fbpx
Jakie są Niemki: tego uczę się od kobiet w Niemczech

Jakie są Niemki: tego uczę się od kobiet w Niemczech

„Jakie są Niemki? Czy popularne stereotypy mają coś wspólnego z rzeczywistością?” – takie pytania pojawiają się często, ale obraz Niemek jest bardziej złożony niż uproszczone opinie. Niemki to bardzo zróżnicowana grupa, a ich styl, podejście do życia i wartości mogą się znacznie różnić w zależności od regionu, w którym mieszkają. Po kilku latach życia w Niemczech – głównie w Berlinie i Monachium – mogę podzielić się swoimi obserwacjami, obejmującymi kontakty z młodszymi oraz starszymi Niemkami. Z tego artykułu dowiesz się więcej o tym, jakie są Niemki i co może Cię w ich podejściu do życia zaskoczyć.

Na wstępie zaznaczam, że są to jedynie moje osobiste przemyślenia i wnioski oparte na własnych doświadczeniach. Każdy z nas ma unikalne odczucia, które wynikają z indywidualnych kontaktów z innymi ludźmi. Ten artykuł nie ma na celu nikogo urazić ani wzbudzać negatywnych emocji – wręcz przeciwnie. Wszystkie kobiety, niezależnie od kraju, są wyjątkowe i każda z nich może być dla nas inspiracją! ❤

Brak makijażu w pracy

Dla moich niemieckich koleżanek makijaż jest po prostu kwestią wyboru – jak decyzja o założeniu sukienki lub spodni. Z kolei dla mnie to często rodzaj niepisanego obowiązku, szczególnie w sytuacjach zawodowych. Wprawdzie na co dzień, np. wychodząc do sklepu, nie zawsze się maluję, ale do pracy czy na spotkania zawsze sięgam po lekki makijaż. Być może wynika to z kultury i wychowania – często czuję się nieswojo bez podkreślonego wyglądu, co ogranicza moją swobodę w tej kwestii.

Istnieje przekonanie, że brak makijażu oznacza mniejsze dbanie o siebie, ale moje doświadczenia, że jest inaczej. Bywam jedyną umalowaną osobą w zespole, choć zazwyczaj to tylko krem BB i tusz do rzęs. Moje koleżanki przychodzą do pracy tak, jak mają ochotę – czasem umalowane, czasem zupełnie naturalne, zawsze czując się komfortowo. Ich podejście pokazuje, że to, jak się prezentują, jest tylko i wyłącznie ich świadomym wyborem, a nie wyznacznikiem wartości czy większej dbałości o wygląd.

Dlaczego Niemki nie robią makijażu?

YouTube: DW

Wydaje się, że różnica w podejściu do makijażu i wyglądu może tkwić głęboko w kulturowym wychowaniu dziewczynek. W Polsce już od najmłodszych lat dziewczynkom wpaja się, że powinny być „grzeczne i ładne”, co wiąże się z dużym naciskiem na dbałość o wygląd. Polska uchodzi za kraj, w którym kobiety są wyjątkowo atrakcyjne, a to powoduje dodatkową presję, by sprostać tym oczekiwaniom. W efekcie, na ulicach często widzimy Polki z precyzyjnie ułożonymi włosami, makijażem idealnym co do milimetra, a także popularnymi obecnie zabiegami, jak wypełniane usta czy dorysowane brwi.

Nie oceniam tego, bo wygląd to osobista decyzja każdej kobiety, jednak zjawisko masowego „ulepszania się” bywa przytłaczające. W rozmowach z kobietami słyszę, że wiele z nich poświęca nawet godzinę każdego ranka na przygotowanie się do wyjścia z domu. Coraz częściej spotyka się, że kobiety noszą sztuczne rzęsy nawet na co dzień. A przecież obok nas są mężczyźni, którzy na poranną toaletę potrzebują kilku minut, by umyć twarz, zęby i poprawić włosy.

Sama korzystam z dobrodziejstw makijażu i często nie wyobrażam sobie bez niego wyjścia do pracy, jednak mój codzienny makijaż zajmuje mi maksymalnie 10 minut – a i tak uważam, że to sporo.

Jak ubierają się kobiety w Niemczech?

Po makijażu pora na ubrania! W Berlinie zależnie od dzielnicy króluje całkowita swoboda w ubiorze. Można spotkać styl „Francja-elegancja”, totalny minimalizm albo zasadę „im dziwniej, tym lepiej”. U mnie w pracy każdy ubiera się tak, jak lubi, i nikt nie dziwi się nietypowym kolorom czy odważnym stylizacjom. Jedne koleżanki przychodzą w eleganckich spódnicach, inne w dresie – i jest to w pełni akceptowane.

Podobnie wygląda kwestia noszenia biustonosza. W Berlinie, zarówno na ulicach, jak i w pracy, widuję kobiety, które rezygnują z biustonosza i nie jest to temat dyskusji czy kontrowersji. Niektóre wybierają sportowe staniki, bo jeżdżą do pracy rowerem i zależy im na wygodzie. Nikt nie wytyka palcem ani nie ocenia prześwitujących kształtów, bo podejście do ubioru jest tu znacznie bardziej zrelaksowane.

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że taki luz wynika również ze specyfiki mojej pracy. W wielu branżach dress code jest koniecznością, jednak nawet wtedy presja „idealnego” wyglądu jest mniejsza. Nikogo nie dziwi, jeśli ktoś przyjdzie w lekko wygniecionym ubraniu albo stroju, który ma już swoje lata. Wychowałam się jednak w domu, gdzie zwracano uwagę na detale: pognieciona koszula czy dziurawa bluzka nie były akceptowane. Obecnie sama unikam prasowania, choć staram się wybierać ubrania, które się nie gniotą.

Ta berlińska nonszalancja jest widoczna również na firmowych imprezach. Pamiętam, że gdy na spotkanie bożonarodzeniowe przyszłam w eleganckiej sukience, byłam jedyną tak odświętnie ubraną osobą – większość kolegów pojawiła się w swoich codziennych strojach biurowych, bez przebierania się. To zaskakujące, ale pokazuje, jak duży luz panuje w Niemczech i jak niewielkie znaczenie przywiązuje się tu do formalnych ram stylu.

Niezależność i pewność siebie

Gdy ktoś pyta mnie, jakie są Niemki, pierwsze słowo, które przychodzi mi na myśl, to: pewne siebie. W Niemczech kobiety zdają się być wychowywane w przekonaniu, że ich głos ma znaczenie, co wpływa na ich bezpośredniość i niezależność. W Polsce, z uwagi na kulturowe wzorce, często oczekuje się od kobiet, by były łagodne i stonowane – przez to nie zawsze umiemy stanowczo wyrazić swoje zdanie. Sama też się tego uczę, inspirując się moimi niemieckimi koleżankami.

Zaznaczam, że są to jedynie moje osobiste przemyślenia i wnioski oparte na własnych doświadczeniach. Każdy z nas ma unikalne odczucia, które wynikają z indywidualnych kontaktów z innymi ludźmi. Ten artykuł nie ma na celu nikogo urazić ani wzbudzać negatywnych emocji – wręcz przeciwnie. Wszystkie kobiety, niezależnie od kraju, są wyjątkowe i każda z nich może być dla nas inspiracją! ❤

Niemki często wchodzą do każdej sytuacji z pewnością siebie – „wchodzą z buta w każde drzwi”. Niezależnie od różnic w wartościach czy osobowości, większość z nich doskonale wie, czego chce i nie boi się o to walczyć. W pracy stanowczo bronią swoich racji, znają swoją wartość i dbają o to, by traktowano je z szacunkiem.

Obserwuję także, że niemieckie koleżanki mają wysoki poziom samoakceptacji i dużą wiarę w swoje możliwości. Są dumne ze swoich sukcesów i otwarcie o nich mówią. Co ciekawe, rzadko słyszę w pracy, by narzekały na swój wygląd czy kilogramy – zdaje się, że bardziej skupiają się na swoich osiągnięciach niż na wyglądzie.

To wszystko inspiruje mnie do budowania większej pewności siebie, choć zdaję sobie sprawę, że każdy z nas podchodzi do tego indywidualnie. Każda kultura ma swoje unikalne podejście, a to, co dla jednej osoby może być oczywiste, dla innej jest ciekawą lekcją.

Ciałopozytywność w Niemczech

Pewność siebie Niemek idzie w parze z podejściem do cielesności, które można nazwać prawdziwą ciałopozytywnością. Już wcześniej wspominałam o tym w artykule o berlińskich kąpieliskach, ale warto to rozwinąć. W Niemczech ciało traktowane jest jak coś całkowicie naturalnego, pozbawionego wstydu czy skrępowania. Niemki podchodzą do tematu cielesności z ogromnym luzem – rozmawiają otwarcie o seksualności i fizyczności, bo dla nich to po prostu element codzienności, a nie temat tabu.

Widać to choćby na basenach, gdzie kobiety przebierają się bez skrępowania i swobodnie rozmawiają, niezależnie od typu sylwetki czy wieku. Oczywiście wiele Niemek dba o figurę, ale mam wrażenie, że w niemieckiej kulturze ciałopozytywność oznacza pełną akceptację wszystkich kształtów i rozmiarów. Brak tutaj presji na „idealną sylwetkę” – ciało traktowane jest jako coś normalnego, a nie przedmiot oceny. Sama uczę się tego podejścia od moich niemieckich koleżanek, coraz bardziej doceniając wolność, jaką ono daje.

Podkreślam, że ja mam w pracy dziewczyny w mniej więcej moim wieku (średnia wieku to około 35 lat). Domyślam się, że ze starszymi osobami może być nieco inaczej.

Komplementowanie po niemiecku

Dla moich niemieckich koleżanek komplementy są czymś naturalnym, ale uwagi zazwyczaj dotyczą rzeczy poza wizualnych – bardziej atmosfery czy stylu niż samego wyglądu. Co ciekawe, niejednokrotnie zdarza się, że na ulicy obca osoba może Cię zaczepić i z uśmiechem powiedzieć coś miłego na temat Twojej stylizacji, albo po prostu serdecznie się do Ciebie uśmiechnąć.

Niemcy są mistrzami w sztuce uprzejmości i małych, miłych formułek, co może czasem wydawać się sztuczne osobom spoza tej kultury. Mnie samej zdarza się, że taki „wyuczony” small talk lekko mnie irytuje, ale muszę przyznać, że bardzo ułatwia on życie społeczne i buduje miłą atmosferę. Komplementy w Niemczech, zwłaszcza w Berlinie, gdzie każdy ubiera się, jak chce i często wyraża swój styl bez względu na konwencje, są bardzo pozytywnie odbierane – nawet jeśli z pozoru nie przykłada się tu wagi do wyglądu, gdy coś się wyróżnia, chętnie się to docenia. To może wydawać się sprzecznością, ale właśnie ta swoboda, która pozwala być sobą, idzie w parze z otwartością na miłe słowa.

Jakie są Niemki Twoim zdaniem i czego Ty uczysz się od nich na co dzień?

Jakie są Niemki z mojej perspektywy? To dla mnie kobiety z dużym poczuciem własnej wartości, bardzo autentyczne i pewne siebie, co podziwiam i od czego staram się czerpać każdego dnia. Ich niezależność, swoboda wyrażania siebie i naturalność w podejściu do życia są naprawdę inspirujące. Często zdaje mi się, że Niemki mają w sobie ogromny luz, jeśli chodzi o codzienność – nie szukają perfekcji, akceptują siebie i nie przykładają wagi do opinii innych. Właśnie ta akceptacja własnych niedoskonałości jest czymś, czego próbuję się od nich nauczyć.

Ciekawi mnie, jak Ty odbierasz Niemki i co wyróżnia je w Twoich oczach. Zgadzam się, że od każdej osoby możemy nauczyć się czegoś innego – każda ma swoją unikalną perspektywę i doświadczenia, które mogą być dla nas inspiracją. Jestem przekonana, że wzajemna wymiana takich doświadczeń pozwala nam dostrzegać nowe rzeczy, więc z przyjemnością przeczytam, jakie Ty masz obserwacje.

Tytułowa ilustracja jest autorstwa Anny Tucholskiej.