Pewna październikowa sobota zaczęła się jak zwyczajny, leniwy weekend – ospałe śniadanie, powolne ogarnianie się i plan na odpoczynek! Jednak po tygodniowych ulewach, sobotnie niebo nareszcie się przejaśniło! Pogoda była tak piękna. A jak wiadomo, jesienią trzeba korzystać ze słonecznych dni dopóki są, więc dzień zakończył się wycieczką do sąsiadującej z Berlinem krainy skarbów przyrody. Odwiedziłam tam piękne, klimatyczne miasteczko Buckow w Brandenburgii. Miasto z wyjątkową architekturą i “górskim” klimatem.
SPIS TREŚCI
Górski klimat miasta Buckow w Brandenburgii
Uwielbiam góry! Już jako dzieciaki razem z braćmi i rodzicami jeździliśmy, prawie co roku, w polskie góry. Moja mama jest ogromną fanką Zakopanego i zaraziła nas miłością do Tatr. Wspomnienia tych naszych wspólnych wycieczek zostaną ze mną na zawsze! Już na samą myśl o nich, się uśmiecham. Szczególnie mi bliskie są te zabawne historie opowiadane często przy rodzinnym stole. To na przykład wspomnienie jedzonego na szczycie góry kotleta czy kanapki z masłem, serem i szynką. Jak to wtedy smakowało!!! W najlepszej restauracji nie zjem w życiu nic smaczniejszego niż tamto jedzenie, które przywieźliśmy ze sobą w słoikach!
To wspomnienie dnia, gdy “przypadkiem” poszłam zdobywać szczyty w domowych laczkach i z ręką w gipsie. Gdy się zorientowałam, było już za późno na odwrót. 😛 To momenty, gdy chodziłam za moim tatą i marudziłam mu, żeby mnie trochę poniósł. Sama już nie dawałam rady wejść na szczyt (SPOILER ALARM: czasami niósł mnie niestrudzenie na baranach!). By potem zbiegać na łeb na szyję z górki, no bo przecież łatwiej i przyjemniej. To również czas, gdy mój brat tak się rozpędził, zbiegając z górki, że nie mógł się zatrzymać i suma summarum wylądował zębami w trawie. Miał farta, bo ta przygoda zakończyła się dla niego szczęśliwie, a dla nas był to ubaw po pachy! Ach, co to były za czasy!
Ale o czym to ja mówiłam? 🙂 O górskim klimacie, który zapamiętałam z dziecięcych lat i który przypomniały mi uliczki małego miasteczka Buckow w Brandenburgii.
Perła Parku Krajobrazowego Märkische Schweiz
Za górami, za lasami, a dokładnie około 65 kilometrów od Berlina leży miasteczko uzdrowiskowe Buckow w Brandenburgii. Jednak to nie tylko miejscowość, w której można zażyć różnych kuracji zdrowotnych, ale również raj dla spacerowiczów i miłośników aktywnego spędzania czasu. Buckow leży bowiem na terenie Parku Krajobrazowego Märkische Schweiz, przez co jego okolice to piękne lasy i jeziora.

Samo miasto ma już ponad 750 lat. Oprócz niesamowitych pomników przyrody i ścieżek rekreacyjnych można zobaczyć tam również między innymi park zamkowy. Mimo tego, że zamek został rozebrany w 1948 roku, to jego niegdysiejszy ogród służy obecnie jako miejsce spotkań lokalnej społeczności. W parku zamkowym odbywają się koncerty, festyny miejskie oraz wszelkiego rodzaju wystawy tematyczne.
Popularnym świętem tego regionu są dla przykładu buckowskie Dni Róży (niem. Buckower Rosentage). Zastanawiasz się, dlaczego akurat róży? Co ciekawe miasto Buckow słynie głównie z produkcji chmielu. Jednak w historii przyszedł taki okres, kiedy plony chmielu drastycznie zniszczył szkodnik. Wówczas mieszkańcy zaczęli uprawiać róże, które z czasem zamawiano nawet na dwory królewskie. To taki przykład ówczesnego przebranżowienia. 🙂 I to właśnie dlatego w herbie miasta Buckow widzimy różę otoczoną liśćmi chmielu, a na jej cześć odbywa się specjalny festyn.
Miasto Buckow urzekło mnie również swoimi pięknymi starymi zabudowaniami, bez krzykliwych szyldów współczesnego świata. Wszystkie budynki są dopasowane do charakterystycznej architektury miasta i wszystko razem wygląda tak, jakby przenieść się do innej epoki. Aż kusi, żeby tam zamieszkać. 🙂 W centrum nie ma ani “nowoczesnych”, super cool drogerii, ani kolorowych neonów ogłaszających światu coś nowego na rynku. Każdy stary budynek został dostosowany do nowej funkcji i przerobiony np. na tawernę czy restaurację, ale bez szwanku na jego uroku. Całą tę niesamowitą panoramę zwieńcza ewangelicki Kościół Parafialny (niem. Stadtpfarrkirche Buckow). I tylko nowoczesne samochody nie pasują do tego krajobrazu z innej epoki.





Łono natury Parku Krajobrazowego Märkische Schweiz
#Ścieżka widokowa (niem. Panoramaweg)
Uwaga! My szliśmy właśnie tą trasą spacerową i nagle “ni stąd, ni zowąd” wybiegły na nas dwie białe krowy – nie wiem, co to za gatunek krów, ale były bardzo ładne! 😛 Okazało się, że pewien odcinek trasy był zamknięty, a krowy wymknęły się po prostu przez zepsute ogrodzenie.
Mimo naszej przygody z Panoramaweg, serdecznie ją polecam! Jak spotkacie białe krowy, to pozdrówcie je ode mnie! 🙂 To najpopularniejsza trasa widokowa – ma około 8 kilometrów, więc trzeba przygotować się na około dwugodzinną wędrówkę.

Schermützelsee Rundweg: Trasa piesza dookoła jeziora Schermützelsee
#Ścieżki natury (niem. Natur Trails Märkische Schweiz)
Ścieżki Natury to nic innego jak szlaki rowerowe i piesze, dzięki którym można odkrywać bogactwa przyrody tego terenu. Trasy są wzbogacone w tabliczki informacyjne przez co oprócz przebywania na łonie natury, możemy się również czegoś o niej dowiedzieć.
Ścieżki mają razem około 17 kilometrów długości. Można je oczywiście zaczynać i kończyć w odpowiednim dla siebie punkcie.
#Trasy Parku Krajobrazowego (niem. Naturparkroute Märkische Schweiz)
Są to certyfikowane szlaki turystyczne prowadzące przez dzikie doliny i wąwozy, łagodne wzgórza i niesamowity krajobraz tego miejsca.
Ten szlak oznaczony czerwoną kropką ma aż około 20 kilometrów! Miłego spacerowania! Tutaj znajdziecie inspiracje na trasy Waszych wędrówek.
Dojazd do miasteczka Buckow w Brandenburgii
Do miasteczka Buckow można dojechać pociągiem z Berlina do stacji Müncheberg. I tam upolować Buckower Kleinbahn, czyli specjalną kolejkę, która podrzuci Was do celu. Kolejka jeździ jednak tylko w wybranych okresach, dlatego musicie sprawdzać aktualne informacje na stronie internetowej. A na podróżujących samochodami czeka wiele oznaczonych miejsc parkingowych. Ruszajcie!
Piszę ten artykuł w czasie pandemii koronawirusa. Podróże po tak dużym mieście jak Berlin są nieco utrudnione. Przez obostrzenia oraz przemieszczanie się w zatłoczonym mieście w maseczkach. W takich momentach wolę lasy, jeziora i luuuuz – daleko od tych wszystkich restrykcji. Dlatego w komentarzach, tutaj bądź na moich social mediach, polecajcie mi swoje ulubione miejscówki w Brandenburgii.
0 komentarzy