Każdy lubi, gdy w filmie lub serialu pokazywane są miejsca, które się zna lub w których się kiedyś było. Dlatego takie ekscytujące są dla mnie seriale, których akcja dzieje się w Berlinie. W tym artykule poznasz sześć moich ulubionych i dowiesz się, czego mnie nauczyły i czym mnie do siebie przekonały.
SPIS TREŚCI
Moje ulubione seriale, których akcja dzieje się w Berlinie
Kiedy przyjechałam do Berlina, pracowałam jako baristka w małej kawiarni w dzielnicy Charlottenburg. Codziennie spotykałam tam stałych klientów, których z czasem bardzo dobrze poznałam. Jedną z nich była starsza kobieta, która przychodziła codziennie o tej samej porze, piła swoją ulubioną kawę i rozmawiałyśmy co najmniej przez godzinę.
Bardzo się polubiłyśmy i, mimo że różniło nas ponad 50 lat, byłyśmy jak bratnie dusze. Obie uwielbiałyśmy kryminały, rozmawiałyśmy o polityce i dzieliłyśmy się ciekawostkami z pogranicza kultury polsko-niemieckiej. Polecałam jej fajne kryminały, a ona poprawiała moją wymowę i uczyła mnie o niemieckiej mentalności. Dzięki niej wyrobiłam sobie kartę w berlińskich bibliotekach i obecnie bardzo to promuję. Pod wpływem jej opowieści obejrzałam także mój pierwszy serial po niemiecku.
Pewnego dnia, starsza pani opowiedziała mi, że w jej kamienicy nagrywają serial i już nie może doczekać się emisji. Opowiadała mi o scenografii, starych samochodach pod jej oknem i ciekawostkach związanych z filmowaniem. W ten sposób pierwszy raz usłyszałam o serialu „Ku’damm 56”, wówczas nagrywali jego drugą część. Gdy wróciłam po tym dniu z pracy, założyłam Netflixa i obejrzałam „Ku’damm 56” ciągiem. Potem to już poszło z górki!
„KU’DAMM 56”
Jeżeli chodzi o seriale, których akcja dzieje się w Berlinie, to według mnie koniecznie trzeba zacząć od kultowej ulicy Kurfürstendamm i serialu „Ku’damm 56”. Ten krótki trzyodcinkowy cykl to dla mnie nie tylko piękny obraz Berlina Zachodniego, ale również opowieść o życiu po swojemu, według własnych zasad. Nie tak, jak nakazuje mama, siostra czy społeczność, tylko tak, jak w duszy gra. A że tutaj gra, dosłownie, rock&roll, to jeszcze lepiej!
Taniec, kobiety i rock&roll
W ówczesnej zachodniej części Berlina zaczynała rodzić się wolność, a jak lepiej ją wyrazić niż muzyką i tańcem? Taniec i muzyka w tym serialu to odzwierciedlenie panujących ówcześnie emocji i nastrojów. Zamiana sztywnych tańców towarzyskich na swawolny i ekstrawagancki rock&roll, poważnej muzyki na skoczną i porywającą – to wszystko jest metaforą tego, co działo się z nastrojami społecznymi powojennego Berlina Zachodniego.
Serial „Ku’damm 56” pokazuje również sytuację kobiet w powojennych Niemczech, pierwsze kroki emancypacji i zrywanie ze stereotypem grzecznych dziewczynek i ułożonych dam. Pokazane są różne modele rodziny i problemy wynikające ze specyfiki tamtych czasów.
To opowieść o odwadze i uporze, który trzeba mieć, żeby zmieniać swój los, budować pewność siebie i budzić wewnętrzną siłę. W tym serialu zobaczysz, jak ważne jest odnalezienie swojej pasji i życie w zgodzie ze swoimi pragnieniami. To nadaje sens istnieniu i w tej historii uratowało główną bohaterkę.
Uwielbiam ten krótki serial, zarówno część pierwszą, jak i jej kontynuację. Nie dość, że fabuła to miód na moje serce, to w dodatku był to pierwszy serial obejrzany przeze mnie po niemiecku. Mam do niego ogromny sentyment. A na dodatek zawsze przypomina mi pewną bliską osobę i związaną z nią historię.
„4 BLOCKS”
Dzielnica Neukölln w Berlinie jest sceną serialu „4 Blocks”, który w trzech sezonach opowiada perypetie rodziny arabskiego klanu przestępczego. To historia o władzy, lojalności i życiu w środowisku przestępczym, ukazująca brutalną rzeczywistość gangów. Dzięki temu serialowi można poznać inną, mroczną stronę Berlina, która jest częścią rzeczywistości tego miasta. Serial pokazuje również specyfikę dzielnicy Neukölln, znanej z różnorodności kulturowej i dynamicznego życia miejskiego, co dodaje dodatkowej głębi i autentyczności tej opowieści.
„4 Blocks” w realistyczny sposób pokazuje codzienne życie klanów, ich walki o terytorium, wewnętrzne konflikty oraz trudne decyzje, które muszą podejmować, aby przetrwać. Serial jest dość kontrowersyjny, ponieważ pokazuje perypetie gangów od ludzkiej strony i sprawia, że zaczynamy ich rozumieć, identyfikujemy się z ich problemami. Dla przykładu: ja bardzo polubiłam głównego bohatera, mimo że jest szefem klanu przestępczego.
Ali „Toni” Hamady chce opuścić kryminalną społeczność i ułożyć sobie życie w Niemczech, ale nie jest to takie proste. Ali jest wręcz skazany na przewodzenie „rodzinnym interesem”, na czym cierpi i on i jego rodzina. Cały serial pokazuje też duży problem Niemiec, jakim jest integracja imigrantów, ponieważ klany przestępcze powstały w rodzinach imigracyjnych. Pomysłowość liderów klanów na wykorzystywanie luk prawnych, połączona ze zbyt opieszale działającym wymiarem sprawiedliwości państwa, jeszcze ten problem potęguje.
„KU’DAMM 59”
W „Ku’damm 56” widzimy walkę o spełnianie marzeń i życie po swojemu. W „Ku’damm 59” pokazane jest, ile to wszystko kosztuje: ile wyrzeczeń, ile upokorzeń i trudnych sytuacji trzeba znieść, by dostać szansę na realizację pasji. Czasami trzeba przyznać przed samym sobą, że gdy marzenia wreszcie się spełnią, nie wyglądają tak, jak sobie to wyobrażaliśmy.
Dalszy los bohaterów
W „Ku’damm 59” zobaczysz ogromną przemianę jednego z bohaterów, którego, jeżeli jesteś już po pierwszej części, na pewno nie lubisz z całego serca. A po tej części już tak naprawdę nie wiesz, czy nadal go nie lubisz, czy już tylko mu współczujesz. Dlatego tak ważne jest dla mnie niedyktowanie innym, jak mają żyć i nieocenianie wyborów i zachowań innych ludzi. Nigdy nie wiesz, co dzieje się po drugiej stronie barykady. I nigdy nie wiesz, jak byś się zachował w danej sytuacji. W życiu pewna jest tylko zmiana. Wszystko się zmienia, niekiedy radykalnie! To samo dotyczy głównej bohaterki, która w tej części jest zupełnie inną osobą. Z wylęknionej, nieśmiałej dziewczyny zamienia się w pewną siebie kobietę.
Zarówno „Ku’damm 59”, jak i „Ku’damm 56” to historie trudnych relacji miłosnych i nieoczywistych rozwiązań. To opowieść o nieszczęśliwych, zamkniętych w role społeczne jednostkach, które marzą tylko o ucieczce. Kultura i normy społeczne narzucają nam tak wiele ograniczeń, na które z automatu się zgadzamy. Dopóki żyjesz według tych zasad i dopóki Ci odpowiadają, możesz ich nawet nie zauważyć. Jednak, gdy masz „pecha” i urodzisz się kimś niepasującym do reguł danego społeczeństwa, to ze słabym charakterem, możesz być całe życie nieszczęśliwy. Na pewno znasz wiele takich historii ze swojego otoczenia.
„CHARITÉ”
Jeżeli mieszkasz lub byłeś kiedyś w Berlinie, to zapewne kojarzysz charakterystyczny, prosty napis CHARITÉ, który widać nad berlińskimi zabudowaniami. Widać go dość wyraźnie np. z kopuły na Reichstagu, którą można zwiedzać za darmo. Charité to duży kompleks budynków w centrum stolicy Niemiec — jest zarówno szpitalem, jak i Uniwersytetem Medycznym oraz miejscem różnych badań naukowych.
Sezony serialu „Charité”
Na ten serial składają się dwa sezony, które przedstawiają dwie zupełnie inne historie i całkowicie inne dzieje szpitala Charité. Moją ulubioną częścią jest sezon pierwszy, drugi aż tak nie przekonał. Serial opiera się na faktach historycznych. Sezon pierwszy „Charité” zaczyna się w 1888 roku, w roku Trzech Cesarzy w Niemczech. Ta część opowiada o czasach świetności Roberta Kocha, który był sławnym niemieckim bakteriologiem.
W serialu pojawia się również wielu innych znanych naukowców ze świata medycyny. Obok Roberta Kocha oglądamy między innymi opowieści z życia sławnych Paula Ehrlicha oraz Emila von Behringa. „Charité” to znakomity pomnik historii medycyny. Tym bardziej, gdy pomyślimy, jak to wygląda obecnie. Lekarze w skafandrach, z wysokim przestrzeganiem higieny, sterylizacją i nowoczesnym sprzętem. A wtedy wręcz na odwrót.
Silne kobiety i walka o marzenia
Dla mnie pierwszy sezon „Charité” jest historią o silnej kobiecie, która postanawia walczyć o swoje. To opowieść o życiowej pasji, która pcha nas do osiągania naszych celów. To opowieść o dążeniu do „niemożliwych” marzeń, które nierealne wydają się tu i teraz, w danej rzeczywistości, ale wszystko się przecież z czasem zmienia. Ten serial jest również o niesprawiedliwej walce między prawami kobiet i mężczyzn oraz o rolach kobiet w nauce i medycynie w tamtych czasach.
„UNORTHODOX”
„Unorthodox” to dla mnie serial o wolności, ograniczających więzach kultury, religii i wychowania oraz o tym, jak można być nieszczęśliwym, żyjąc według narzuconych zasad. Serial z pozoru opowiada o kulturze ortodoksyjnej gminy żydowskiej, ale dla mnie to historia o wszystkich kulturach, które nas przytłaczają i mają ogromny wpływ na życie jednostki. Nieważne, czy jesteśmy Polakami, Żydami czy Niemcami, każdy niesie ze sobą brzemię wychowania.
Jako Polka, wyniosłam z naszej kultury wiele schematów, z którymi będę się pewnie zmagać do końca życia. Każda religia, kultura, dom rodzinny narzucają ograniczenia, które dla innych mogą nie mieć sensu, ale dla uczestników wydeptanych ścieżek znaczą bardzo wiele. Sztuką jest dostrzec, czy żyje się w danej strukturze z własnej woli, czy tylko z automatu wykonuje pewne czynności, podświadomie. Czy obchodzisz święta, bo je lubisz? Czy obchodzisz je, ponieważ jesteś wierzący i to dla Ciebie coś znaczy? A może obchodzisz je, mimo że nie jest to przyjemny czas i wywołują dużo stresu?
Ograniczające więzy kultury
Historia Esty, głównej bohaterki „Unorthodox”, to przykład osoby wepchniętej w taki kulturowy schemat. Esty cieszyła się swoją tożsamością kulturową i pragnęła odgrywać rolę według znanego od pokoleń scenariusza. Jednak do czasu. Pewnego dnia jej wyidealizowana kultura pokazała jej, gdzie jest jej miejsce. Wtedy powiedziała: „dość” i podjęła walkę o siebie!
Scena nad berlińskim jeziorem Wannsee to przełomowy moment i metafora odzyskiwania wolności, oczyszczenia oraz powrotu do swojej tożsamości. Jak będziesz oglądać, wspomnisz moje słowa.
„WEISSENSEE”
Serial „Weissensee” to ostatni serial z serii moich ulubionych, których akcja rozgrywa się w Berlinie. Tutaj zobaczysz historię Romea i Julii czasów podzielonego murem Berlina. Akcja serialu zaczyna się w 1980 roku, a kończy się czwartym sezonem w 1990 roku. Nieodpowiednia miłość, niedopuszczalne uczucie, skomplikowane dodatkowo relacjami rodzin zakochanej pary, a to wszystko okraszone gierkami politycznymi.
Historia miłości w podzielonym Berlinie
Dla mnie „Weissensee” jest o trudnych życiowych wyborach, poświęceniu i kompromisach. Historia lubi zataczać koło i zawsze szuka sprawiedliwości. I tak jest również w tym przypadku. W serialu widzisz rzeczywistość w podzielonym murem Berlinie, szczególnie we wschodniej jego części — NDR (niem. DDR).
Jakie są Twoje ulubione seriale, których akcja dzieje się w Berlinie?
Moje ulubione seriale, których akcja dzieje się w Berlinie, to zazwyczaj historie o pogoni za pasją i marzeniami, silnych postaciach kobiecych i trudnych wyborach życiowych. Lubię, gdy fabuła nie jest czarno-biała, bo właśnie tak jest w prawdziwym życiu. Nie ma prostych wyborów. No cóż! Lubię produkcje filmowe, które pokazują zmiany w życiu bohaterów, a także te, które obrazują walkę o swoje obsesje i trudną batalię prowadzącą do realizacji celów.
Nie byłabym sobą, jeżeli nie zapytam o Twoje ulubione seriale, których akcja dzieje się w Berlinie albo w innym niemieckim mieście. Znam z Netflixa „Babylon Berlin” i „Stację Berlin”, ale mimo że lubię kryminały, te seriale są dla mnie strasznie toporne. Może jeszcze się przekonam?
Ja zachwyciłam się Unorthodox i mega żałowałam, że tak szybko się skończył. Za szybko!?i Babylon Berlin też mnie wciągnął? Cieszę się, że napisałaś ten wpis i, że tylko jeden z tych seriali widziałam? Teraz mam co oglądać wieczorami?
Dziękuję. ? Miłego oglądania!
Mnie Babylon nie wkręcił, ale chyba zrobię jeszcze jedno podejście, bo wszyscy go polecają. ?
Ja teraz zabieram się za książkę Unorthodox i jestem ciakawa jak się ma do serialu. ?
Babylon mnie zachwycił…I mojego 19- letniego syna również. W ogóle klimat Berlina lat’20 ma coś w sobie….coś co minęło…może jeszcze gdzieś są tego namiastki w Berlinie. To była w tym czasie ciekawa europejska stolica. Tak w ogóle to lubię niemieckie filmy i język niemiecki. I tak sobie myślę że Niemcy to chyba jedyny kraj do którego mogłabym wyemigrowac. A tym czasem pozdrawiam ze wschodniej Polski
Dziękuję za pozdrowienia ze wschodniej Polski ❤️ w takim razie koniecznie muszę obejrzeć ten serial ☺️
Polecam film „Życie na podsłuchu”, którego akcja ma miejsce z Berlinie Wschodnim. Pozdrawiam serdecznie z Berlina Zachodniego ?
Cześć! Również pozdrawiam, chętnie obejrzę, bo nie widziałam. 🙂 Ale jak lubisz takie klimaty to polecę Ci książki Magdaleny Parys – berlińskiej pisarki polskiego pochodzenia – mówiłam o tym kiedyś na Instagramie. Ona pisze właśnie takie kryminały polityczno-obyczajowe, których akcja rozgrywa się w Berlinie (na razie są trzy). 🙂
Jeden z lepszych niemieckich filmów jakie widziałem (Palace) o tematyce podobnej jak polski „Człowiek z marmuru”. widziałem go tylko raz ale utkwił mi w głowie. Może mi ktoś pomoże go znależć w necie.