fbpx
Berlinale: Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Berlinie – 16.-26.02.2023

Berlinale: Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Berlinie – 16.-26.02.2023

Wielkie gwiazdy, sławne nazwiska, osobistości sceny filmowej i czerwony dywan — tak w skrócie można opisać Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Berlinie — Berlinale. Obok Cannes w Wenecji to najbardziej prestiżowa rewia dla fanów kina w Europie, ze Srebrnymi i Złotymi Niedźwiedziami w roli głównej.

Ciekawostki o Festiwalu Berlinale

➡ Festiwal odbywa się co roku w lutym, w stolicy Niemiec i trwa przez dziesięć dni. Większość projekcji ma miejsce na Placu Poczdamskim (niem. Potsdamer Platz).

➡ Berlinale odbywa się raz w roku i prezentuje około 400. seansów filmowych z 130 krajów! Kino odwiedza wtedy około pół miliona widzów, a relacje z wydarzeń zdaje nie mniej niż 3700 dziennikarzy z całego świata.

➡ Filmy oceniane są przez jury w sześcioosobowym składzie, komisja to oczywiście same wybitne osobistości ze światowej sztuki filmowej.

➡ Na początku domem Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Berlinie był Zoo Palast w zachodniej części Berlina. Dopiero w 2000 roku, podczas 50. rocznicy Berlinale, przeniesiono centrum imprezy na Plac Poczdamski.

Na koniec Festiwalu wręczone zostają statuetki — Srebrne i Złote Niedźwiedzie — w kategoriach takich jak:

  • dla najlepszego filmu,
  • dla najlepszego filmu krótkometrażowego,
  • Honorowy Złoty Niedźwiedź,
  • Nagroda Grand Prix Jury,
  • dla najlepszego reżysera,
  • za najlepszą muzykę,
  • dla najlepszej aktorki i najlepszego aktora,
  • za najlepszy scenariusz,
  • za wybitny wkład artystyczny (zdjęcia, montaż, muzyka, kostium, scenografia),
  • dla filmu pełnometrażowego za innowacyjność (Nagroda im. Alfreda Bauera),
  • nagroda publiczności (Panorama Publikumspreis),
  • dla filmów o tematyce LGBT (Nagroda Teddy).

Historia festiwalu Berlinale

Pierwszy Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Berlinie odbył się latem w 1951 roku z inicjatywy amerykańskich władz okupacyjnych Zachodniego Berlina, a konkretnie reżysera Oscara Martay. Dyrektorem festiwalu był Alfred Bauer — publicysta i historyk filmowy, którego imieniem nazwana jest dzisiejsza nagroda za innowacyjny film pełnometrażowy. I wystartował! 6 czerwca 1951 roku melodramat Hitchcocka pt. „Rebecca” otworzył pierwsze Berlinale i zapoczątkował trwającą do dziś tradycję festiwalu w stolicy Niemiec.

Początkowe edycje imprezy nie mogły być apolityczne, ponieważ polityczne wówczas było niemal wszystko. Znaczenie miało po pierwsze to, że do zagruzowanego po II wojnie światowej Berlina przyjechało wiele hollywoodzkich gwiazd. Co świadczyło o szacunku i uznaniu dla mieszkańców podzielonej wówczas stolicy. A po drugie, pokazało to jednoznacznie, że Zachodni Berlin jest oknem na wolny świat rozdzielonego społeczeństwa Niemiec i Europy.

Na początku do festiwalu nie były dopuszczane filmy bloku socjalistycznego. Jednak dzięki temu, że polityka Willy’ego Brandta na początku lat 70. nieco złagodziła relację między Wschodem a Zachodem. W 1974 roku, po raz pierwszy odbyła się projekcja radzieckiego filmu. Festiwal pełnił funkcję swoistego pomostu między krajami podzielonymi Żelazną Kurtyną.

Dlaczego Berlinale jest w lutym?

Berlinale na początku odbywało się latem, dopiero w 1978 roku przeniesiono Festiwal na luty. To przesunięcie na drugi miesiąc roku nie było bez znaczenia. Po pierwsze chciano „oddalić” Berlinale od Festiwalu w Cannas, który odbywa się w maju.

Po drugie luty był miesiącem posuchy w przemyśle filmowym i na odbywających się wówczas targach dla filmowców. Chciano rozruszać nieco ten trudny okres dla branży kinowej, a przy okazji lekko odsunąć ciągłe porównania do popularnego Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes.

Skandale na Berlinale

Festiwal budził czasami wiele kontrowersji. Chociażby poprzez zaangażowanie polityczne czy pokazywanie nagości i seksualności. W 1970 roku Festiwal został nawet przerwany przez pokaz filmu „o.k.” Michaela Verhoevena! Film opisuje historię zgwałconej i zabitej, przez żołnierzy, dziewczyny. Wydarzenie było przedstawione co prawda w kontekście środkowoeuropejskim, jednak jednoznacznie odnosiło się do autentycznego incydentu w Wietnamie z udziałem wojsk amerykańskich, który był głośno opisywany w ówczesnej prasie. Amerykanie odebrali to jako atak polityczny i potwarz, tym bardziej że przewodniczącym jury był wówczas Amerykanin z krwi i kości.

Skandalem był także pokaz filmu „Imperium Zmysłów”, który zarekwirowano pod zarzutem promowania pornografii, a prokuratura wszczęła śledztwo przeciwko władzom festiwalu. Również projekcja „Łowcy Jeleni”, czyli wojennego dramatu o sytuacji w Wietnamie, nie obyła się bez afery. Film został oskarżony o ukryty rasizm, sprzeczność z założeniami imprezy i obrażanie sowietów. Po tej edycji festiwalu kraje socjalistyczne wycofały z niego swój udział.

Polskie filmy na Berlinale

Berlinale to Festiwal, na którym już niejednokrotnie doceniono także polską sztukę filmową. Statuetki w formie niedźwiedzi wylądowały m.in. w rękach Romana Polańskiego, Jerzego Kawalerowicza, Andrzeja Wajdy, Agnieszki Holland, Krzysztofa Kieślowskiego i wielu, wielu innych.

Kościół Cesarza Wilhelma w Berlinie, czyli pamięć o bezsensie wojny!

Kościół Cesarza Wilhelma w Berlinie, czyli pamięć o bezsensie wojny!

Podczas spaceru moją uwagę, już po raz kolejny, przykuł bardzo charakterystyczny budynek. W ostatni weekend miałam sporo czasu, więc w końcu poszłam przyjrzeć mu się z bliska. Atmosfera tego miejsca kompletnie mnie zachwyciła, a jego historia na tyle mnie wciągnęła, że postanowiłam o niej napisać. Kościół Pamięci na Breitscheidplatz lub inaczej Kościół Cesarza Wilhelma w Berlinie, bo to o nim mowa – jest niemieckim “pomnikiem” antywojennym. Jesteście ciekawi jego historii?

Kościół Cesarza Wilhelma w Berlinie z lotu ptaka

Książe Kartaczy i miniona moda na bokobrody

Aby zrozumieć magię tego miejsca, trzeba cofnąć się do XIX wieku. Właśnie wtedy, w 1895r. odbyło się poświęcenie kościoła. Jego budowę zawdzięczamy Wilhelmowi II, który w ten sposób oddał cześć swojemu dziadkowi. Jego dziadek, zwany także Księciem Kartaczy, jak dla mnie najbardziej wyróżniał się swoimi bujnymi bokobrodami i zawsze po tym, rozpoznaje go na fotografiach. Kiedyś to była moda! 🙂

Wilhem I
Cesarz Wilhelm I

Budynek zaprojektował w stylu neoromańskim Franz Schwechten, na wzór architektury nadreńskiej. Na terenie ówczesnych Niemiec był to jedyny i pierwszy budynek tego typu, przez co zapoczątkował nowy nurt w architekturze. Jednak była to nowość tylko dla Prus, ponieważ tak naprawdę kościół był prawie dokładną kopią świątyń z Nadrenii. Czaicie?

Koleś całkowicie przywłaszczył sobie projekty innych architektów, trochę je zmiksował i nikt nie oskarżył go o złamanie praw autorskich! Cóż… dzisiaj miałby nie małe problemy, ale kiedyś nie przejmowano się takimi sprawami. 🙂

Kościół Cesarza Wilhelma w Berlinie i jego budowa

Kościół Pamięci Cesarza Wilhelma w Berlinie miał pięć wysokich wież, z których główna miała 113 m. Była jednocześnie najwyższym punktem Berlina w tamtych czasach (do 1920 r.). Kamień węgielny na fundamenty budynku położono w 1891 r. w dzień urodzin jego imiennika (Cesarza Wilhelma I), czyli 22 marca.

Przy budowie dziennie pracowało 550 robotników. Koszty budowy wyniosły około 7 milionów marek w złocie, dzisiaj byłoby to aż 45 mln euro! Trochę się chłopak wykosztował, ale widocznie jego dziadek był faktycznie tego wart. W końcu prezydent i król Prus, pierwszy niemiecki Cesarz, przykładny generał, a w dodatku taki przystojniak! Myślę, że wojowniczy Wilhelm I był niedoścignionym idolem dla swojego wnuka, który od dziecka też namiętnie walczył… ale z kalectwem lewej ręki.

Kościół Cesarza Wilhelma w Berlinie w roku 1904.

Kościół Cesarza Wilhelma w Berlinie jest kościołem ewangelickim, ale w jego wnętrzu, oprócz symboli religijnych znajduje się wiele scen z życia Wilhelma I. Płaskorzeźby oraz mozaiki przedstawiają historię panowania Cesarza – od daty narodzin, poprzez objecie władzy, aż po datę jego śmierci. Nie brakuje w nim również sagi całego rodu Hohenzollernów (z którego wywodził się zarówno Wilhelm I jak i jego wnuk) oraz scen z walk wyzwoleńczych i z wojny prusko-francuskiej, w której to Wilhelm I okrył się sławą. Wyobraźcie sobie teraz, że w Waszym parafialnym kościele wiszą zdjęcia Andrzeja Dudy, Jarosława czy Macierewicza i całej sagi rodu PiSowskich! Raczej jak dla nas nie do przyjęcia, ale kiedyś było to całkiem normalne.   

Czasy wojenne i powojenne Kościoła Cesarza Wilhelma

Niestety podczas bombardowania Berlina w 1943 r. ten monumentalny kościół legł  w gruzach. Dokładnie w nocy z 22 na 23 listopada w czasie brytyjskich nalotów na III Rzeszę… Skutkiem było załamanie się dachu nad nawą oraz uszkodzenie wieży głównej, która od tamtej pory mierzy już „tylko” 71 m, zamiast 113.

Kościół Cesarza Wilhelma w Berlinie w 1982 roku

Po II wojnie światowej przyszedł czas na odbudowę i sprzątanie miasta. Zaczęto się zastanawiać, co zrobić z ruinami Kościoła Pamięci Cesarza Wilhelma I. Niektórzy mieli pomysł całkowitej odbudowy kościoła. Inni jakże „wybitni”, ówcześni architekci chcieli go kompletnie zburzyć i postawić na jego miejscu nowy. Pozostali chcieli wewnątrz ruin wznieść szklaną świątynie. Jesteśmy szczęściarzami, że mamy możliwość chociaż zobaczyć część katedry. W 1957 roku konkurs architektoniczny na przebudowę kościoła wygrał zwolennik drugiej idei – Egon Eierman!

I w tym momencie historii na coś w końcu przydała się demokracja. Projekt wywołał tak burzliwą debatę publiczną, że ostatecznie uzyskano kompromis. Postanowiono zostawić główną wieżę, która dziś jest sercem tych okolic. Eierman zaprojektował tylko budynki stojące wokół Kościoła Pamięci i nawet nie chce sobie wyobrażać jak wyglądałaby całość jego projektu. Szczerze? Nie wiem, może się nie znam, ale jak dla mnie jego budynki kompletnie szpecą urok tego miejsca. Uwielbiam zabytki czy mury starych budowli, gdzie czuje się tego niepowtarzalnego ducha historii, a tutaj te budynki à la modern trochę psują tę atmosferę. A jak Wy myślicie?

Kościół Cesarza Wilhelma w Berlinie  obecnie
By Anagoria (Own work) [GFDL (http://www.gnu.org/copyleft/fdl.html) or CC BY 3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by/3.0)], via Wikimedia Commons

Kościół Cesarza Wilhelma w Berlinie dzisiaj

Rekonstrukcja części świątyni oraz budowa nawy, dzwonnicy, kaplicy i kruchty wg E. Eierman’a ruszyła w 1959 roku. I już w 1961 r. ruiny kościoła wraz z dzwonnicą zostały otwarte. Budowa hali dziękczynnej oraz kruchty ostatecznie zakończyła się 1963 r. Według mnie mimo, że wnętrze hali wygląda dość interesująco, z zewnątrz budynki przypominają najzwyklejsze kloce i psują magię ruin. Na ich „wyjątkowość” ma składać się to, że zbudowane są na podstawach o „niesamowitych” kształtach – tj. ośmiokąta, sześciokąta i jakże wyczekiwanego czworokąta! Totalnie kreatywne!

Wnętrze hali obok Kościoła Cesarza Wilhelma w Berlinie
Fot. Migrantka

​​W środku, w hali pierwsze co nas uderza to niesamowite niebieskie światło, które dociera do nas przez 30 tysięcy szklanych elementów i zawdzięczamy je francuskiemu malarzowi na szkle Gabrielowi Loire. I uwaga, uwaga jest tam coś w końcu projektu Eierman’a co mnie urzekło, a mianowicie… chrzcielnica. Jest faktycznie wyjątkowa, pomimo, że jest bardzo prosta i skromna. Jeżeli chodzi o piękne dźwięki płynące do nas z górnego chóru, które szczęśliwym trafem także udało mi się usłyszeć, to zasługa wielkich organów składających się z 5 tysięcy rur. I jak już jesteśmy przy muzyce, to muszę Wam jeszcze wspomnieć o dzwonnicy. Znajduję się w niej sześć brązowych, ogromnych dzwonów.

Po to, by nigdy nie zapomnieć!

Dzisiaj Kościół Pamięci jest miejscem często odwiedzanym przez turystów. W środku pozostałości po Kościele Pamięci możemy zobaczyć pamiątki jego XIX-wiecznej świetlności i uświadomić sobie jak niszczycielskie i bezsensowne są wojny. Na sklepieniu piękne niegdyś obrazy i mozaiki, dziś poprzecinane są pęknięciami od uderzeń bomb. Po kolorowych witrażach zostały tylko puste dziury…

Kościół Cesarza Wilhelma w Berlinie

We wnętrzu poznamy nie tylko historię kościoła, ale również możemy przeczytać informację o Wilhelmie I. Możemy popatrzeć na jego bokobrody i poczytać o budowie świątyni oraz o jej bombardowaniu i losach powojennych. A jak chcecie zobaczyć jak ten kościół wyglądał kiedyś to zachęcam do wejścia do środka. Znajduję się tam wiele starych fotografii, rysunków i projektów, a także makieta, która przedstawia jak usytuowana była świątynia na  Breitscheidplatz kiedyś i jak to wygląda w porównaniu do teraz.

Gwoździe z Coventry

W środku stoi kolejna ofiara wojny, tj. duża rzeźba Chrystusa, która jak wnioskuje po przewertowaniu starych zdjęć, stała wcześniej przy głównym ołtarzu. Bombardowanie trochę ją uszkodziło i taka biedna, poszkodowana zdobi wnętrze dzisiejszych ruin.

Obok niej stoją dwa wyjątkowe krzyże. Jeden krzyż jest prawosławny, a drugi – Krzyż z Gwoździ – Kościół Pamięci otrzymał w 1987r. z Katedry w Coventry na znak pojednania. Tamtejsza katedra została zniszczona podczas niemieckich nalotów na Anglię, a Kościół Wilhelma w Berlinie podczas nalotów aliantów na III Rzeszę.

Jak dla mnie ten Krzyż jest symbolem całego bezsensu wojny. Jedna piękna katedra została zniszczona i pozostały z niej tylko ruiny i gwoździe z jej dachu, które uformowano w krzyże. Po to, by jeden z nich przekazać drugiej pięknej zniszczonej już świątyni na znak pojednania.


Jesteś w Berlinie? Mieszkasz tutaj lub po prostu odwiedzasz miasto? Nie masz pomysłu na spędzenie dzisiejszego dnia? Przejdź się na spacer na  Breitscheidplatz! Wielu ludzi robi sobie zdjęcia przed Kościołem Pamięci, nawet nie wchodząc do środka! A naprawdę warto! Wejście do kościoła nic nie kosztuje, a nawet można załapać się na darmowego przewodnika! Więcej dowiesz się w moim wpisie o wnętrzu Kościoła Pamięci.


.
Kościół Pamięci w Berlinie – wnętrza noszące znamię wojny

Kościół Pamięci w Berlinie – wnętrza noszące znamię wojny

Jesteś już po lekturze mojego wpisu o historii Kościoła Pamięci Cesarza Wilhelma I w Berlinie? Czyli już doskonale wiesz dlaczego, kiedy i jak został zbudowany. Teraz najwyższy czas rozejrzeć się w środku! Pewnie nie raz przechodziliście koło tego budynku, ale czy byliście już w środku? Jeszcze nie? A to błąd, bo warto! Choćby na moment zobaczyć, jak wygląda Kościół Pamięci w Berlinie od wewnątrz!

Kościół Pamięci w Berlinie jako jedyna droga do Boga

“Ich bin der Weg und die Wahrheit und das Leben; niemand kommt zum Vater denn durch mich.”
Mozaika z Kościoła Pamięci w Berlinie
Fot. Migrantka

Jest to cytat z Ewangelii wg św. Jana i oznacza “Ja jestem drogą i prawdą, i życiem; nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze mnie”. Ten napis zobaczycie spoglądając w górę, zaraz po wejściu do Kościoła Pamięci. Znaczenie religijne jest w tym przypadku dość jasne i oczywiste. Zatem chcę Wam opowiedzieć o znaczeniu symbolicznym tego napisu w tym konkretnym miejscu na suficie.

Jest to ciekawostka, albowiem mozaika ta znajduje się na suficie nad wejściem i zarazem wyjściem ze świątyni. Czyli wierni wchodząc i wychodzą przechodzili pod tym obrazem i cytatem, a więc była to… jedyna droga do Boga czy Ojca. Taka bardzo ciekawa gra słów i znaczeń.

Ktoś sprytnie sobie to wymyślił. Wierni musieli przejść “przez” Jezusa (bez względu czy chcieli czy nie). Musieli, po prostu przejść pod tym obrazem, żeby wejść to tego domu bożego i trafić prosto pod oblicze Boga Ojca.

Losy familii Hohenzollern jako zdobienia Kościoła

Na ścianie, od razu nad wejściem znajdziecie potwierdzenie moich słów, żeby nie było, że sobie coś wymyślam. “WILHELM I; KÖNIG VON PREUßEN; DEUTSCHER KAISER”. Ten napis pokazuje, że Kościół Pamięci w Berlinie nosi imię Cesarza i tym samym powstał na jego cześć i ku pamięci

Mozaika z Kościoła Pamięci w Berlinie
Fot. Migrantka

Zaraz obok przedstawione są losy rodu Hohenzollern’ów. Dookoła sufit jest kolejno ozdobiony różnymi postaciami całej familii oraz motywami religijnymi. Ściana na przeciwko wejścia “wyścielona” jest płaskorzeźbami i tu już konkretnie lecą fakty z życia Wilhelma I

Płaskorzeźba z Kościoła Pamięci w Berlinie
Fot. Migrantka

Piękna pani, która stoi i trzyma tarczę z 1797 rokiem – to mama Wilhelma I z datą jego urodzin. A na środku, jak na wojownicze życie Wilhelma przystało, obraz wojny i teraz zgadujcie, który to jest nasz Cesarz? Tak, tak to ten na koniu, jako jeszcze bardzo młody i jeszcze nie naznaczony bokobrodami chłopak. Pan, po prawej stronie, z rokiem 1813 symbolizuje wygraną nad wojskami Napoleona i początek końca jego epoki w Europie.

Płaskorzeźba z Kościoła Pamięci w Berlinie
Fot. Migrantka

Na następnej płaskorzeźbie mamy już koronowanie Cesarza. Od lewej rok 1870 to data zjednoczenia ziem niemieckich i początek cesarskiej kariery Wilhelma.

I w końcu, na środku mamy wytęskniony wizerunek Cesarza, który znamy i lubimy – już z bujnym zarostem. A na koniec jakże smutna data – 1888 – rok śmierci Wilhelma I, a także tzn. Rok Trzech Cesarzy. W tym roku, jak sama nazwa wskazuje, na niemieckim tronie zasiadało trzech cesarzy: Wilhelm I, jego syn Fryderyk III Hohenzollern i ukochany wnuk Wilhelm II.

Dzieje budynku Kościoła Pamięci w Berlinie

Na ścianach wnętrza kościoła mamy również wiele fotografii, starych szkiców i dużo faktów z dziejów budynku. Ja szczególną uwagę zwróciłam na makietę, na której wyraźnie widać jaka jest różnica między kościołem kiedyś a dzisiaj. Musicie wiedzieć, że mam nie małe problemy z orientacją przestrzenną, dlatego uwielbiam takie makiety, które czarno na białym pokazują co i jak. 😛

Interesująca jest również “ścieżka” historii Kościoła Pamięci w Berlinie. Na półkolistej ścianie kolejno przedstawione są unikatowe zdjęcia losów kościoła. Dowiedzie się tam kiedy, jak i dlaczego został wybudowany. Jak wyglądała jego historia podczas rządów Hitlera oraz co stało się z nim po wojnie. Więcej informacji znajdziesz w moim wpisie o historii Kościoła Pamięci w Berlinie.

https://migrantka.com/2020/01/15/kosciol-cesarza-wilhelma-w-berlinie/

Kościół Pamięci w Berlinie można zwiedzić z darmowym przewodnikiem

A na koniec słowo o darmowym oprowadzaniu przez przewodnika. Odbywa się to w języku niemieckim i trwa około 30 minut. Po prostu jedna z pań (w moim przypadku to były panie, ale nie wykluczam też pana), które siedzą w sklepiku na środku wstaje, zaczyna opowiadać i pokazywać co i jak.

W niedziele jest także zwiedzanie chóru w Hali Dziękczynnej, a tym samym możliwość zobaczenia z bliska organów – ale musicie to sprawdzać na stronie, bo jest to dość nieregularne. Oczywiście można przewodnika zamówić na specjalną godzinę, bardziej dokładnego, tematycznego, dla dzieci, w różnych językach itd., ja po prostu wyróżniam najbardziej ekonomiczną opcję.

I jeszcze bardzo przydatne – strona internetowa Kościoła Pamięci, na której znajdziecie najnowsze wiadomości, terminy koncertów organowych, dodatkowe opcje zwiedzania i inne ciekawe wydarzenia.



Dzień Jedności Niemiec: Tag der Deutschen Einheit

Dzień Jedności Niemiec: Tag der Deutschen Einheit

3. października obchodzimy Dzień Jedności Niemiec (niem. Tag der Deutschen Einheit). Od 29 lat Niemcy są oficjalnie na nowo zjednoczonym i połączonym narodem! 29 lat… jedności, jednak w samym Berlinie nadal widać podziały na wschód i zachód. Może niemiecka “Jedność” także jeszcze nie dorosła i dopiero uczy i poznaję się na nowo?!  

Dzień Jedności Niemiec to święto wszystkich Niemców!

Dzień Jedności Niemiec to (uwaga, uwaga!) jedyne święto federalne obowiązujące w całych Niemczech, reszta świąt jest ustalana przez władze Landów (województw). Właśnie dlatego święta, które obchodzone są np. na Bawarii często nie obowiązują w Berlinie i na odwrót. Różnice te wynikają z tradycji i specyfiki danych obszarów geograficznych oraz większości religijnych danych regionów. Przykładowo na Bawarii dominuje katolicyzm, więc obowiązuje tam większość świąt chrześcijańskich (np. Święto Trzech Króli), natomiast wielokulturowy i wieloreligijny Berlin jest bardziej liberalny w podejściu do świąt religii chrześcijańskich.  

Dlaczego akurat 3. października?!  

Gdy usłyszałam, że Jedność Niemiec świętuje się 3. października to nieco się zdziwiłam. Jak wiemy Mur Berliński “obalono” 9. listopada 1989 roku, co wydawałoby się bardziej logiczną datą na obchody święta zjednoczenia tego kraju. Jednak inne tragiczne wydarzenia historyczne, które również przypadały na dzień 9. listopada, wykluczyły ostatecznie tę datę z kręgu “dni do świętowania”. 9-tego listopada, oprócz Upadku Muru, miała miejsce także Noc Kryształowa w 1938 roku, Pucz Monachijski 1923 roku czy Rewolucja Listopadowa w 1918 roku. Swoją drogą ten dzień jest często dniem zwrotnym w historii Niemiec. Niesamowity zbieg okoliczności kumulujący się akurat w dniu 9. listopada.

Po upadku Muru Berlińskiego musieli dogadać się jeszcze politycy – należało ustalić wiele kwestii pomiędzy RFN i NRD (niem. DDR). Pamiętajmy, że wówczas były to dwa osobne byty polityczno-organizacyjne. W 1990 roku władze obu obozów podpisały Traktat Zjednoczeniowy (niem. der Einigungsvertrag), który regulował rozpad NRD i jednoczesne wejście właśnie tej części Niemiec do Republiki Federalnej, czyli potwierdził niemiecką Jedność.

Traktat dotyczył wielu problemów zjednoczenia – od tych społecznych, poprzez gospodarcze, aż po monetarne. Umowa ustalała jednak nie tylko zasady zjednoczenia, ale także nazwała Berlin stolicą połączonego narodu oraz ustaliła datę 3. października jako Dzień Jedności Niemiec.

Zobacz sobie filmik na YouTubie od silmpeshow, który wspaniale tłumaczy tamte czasy.

Przyjęcia obywatelskie i festyny

W Niemczech podoba mi się to, że nawet “poważne” święta narodowe obchodzi się radośnie, przy wspólnej zabawie i tańcach. Tego mi bardzo brakuje przy naszych obchodach polskiego Święta Niepodległości. U nas są pochody, które często kończą się awanturami na ulicach. W szkołach apele na baczność i śpiewanie przez młodych ludzi pieśni patriotycznych, które niestety dla nowego pokolenia nie mają zbyt wiele treści. Wszystko z wielkim nadęciem i poważnymi minami. A przecież 11-sty listopada to radosny dzień dla Polaków, dla naszego narodu! Czemu mamy się nie cieszyć, skakać, bawić i śmiać się w głos, że dzisiaj możemy nazywać się Polakami?!

W przeciwieństwie do Polski, niemiecka tradycja mówi, że Dzień Jedności Niemiec czci się wielkimi festynami, tzw. przyjęciami obywatelskimi. Co roku te wspaniałe imprezy planowane są w innym regionie Niemiec, po kolei w każdej ze stolic wojewódzkich! Z niewielkimi zmianami, miasta trzymają się harmonogramu ustalonego już w 1990 roku.

Jarmarki bożonarodzeniowe i ich historia

Jarmarki bożonarodzeniowe i ich historia

Obecnie, nieomal w każdym mieście, czy to w polskim czy niemieckim, w okresie przedświątecznym można napić się grzanego wina i zjeść specjały danego regionu na celowo zbudowanych na tę okazję jarmarkach. Jarmarki bożonarodzeniowe w Polsce mają dość młodą tradycję, a przywędrowała ona do nas, jak i w inne części Europy, właśnie z Niemiec i Austrii. To nasi zachodni sąsiedzi są kolebką tego wspaniałego i jakże efektywnego, bożonarodzeniowego zwyczaju. Jesteście ciekawi jaka historia się pod tym kryje i jak narodziła się ta tradycja? Przed Wami: jarmarki bożonarodzeniowe i ich historia. 🙂

Jarmark Bożonarodzeniowy przy Rotes Rathaus!
Fot. Migrantka

Dawno, dawno temu…

…ale nie za siedmioma górami i rzekami, tylko po lewej stronie Odry narodził się pewien bożonarodzeniowy rytuał. W wiekach ciemnych rzeźnicy oraz producenci serów itp. rozkładali w okresie grudniowym swoje produkty na targach. Wszystko po to, by zaopatrzyć ludność w mięso i przygotować na ciężki okres zimowy. Z biegiem czasu na takich rynkach zaczęli wystawiać swoje towary również rzemieślnicy, którzy wykonywali zabawki dla dzieci, wytwórcy koszy z wykliny oraz cukiernicy. I tak to się zaczęło… jak zwykle z praktycznych zwyczajów narodziła się piękna, dziś już trochę zbyt komercyjna, tradycja.

Pierwszy jarmark odbył się w XIV wieku w Monachium. Znaczy pierwszy, o którym wiemy ze źródeł pisanych. Jednak nie wykluczone, że wcześniej również jakieś rynki tego typu się odbywały, prawdopodobnie w Austrii. Natomiast wraz z rozwojem targowisk i handlu jarmarki bożonarodzeniowe nabrały mocy prawnej i szybko rozprzestrzeniły się na terenie ówczesnych Niemiec.   

Jarmark Bożonarodzeniowy przy Rotes Rathaus!
Fot. Migrantka

Jak wyglądają i z czego słyną jarmarki bożonarodzeniowe?   

Czas w jakim otwarte są współczesne jarmarki bożonarodzeniowe (niem. Weihnachtsmärkte) jest zróżnicowany. Niektóre, bardziej tematyczne otwierają się tylko na weekend. Inne są otwarte od pierwszej niedzieli adwentu aż do świąt. Jeszcze inne zaczynają się dużo wcześniej i są otwarte jeszcze długo po Nowym Roku.

Typowe rynki świąteczne to po prostu miejsce turystyczne danego miasta, w którym rozkładane są stragany z różnymi różnościami z całego świata i regionu. Można tam znaleźć pięknie, ręcznie robione ozdoby świąteczne czy wełniane czapy i rękawiczki. Są tam przedmioty własnoręcznie wyrabiane przez rzemieślników  z drewna, szkła, wełny, metalu czy skóry. Można tam znaleźć prace zarówno lokalnych artystów, jak i tych z odległych Europie kultur. Dlatego te wyroby są nadzwyczaj oryginalne i wyjątkowe.

Na jarmarkach bożonarodzeniowych można także zjeść tradycyjne dania danego regionu, ale również i z innych części świata. Bardzo popularne są stoiska z naturalnie i tradycyjnie wyrabianymi serami oraz te, na których wypiekany jest ręcznie wyrabiany chleb. Na jarmarkach można kupić domowe dżemy i konfitury, “prawdziwy” miód oraz inne przyrządzane według tradycji specjały. Można przyznać, że największym zainteresowaniem obok stoisk z jedzeniem, cieszą się stragany z grzanym winem i innymi punchami oraz prażonymi migdałami czy popularnymi owocami w czekoladzie.

Dodatkowo na niektórych niemieckich jarmarkach znajdziecie kąciki z naszą ukochaną, polską kuchnią. Widziałam nie tylko kiełbasę krakowską, ale także bigos, pierogi, chleb, itp. 😉 W Poczdamie, obok Berlina, co roku odbywa się dedykowany polski jarmark bożonarodzeniowy – z porcelaną bolesławiecką, z polskimi smakołykami, z kolędami, wystawą książek i innymi wyrobami polskich rzemieślników.  

Jarmark Bożonarodzeniowy przy Rotes Rathaus!
Fot. Migrantka

Jarmarki w Berlinie!  

Berlin przez to, lub dzięki temu, że nie ma jednego konkretnego centrum i jest totalnie zdecentralizowany posiada wiele wyjątkowych jarmarków w każdej swojej dzielnicy. Jest ich około 80!!! Zatem każdy znajdzie w swojej okolicy jakiś mniejszy lub większy Weihnachtsmarkt, na którym świetnie spędzi czas. Tradycja jarmarków przywędrowała do Berlina w XVI wieku i kontynuuje się ją rokrocznie do dziś, z niewielkimi przerwami w okresie wojny. Berlińskie Weihnachtsmärkte przyciągają do każdej z dzielnic, turystów z całego świata. Jest to również ulubiony punkt turystyki zimowo-świątecznej Polaków.

Znajdźcie swój ulubiony Weihnachtsmarkt!

Niektóre mają lodowiska, karuzele czy diabelskie młyny, a inne tylko stragany z jedzeniem, grzanym winemręcznymi wyrobami. Od koloru do wyboru – od japońskich, przez wegańskie, po te z średniowiecznym tłem! Trzeba tylko zastanowić się co chcemy tam robić i czy idziemy sami czy z dziećmi.

Trzeba liczyć się jednak z tym, że dzięki dodatkowym atrakcjom na jednych jarmarkach jest większy tłum ludzi, a na innych mniejszy. Niektóre jarmarki mają płatne wejścia, ale większość jest darmowa. Tutaj podsyłam Wam ranking najlepszych dziesięciu berlińskich jarmarków, ale nie sugerujcie się za bardzo, bo każdy ma inny gust.

Trzeba po prostu samemu pochodzić i popróbować. 🙂