot. Migrantka

Chirurgia (Die Chirurgie)  

Chirurgia była najnowocześniejszym i najmłodszym budynkiem lecznicy. Był to obiekt przeznaczony do leczenia gruźlicy oraz odmy opłucnowej i nerwy przeponowego. Chirurgia dysponowała trzema nowoczesnymi salami operacyjnymi oraz jednoosobowymi pokojami dla pacjentów.  


Fot. Migrantka

Czy w Sanatorium w Beelitz straszy?

Oczywiście jak na opuszczony szpital przystało sanatorium w Beelitz ma wiele mrożących krew w żyłach historii. Lecznica stała się popularnym miejscem dla poszukiwaczy duchów i zjawisk paranormalnych. Dodatkowo przez to, że niektóre budynki długo leżały odłogiem, była miejscem satanistycznych imprez. Złodzieje pourywali wiele metalowych elementów budynków, urządzano tam imprezy satanistyczne i seanse spirytystyczne.

Ludzie twierdzą, że ze strony budynków słychać krzyki, a będąc w środku słyszeli kroki na opustoszałych korytarzach. Sytuacji nie polepsza fakt, że na terenie lecznicy doszło do dwóch morderstw i samobójstwa. Pierwsze miało miejsce w 1991 roku, kiedy to seryjny morderca “Bestia z Beelitz” zamordował żonę rosyjskiego lekarza i ich dziecko. Później w 2008 roku fotograf-amator udusił modelkę, którą poznał przez Internet, w jednej z portierni. Wydarzyły się tutaj także kilka podejrzanych wypadków. Jeden mężczyzna wpadł do szybu i został ciężko ranny, a jeden spadł z czwartego piętra i zginął. Mówi się także o jednym bezdomnym, który powiesił się w obiekcie sanktuarium.  


Fot. Migrantka

Idealne tło do zdjęć i filmów  

Przez swój wyjątkowy charakter sanktuarium stało się popularnym miejscem dla fotografów i filmowców. Wiele produkcji filmowych znajduje w Beelitz Heilstätten tło dla swoich obrazów.

Na przykład nagrano tutaj niektóre fragmenty filmu polskiego reżysera Romana Polańskiego “Pianista”. Kolejnym przykładem jest “Walkiria” z Tomem Cruisem oraz “Chory dom”. Ruiny lecznicy są również tłem teledysku Rammstein’a “Mein Herz brennt” i wielu artystycznych fotografii oraz produkcji studenckich. O Sanatorium w Beelitz stworzono także wiele filmów dokumentalnych i amatorskich produkcji, które możemy podziwiać chociażby na serwisie YouTubie.

Ważne informacje w pigułce

Z Berlina do Sanatorium w Beelitz można dojechać pociągiem z Berlina na stację Beelitz-Heilstätten. Ja wyjeżdżałam ze stacji Zoologischer Garten. Na stronie S-Bahn w Berlinie lub w swojej aplikacji na telefonie możecie sprawdzić aktualne godziny i trasy.

Ceny biletów i dokładny adres znajdziecie na oficjalnej stronie Baum und Zeit.



.