Wiele z Was zachodzi w głowę czy emigracja się opłaca, przecież tyle słyszy się o zarobkach i o bogactwie z zagranicy. My, emigranci to mamy dobrze! Dużo kasy, zero problemów, daleko od polskiej, szarej rzeczywistości. My to mamy takie lekkie życie… Po prostu – miliony monet i manna z nieba. Czego chcieć więcej?!? Ale czy emigracja się opłaca, tak naprawdę?
Opinie znajomych i rodziny na temat tego, czy emigracja się opłaca
Czy tylko ja spotykam się z takimi opiniami znajomych i rodziny z Polski? Naszym Rodakom, żyjącym w kraju, wydaje się, że życie za granicami jest kolorowe i zawsze usłane różami. Przy rodzinnym obiedzie podczas świąt często padają komentarze typu: “Ty to masz dobrze, w euro zarabiasz.”. Pytania podstarzałych wujków “A ile Ty tego euro tam masz, co?”. Oczekiwania znajomych: “No co Ty?! Nie pojedziesz/Nie kupisz?! Przecież Cię stać!!!”. Wiadomo, że my, emigranci mamy miliony monet i możemy wszystko.
Czy emigracja się opłaca, czyli mity finansowe dotyczące emigracji
Uważam, że w opinii publicznej jest szereg mitów finansowych związanych z emigracją, które są krzywdzące dla osób decydujących się na takie życie. Przez to wywoływane są w naszych głowach presje i naciski, że coś trzeba. Niekiedy przez to ludzie poświęcają się wręcz całodobowo pracy właśnie po to, aby nadążyć za obrazem bogatego emigranta. Przecież trzeba mieć euro, no nie? Trzeba się pokazać na świętach w kraju – nowe buty, kurtka, najlepiej nowe auto. Byleby tylko wstydu rodzinie nie przynieść i żeby sąsiedzi widzieli!
Problemy finansowe na emigracji
Nikt z osób żyjących w Polsce nie rozumie, że za granicą też można mieć problemy finansowe, że czasami trzeba żyć oszczędnie, że ciężko jest znaleźć mieszkanie, że nie na wszystko można sobie pozwolić… Tak właśnie! Czasami w Niemczech też ludzie żyją od przysłowiowego pierwszego do pierwszego.
#Nieznajomość prawa szkodzi
Niekiedy nasi Rodacy popadają w problemy finansowe wynikające z nieznajomości niemieckiego prawa. Nie wiedzą, że trzeba płacić obowiązkowy abonament za media, że należy mieć ubezpieczenie zdrowotne oraz że jeżdżenie komunikacją miejską bez biletu to wcale nie jest taki dobry pomysł. Nieraz ludzie myślą, że nieznajomość języka niemieckiego tłumaczy ich błędy i unikną kary. Niestety… nikogo to tutaj nie obchodzi.
#Niemożność podjęcia pracy
Kolejną sytuacją, która może generować problemy finansowe jest niemożność podjęcia pracy. Tak wiem, że wielu Rodaków siedzi na tzw. socjalu na własne życzenie, ale nie wykluczajmy tych, którzy faktycznie nie mogą pracować. Niektóre kobiety w ciąży, osoby chore i niedołężne. Trzeba pamiętać o tym, że wielu naszych Rodaków pracuje przy pracach fizycznych, ponieważ nie znają języka lub mają tylko takie kwalifikacje. Wówczas, gdy nadchodzą jakiekolwiek problemy zdrowotne – dolegliwości kręgosłupa lub inne – takie osoby nie są w stanie wykonywać swojego zawodu. Znam kilka takich przypadków.
I pal sześć, jeżeli pracowali na umowy o pracę i są ubezpieczeni – wtedy zajmie się nimi Urząd Pracy i udzieli pomocy. Jednak co z osobami, które mają własne jednoosobowe firmy? Już nie wspomnę, że wielu pracuje na czarno… I co nadal się zastanawiasz, czy emigracja się opłaca?
Inny pomysł na emigrację
Następną grupą osób, która może mieć mniej euro na koncie są osoby, które zamiast pracować od świtu do nocy wybierają inną drogę. Zapytacie jaką? Drogę nauki i samodoskonalenia. Wolą poświęcić trochę czasu i nauczyć się języka niemieckiego, wyuczyć się zawodu lub w inny sposób rozbudować swoje kwalifikacje, niż zarabiać i odkładać na kupkę. Takie osoby nie będą miały czasu na pracę od świtu do nocy. Będą żyły skromnie i pracowały na pół etatu, by dalej się kształcić i doskonalić. Takie osoby również poświęcą dwa lub trzy lata i będą robiły np. Ausbildung, czyli szkołę zawodową, by nauczyć się zawodu i później zacząć pracę na lepszych warunkach.
Sama jestem w tej grupie osób. Na początku zachłysnęłam się pracą i pracowałam bardzo dużo. Jednak na szczęście się opamiętałam i zaczęłam naukę niemieckiego oraz uznałam moje dyplomy ze studiów. Wszystko po to, by normalnie żyć. Ja wolę zarabiać mniej i żyć skromnie, bo wiem, że to doprowadzi mnie kiedyś do czegoś lepszego. Wolę poświęcić teraz czas na kształcenie i doskonalenie moich umiejętności, by dopasować się do niemieckiego rynku pracy i mieć lepszą przyszłość.
Czy emigracja się opłaca? No, a jak?!
Mieszkasz za granicą i Cię nie stać? To co Ty robisz z kasą??? Jeżeli Cię nie stać na coś, mimo że zarabiasz w euro, to na pewno źle dysponujesz pieniędzmi. Przecież my, emigranci nie możemy robić nic innego oprócz odkładania pieniędzy do skarpety. Z pewnością wyjechaliśmy po to, żeby zarabiać i oczywiście oszczędzać! Naturalnie ciągle i nieustannie oszczędzamy, żeby budować w Polsce dom albo otworzyć później w Polsce jakiś biznes lub żyć jak król/królowa, gdy wracamy na ojczystą ziemię.
Otóż, nie! To, że żyjemy za granicą nie zwalnia nas z przyjemności korzystania z życia. Nasze zarobki, jak każdy normalny człowiek, wydajemy po prostu na życie! Chodzimy do kina, na koncerty, wyjeżdżamy na wakacje, a i życie w Niemczech nie należy do tanich. Nie musimy każdego centa odkładać. I jeżeli ktoś tutaj zarabia trochę powyżej minimalnej krajowej to nie odłoży milionów! Czy emigracja się opłaca? Może będzie go stać na więcej niż ludzi w Polsce na tym samym poziomie, ale mieszkania to on/ona za to nie kupi. Dodatkowo, jeżeli jest się singlem i ma się jedną wypłatę na utrzymanie gospodarstwa domowego, to tym bardziej nie jest tak łatwo.
Model emigracji się zmienia
Należy dodatkowo pamiętać, że kiedyś ludzie wyjeżdżali, by zarabiać i utrzymywać rodziny w Polsce. Budować tam domy, wspierać swoich bliskich. Często małżeństwa żyły na odległość właśnie po to, by zapewnić lepszą przyszłość swoim dzieciom. To był zupełnie inny model emigracji – emigracji zarobkowej. Ojcowie pracowali w pocie czoła, by zarobić na luksusowe życie dzieci i żon w Polsce. Niech dzisiaj zapytają się tych dzieci, czy było warto…
Obecnie emigracja wygląda nieco inaczej. Ludzie wyjeżdżają po to, by po prostu żyć w innym kraju. Coś im się nie podoba w Polsce, chcą spróbować życia gdzie indziej, są młodzi i nic ich w kraju nie trzyma. Sama jestem w takiej grupie. I my chcemy normalnie żyć. Ja nie chce pracować fizycznie od świtu do nocy, by mieć miliony monet pod poduszką. Nie chce. Ja chce normalnie żyć, pracować, mieć czas wolny i korzystać z niego jak najlepiej. I chce żyć tutaj na 100 procent, a nie harować od poniedziałku od piątku, po to by na weekend jechać do Polski.
Czy za granicą jest lepsze życie?
Lepsze życie jest tam, gdzie sobie je lepiej zagospodarujesz. Znam wiele osób szczęśliwych w Polsce, nieszczęśliwych w Niemczech i na odwrót. Znam w Polsce osoby zarabiające fajne pieniądze i ludzi w Niemczech z debetem na koncie. Wszystko zależy od nas. Od naszych priorytetów, wartości, wytrwałości i celów, do których dążymy. W niektórych sytuacjach życie za granicą wydaje się łatwe, ale nigdy tak nie jest. Tak samo życie w naszej ojczyźnie nie jest łatwe. Mamy różne problemy, z innymi sprawami mamy do czynienia i inne sprawy zajmują nasze głowy. I może przez to już nigdy nie zrozumiemy się z tymi, którzy zostali w Polsce?
Życie jest takie, na jakie sobie pracujemy naszymi wyborami. Nikt nie zabrania wyjazdów za granicę, do jakiego tylko chce się kraju. Nikt również nie trzyma tutaj na siłę tych niezadowolonych. Mamy wolność wyboru! I niech nam nikt nie wkłada w głowy stereotypów o emigracji, bo my żyjący tutaj wiemy najlepiej jak wygląda rzeczywistość. I nie dajmy złapać się w syndrom emigranta bogacza, któremu manna leci z nieba i wszystko dostaje za darmo. Na wszystko ciężko pracujemy i ci żyjący w Polsce i my tutaj w Niemczech.
A czy emigracja się opłaca? Odpowiedzcie sobie teraz sami. 🙂
heh droga dziewczynko, widze ze zycie w Niemczech malo Cie nauczylo, zyjac tutaj ponad 10 lat moge z jasna swiadomoscia powiedziec, ze zycie w Niemczech jest lepsze anizeli w Polsce, wystarczy wymienic pare swiadczen socjalnych czy przelozenie sily nabywczej pieniadza euro do robionych zakupow i odrazu mozna sie porzekonac, ze zycie w Niemczech jest nieporownywalnie lepsze. A to co szanowna redaktorka bloga sie rozpisuje na temat rownosci i dokonanych wyborow w zyciu to jest cos innego, sa bowiem osoby 95% z polski ktore jada na zmywak za granice bo i tak jest lepiej jak w Polsce i taki kowalski ma prawdopodobnie debet na koncie. Jakby Polacy wiezyli w swoje wyksztalcenie odrazu byliby zatrudniani na lepszych stanowiskach ale im sie nie chce pracowac i wysilac.
Cześć Chłopczyku! ? Ten wpis nie kwestionuje tego, że w Niemczech jest lepsza opieka socjalna i zdrowotna oraz że można tutaj “łatwiej” zadbać o swoje bezpieczeństwo finansowe. Gdyby tak nie było, nie byłoby emigracji zarobkowej. ?
Ten artykuł mówi o tym, że na emigracji nic nie spada z nieba, jak myślą niektórzy mieszkający w Polsce. Wiesz jak to jest, że trawa jest bardziej zielona, tam gdzie nas nie ma. Ten wpis mówi o tym, że emigracja kosztuje również wiele wyrzeczeń i że nie dla wszystkich jest tzw. “sukcesem” i pójściem na łatwiznę. Artykuł mówi o tym, że życie jest lepsze tam, gdzie sobie je lepiej zorganizujemy, gdzie lepiej nam będzie po prostu żyć. I uważam, że ludzie, którzy są nieszczęśliwi i bardzo tęsknią za ojczyzną i rodziną w Polsce, nie muszą koniecznie mieszkać za granicą, żeby mieć bezpieczeństwo finansowe i mogą spokojnie znaleźć swoją drogę w Polsce niż na siłę się unieszczęśliwiać. Wiele Polaków sobie wspaniale radzi w Polsce i emigracja nie jest jedyną opcją.
Artykuł mówi o tym, że życie za granicą nie oznacza braku problemów finansowych. Pewnie sam doskonale znasz historie Polaków za granicą, którzy popadli w długi i problemy z prawem przez swoją niewiedzę…
I o tym jest ten wpis. A to, że niemiecki system socjalny jest lepiej skonstruowany niż polski, co było idealnie widać w czasie pandemii, zgadzam się z Tobą w stu procentach!
Ja mieszkam w Niemczech od 7 lat i może życie tutaj nauczyło mnie nie “mało” jak to określiłeś, ale po prostu czegoś innego niż Ciebie. I mamy do tego prawo. Każdy ma przecież inne doświadczenia.
I nie mówisz mi mówić raz “dziewczynko” a raz “szanowna redaktorka bloga”. ? Martyna jestem i miło mi Cię poznać i powitać w moim blogowym świecie. Nawet jeżeli wpadłeś tylko na chwilę. ?
Hej,
mam dziwne wrazenie ze ten wpis sluzy do tego aby Twoi bliscy odczepili sie od Twojej kasy, bez obrazy, tak mi sie po prostu wydaje.
Dla mnie jest bezsprzeczne to ze w Niemczech przy takich samych kwalifikacjach, nakladzie pracy, ogolnym ogarnieciu, zycie jest duzo latwiejsze niz w Polsce. Oczywiscie sa tu ludzie bez pieniedzy, a w Polsce milionerzy, ale przeciez to nie jest zaden argument. Milionerzy sa na pewno nawet w afrykanskich krajach, a biedacy nawet w Szwajcarii.
Kluczem jest odrzucenie skrajnosci i spojrzenie na pospolitosc, a pospolitosc jest taka, ze w wielu rodzinach pracuje tu tylko jedna osoba, a druga wcale lub na niepelny etat, bo moga sobie na to pozwolic i zycie wtedy jest sporo wygodniejsze, latwiej sobie pozwolic na opiekunke do dziecka, sprzety i przedmioty ulatwiajace zycie itp. W Polsce zeby to miec trzeba sie bardziej nameczyc.
Cześć Maciek! 🙂 Spokojnie, nie obrażam się za inne opinie. 🙂 Raczej nie chodzi tutaj stricte o moich bliskich, tylko ogólnie o osoby tego typu. Wiem z własnego doświadczenia oraz z opowieści moich znajomych, że takie są. Po prostu wkurzało mnie to, że w każdych rozmowach, kończyło się na tym: “Ale co Ty możesz wiedzieć o problemach z kasą, przecież mieszkasz w Niemczech!”
Tak jak już podkreśliłam w komentarzu powyżej, ja nie kwestionuję tego, że w Niemczech są lepsze zarobki, ani tego, że jest tutaj lepsza opieka socjalna oraz zdrowotna. Oczywiście, że jest! Teraz w czasach pandemii koronawirusa widać to jak na dłoni!
Chodziło mi jedynie o to, by podkreślić, że nie wszędzie trawa jest bardziej zielona, gdzie nam się wydaje, że jest. Nie zgadzam się jednak z opisem Twojej pospolitości. Żadne statystyki nie potwierdzają tego, że w gospodarstwie domowym w Niemczech najczęściej pracuje tylko jedna osoba. Nawet teraz jak pomyślę, to nawet w kręgu moich polskich znajomych oraz osób z mojej pracy, nie mam na tę teorię żadnego przykładu. To jak widzisz zależy od otoczenia, którym się otaczasz. I jak mówię, nie potwierdzają tego statystyki. Statystyki idą bardziej w stronę jednoosobowych gospodarstw domowych.
Jeszcze raz podkreślę: nie kwestionuję tego, że zarobki, opieka społeczna i zdrowotna, stopa życia są w Niemczech lepsze czy łatwiejsze do osiągnięcia niż w Polsce. Apeluję jedynie, żeby nie mieszkać na siłę za granicą i nie być z tego powodu nieszczęśliwym, jak wielu Polaków tutaj, ponieważ czasy, gdy jechało się do Niemiec, zarabiało w markach i ciągu roku stawiało w Polsce dom, dawno minęły.