fbpx
#18: Budowanie nawyków: jak nasze nawyki wspierają naukę języka niemieckiego?

#18: Budowanie nawyków: jak nasze nawyki wspierają naukę języka niemieckiego?

Czy ciągle słyszysz rady, jak uczyć się języka niemieckiego, by się go nauczyć, ale jakoś trudno wprowadzić je do Twojego życia? Ciągły brak czasu, motywacji i inne zadania na głowie sprawiają, że nauka stale idzie w odstawkę? A może znajdziesz jedyne 5 minut dziennie, by wprowadzić nowy nawyk do Twojej codzienności? Dzisiaj dowiesz się, czym jest budowanie nawyków i jak się za to zabrać.

.

[spreaker type=player resource=”episode_id=48417116″ width=”100%” height=”350px” theme=”light” playlist=”false” playlist-continuous=”false” chapters-image=”true” episode-image-position=”right” hide-logo=”false” hide-likes=”false” hide-comments=”false” hide-sharing=”false” hide-download=”true”]

Cześć, witam Cię w osiemnastym odcinku mojego podcastu. Ja jestem Martyna, a podcast nazywa się KRONIKI MIGRANTKI i mówię w nim o emigracji i życiu w Niemczech. Będzie mi bardzo miło, jeżeli zostawisz opinie i ocenisz mój podcast w swojej aplikacji podcastowej lub na Youtubie! Dzięki Tobie, może ktoś, kto potrzebuje pomocy na emigracji, również trafi do naszej społeczności. Czekam oczywiście również na moim Insta lub Facebooku na znak od Ciebie. A jeżeli jeszcze bardziej chcesz wspierać moją działalność, to pamiętaj, że możesz dołączyć do grona moich patronów i patronek i małymi sumami dokładać się do technicznego funkcjonowania strony migrantka.com. Dosłownie tydzień temu opłaciłam pierwszy rachunek dzięki moim patronom i patronkom, był to rachunek ze hosting i domenę na sumę około 50 euro. Serdecznie dziękuję!

I uwaga, uwaga, tym miłym akcentem zapraszam Cię na dzisiejszy monolog! Tak jest! Dzisiaj będę mówić ja i to o jednym z moich ulubionych tematów, czyli o nawykach, które mogą zarówno wspierać naukę języka niemieckiego, ale również ją utrudniać. Podobno 40% naszych zachować wykonujemy automatycznie, nie myśląc o tym! Dasz wiarę!!! 40%! Dzisiaj pokażę Ci, jak wykorzystać to na naszą korzyść, bo w tajemnicy Ci powiem, że robię tak od wielu lat! 🙂 Wiedzę zawartą w tym podcaście wyciągnęłam z książek oraz z mojego doświadczenia. Tytuły książek znajdziesz na dole tego artykułu.

Z tego odcinka dowiesz się:

CZYM SĄ NAWYKI?

Nawyki to działania lub zachowania, które robimy regularnie i automatycznie. Nawyki to chodzenie ciągle znaną nam, wydeptaną ścieżką, by dojść do celu, czyli codzienne robienie czegoś w ten sam doskonale nam znany sposób. Nawyki mogą zarówno wspierać nasze cele, czyli naukę języka niemieckiego w tym przypadku, lub je utrudniać. Nawykiem może być zarówno codzienne powtarzanie słówek o tej konkretnej porze, w tej konkretnej sytuacji: np. codziennie rano, gdy jadę S-Bahn’em przez godzinę do pracy powtarzam słówka. Nawykiem może być jednak również to, że codziennie w tym S-bahn’ie przeglądam Instagram lub zawsze od razu po wstaniu z łóżka idę na papierosa. Nasz mózg jest przyzwyczajony do pewnych standardowych zachowań każdego dnia i bez naszej wiedzy nas ku tym działaniom codziennie popycha.

Nawyki ma każdy z nas i są czymś co robimy codziennie, nawet nie do końca świadomie, wszyscy działamy nawykowo. Na pewne sytuacje reagujemy w ciągle ten sam sposób, rano po wstaniu wykonujemy te same czynności, jeszcze śpiąc na stojąco. Gdybyśmy mieli tak o wszystkim, co robimy ciągle myśleć: np. o myciu zębów od rana czy piciu szklanki wody, czy spuszczeniu wody w toalecie, to byśmy po prostu oszaleli! Wszystko robimy nawykowo, automatycznie i to tylko dlatego, że robiliśmy to już miliony razy! To dla nas bardzo dobra wiadomość, ponieważ oznacza, że pewnych nawyków wspierających naszą naukę niemieckiego można się po prostu nauczyć.

Budowanie nawyków a badania naukowe

W książce “Siła nawyków” jest wspaniały przykład na to jak działają nasze nawyki i jak głęboko wtłoczone są w naszym mózgu. Autor opisuje przypadek starszego pana, który miał wirusowe zapalenie mózgu i mimo tego, że zaskakująco szybko wrócił do zdrowia w jego mózgu zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Starszy pan w ogóle nie pamiętał swoich przyjaciół, ani swoich dzieci. A rano wstawał, włączał radio, szedł do kuchni zrobić sobie śniadanie, po czym wcale go nie jadł, tylko wracał do łóżka, znowu grzebał przy radiu, wstawał i znowu robił sobie śniadanie.

Badacze obserwowali go w jego domu. Pacjent na pytanie, gdzie w jego domu jest kuchnia niestety nie potrafił odpowiedzieć, ale gdy pytali gdzie pójdzie jak jest głodny wstawał i szedł prosto do kuchni, bez żadnego zastanowienia! Zapytasz, ale dlaczego? Sama o to pytałam autora książki! Ano właśnie dlatego, że działał nawykowo, automatycznie. Gdy poczuł głód, czyli wystąpił bodziec, to automatycznie szedł do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia, ale na poziomie świadomym, nie mógł sobie za żadne skarby przypomnieć, gdzie ta kuchnia jest.

Jego przypadek służył badaczom do stworzenia wielu badań i procedur na temat nawyków. Pokazuje również jak ważne są rutyny w życiu podobnych osób, ale w również w życiu każdego z nas. Ja staram się z tego bardzo korzystać i dzisiaj pokażę Ci jak można takie nawyki zaprogramować tak, żeby wspierały nasz rozwój, a nie działały przeciwko nam.

CZY BUDOWANIE MAŁYCH NAWYKÓW MA SENS?

Nie możesz czekać na decydujący moment. Myślisz, że zdobycie certyfikatu B2 czy C1 spadaną na Ciebie tak nagle, prosto z jasnego nieba? Znajomość języka jest efektem Twojej codziennej pracy, a nie jednego momentu. Bardzo łatwo przecenić rolę jakiegoś znaczącego wydarzenia w naszym życiu, a nie dostrzegać tego, że to nasza codzienna praca, nasze codzienne małe usprawnienia. Często myślimy, że za wielkim SUKCESEM, kryje się jakieś wielkie, znaczące DZIAŁANIE. Jednak najczęściej jest tak, że tzw. sukces jest sumą małych działań, które robimy cały czas, jest sumą naszej systematycznej pracy. 

Gdy w końcu dostaniemy naszą wymarzoną pracę w Niemczech, to nie zawdzięczamy tego super rozmowie kwalifikacyjnej, na której zabłysnęliśmy językiem i pokazaliśmy się z jak najlepszej strony. Nie! Na ten efekt wpłynęło to, że każdego dnia siadaliśmy do nauki języka niemieckiego, że każdego dnia poznawaliśmy określoną liczbę słówek i każdego dnia braliśmy udział w kursie językowym i przerabialiśmy materiały. Codziennie poprawiliśmy nasze umiejętności językowe choćby o 1%. Może to jest coś małego i niedostrzegalnego na co dzień, ale przecież po pewnym czasie się kumuluje i dłuższej perspektywie da nam właśnie to – WYMARZONĄ PRACĘ. Ucząc się codziennie poprawiamy swoją znajomość języka, choć byśmy nauczyli się wypowiadać poprawnie jedno słówko tego dnia. To już jedno słówko więcej niż dzień wcześniej, a ucząc się jeszcze jutro poprawimy już to, co poprawiliśmy również wczoraj. I tak w kółko! Nawyki są procentem składanym do naszego rozwoju językowego.

UWAGA! Może to działać również na odwrót! Jeżeli każdego dnia nie robisz choć małego kroku, by coś usprawnić w swojej znajomości języka, to po pewnym czasie Twój język będzie coraz gorszy.

Często bagatelizujemy naszą codzienną pracę i szybko z niej rezygnujemy, bo nie widzimy efektów jak na dłoni. No bo faktycznie, jeżeli godzinę wieczorem pouczysz się niemieckiego, to nie opanujesz tego języka. Ale jeżeli będziesz uczył się codziennie przez rok, to pomyśl, w jakim momencie możesz się znaleźć z perspektywy roku! Pamiętaj, że nawyki działają dla Ciebie albo przeciw Tobie. Czas i tak upłynie i w zależności od tego, w co go zainwestujesz dobre nawyki będą Ci sprzyjać, a złe nawyki będą utrudniać Ci postęp.

DOLINA ROZCZAROWAŃ VS. BUDOWANIE NAWYKÓW

Aha, czyli to takie proste: codzienne poświęcam 30 minut (w zależności od Twojego kontekstu) i działam, by w dłużej perspektywie osiągnąć sukces! To super! Zaczynam! Właśnie nie proste, dlatego że my-ludzie zniechęcamy się, gdy nie widzimy szybkich efektów:

  • “Codziennie biegam i biegam i nic nie chudnę mam dosyć!”,
  • “Codziennie słucham podcastów po niemiecku i i tak nic nie rozumiem, dość!”,
  • “Codziennie robię jedną lekcję z kursu językowego i odrabiam prace domowe, a i tak nic z tego nie wychodzi.”

Nasza codzienna praca to gromadzenie naszego potencjału, magazynowanie wiedzy potrzebnego do poważnej zmiany. Dlatego trzeba wytrwać! Na początku zmiany naszego nawyku jesteśmy bardzo optymistyczni i postanawiamy, że od dzisiaj uczymy się każdego dnia chociażby pół godziny dziennie. Po pewnym czasie jednak motywacja spada, nazywane jest to DOLINĄ ROZCZAROWAŃ. Robimy coś każdego dnia, chcemy wprowadzić nowy nawyk i NIC! Oczekujemy liniowych postępów, oczekujemy efektów teraz natychmiast, ale jest to niemożliwe. Tym bardziej, gdy chodzi o budowanie nawyków i naukę języka. Efekty oczywiście są, ale na tyle małe, że ich nie widzimy w codziennym życiu. Gdy bazujesz na nawykach i codziennych małych krokach, to musisz wiedzieć, że one polegają na kumulowaniu i te widoczne rezultaty są często opóźnione. Przyzwyczajenia należy pielęgnować wystarczająco długo, by ten zastój, tę dolinę rozczarowań przebrnąć. Twoja nauka na pewno nie poszła na marne, ale na razie magazynuje się gdzieś w naszej głowie!

CZY WARTO WYZNACZAĆ SOBIE CELE?

Jestem wielką zwolenniczką wyznaczania sobie celów, ale z głową i planem. Lubię widzieć na horyzoncie cel, bo przecież nie uczę się dzisiaj dziesięciu słówek, żeby po prostu się ich nauczyć! Tylko po to, żeby zwiększyć swój poziom znajomości języka, może podejść do jakiegoś egzaminu językowego, a może po prostu po to, by użyć tych słów w rozmowie w pracy. Jednak wyznaczając cel naszej nauki i naszego wyjazdu za granicę trzeba ustalić systemy lub plan, w których do tego celu będziemy się zbliżać. Jeżeli jesteś nauczycielką lub nauczycielem, to Twoim celem może być praca w wyuczonym zawodzie w Niemczech. A systemem, który Cię do tego zbliży będzie codzienna nauka niemieckich słówek, konwersacje i udział w kursie językowym. Cele pokazują kierunek działania, warto je mieć, ale to plan i systemy, w których działamy generują nasze postępy.

Z celami wiąże się kilka problemów, które udowadniają, że same cele nie wystarczą.

#1 PROBLEM: ZWYCIĘSCY I PRZEGRANI MAJĄ TAKIE SAME CELE

Po pierwsze zarówno ci, którym nie udaje się finalnie nauczyć języka, jak i ci, którzy zdobywają w nim kolejne poziomy mają przecież ten sam cel. My na końcu widzimy tylko górę lodową, czyli zdobyty przez daną osobę cel, ale za tym celem zawsze stoi codzienna praca i dobry plan. Zatem to nie cel różni zwycięzców od przegranych, a sposób jego osiągania.  Koleżanka z kursu językowego też będzie miała cel ukończyć kurs i osiągnąć lepszy poziom znajomości języka. Jednak to Ty codziennymi nawykami uczenia się: słuchania niemieckich podcastów, odrabiania zadań z kursu, szukania dodatkowych materiałów i uczenia się z nich, może przestawienia części swojego życia na język niemiecki. Zatem to Ty budowaniem nawyków zbliżysz się do celu, a koleżanka będzie przychodziła dwa razy w tygodniu na kurs i to uzna to za wystarczającą naukę.

#2 PROBLEM: CELE SĄ OGRANICZONE W CZASIE

Drugi problem z celami jest taki, że są chwilowe, ograniczone w czasie. Mając cel: zdobycie certyfikatu B1 z języka niemieckiego, nie sprawimy, że będziemy znać język niemiecki i pewnie się w nim komunikować. Osiągnięcie celu może przypieczętować jakiś etap, ale bez zmiany naszych nawyków i codziennych przyzwyczajeń, zmieni się to tylko na chwile. Doskonale wiesz, że w nauce języka nie chodzi przecież o to, żeby mieć jakąś konkretną literę i cyfrę na certyfikacie, a o to, żeby tym językiem władać i dogadać w codziennym życiu w Niemczech.

#3 PROBLEM: CELE ODBIERAJĄ RADOŚĆ Z POZNAWANIA JĘZYKA

Kolejny problem z celami jest taki, że mogą odebrać Ci całą radość z poznawania języka. Cel typu: “Kiedy zdam egzamin B2 będę szczęśliwa i zmienię pracę!” lub “Kiedy schudnę 10 kilo będę szczęśliwa!”. Już samo założenie tych celów, bo się na nich fiksujemy. Może nawet nie uda mi się zdać tego egzaminu, ale codziennie będę otaczała się językiem niemieckim, dzięki budowaniu nawyków każdego dnia uczę się czegoś nowego i mój język staje się coraz lepszy. Tak samo z odchudzaniem. W chudnięciu nie chodzi tak naprawdę o to, by być o te 10 kilo chudszym po jakimś czasie, a o to, żeby zmienić swoje nawyki żywieniowe. Bo co z tego, że ze pół roku będę chudsza, jeżeli nie zmieniłam swojego stylu życia i zaraz wszystko to, co zrzuciłam wróci na mnie z powrotem.

Najważniejsze są codzienne małe kroki, które wykonuję w kierunku zmiany. Codzienne jedzenie odpowiedniej porcji warzyw i owoców oraz ruszanie się, czy właśnie przeczytanie kolejnych 5 stron niemieckojęzycznej książki, jest ważniejsze niż sam CEL sam w sobie. Bo jak łatwo nie docenić swojej pracy, gdy postawiony CEL nie został zrealizowany. Cel wytwarza w nas poczucie, że albo wszystko albo nic, a przecież jest tyle pomiędzy.

#4 PROBLEM: CELE SĄ SPRZECZNE Z SYSTEMATYCZNYM ROZWOJEM

Często cele są sprzeczne z rozwojem na większą skalę. Ile razy po osiągnięciu celu się odpuszcza, bo spada już cała motywacja. Cała magia polega NIE na tym, by osiągnąć jakiś językowy pułap, a na tym, żeby sumiennie kontynuować naukę i każdego dnia doskonalić swój niemiecki. Dlatego warto się skupić na naszych metodach nauki, budowaniu nawyków uczenia się oraz codziennych czynnościach, które mogą nas do tego celu zbliżać.

BUDOWANIE NAWYKÓW CZY ZMIANA TOŻSAMOŚCI?

Każdy z nas ma pewnie dużo złych nawyków. Ja również! Zatem czemu tak łatwo to przychodzi, a wykształcenie tych pozytywnych to taka próba charakteru?! Dobre nawyki są po prostu uciążliwe, natomiast te, które już mamy, nawet te złe zdają się być niezmienne! Nawet jak bardzo, bardzo tego chcemy. Nasze codzienne zwyczaje mają jednak ogromny wpływ na nasze życie i wielce prawdopodobne jest to, że to w jakich sposób wygląda nasza codzienność nie zmieni się na przestrzeni roku! No chyba, że świadomie wprowadzimy jakąś zmianę.

Trzy warstwy zmiany zachowania

Według autora książki “Atomowe nawyki” zmiana zachowania ma trzy warstwy: rezultaty, procesy oraz tożsamość. Pierwsza warstwa, ta najbardziej zewnętrzna to rezultaty, czyli nasze wyniki. To, co widać na pierwszy rzut oka: np. zrzucenie wagi lub zdobycie certyfikatu językowego. Druga warstwa to procesy, czyli sposób, w który dochodzimy do celu. To nasze nawyki i codzienne zachowania. W naszym przypadku będą to metody nauki dobrane odpowiednio do nas, znalezienie dobrego lektora/lektorki lub wybranie dobrego kursu językowego. Trzecia warstwa, czyli ta, która jest najgłębiej to tożsamość, czyli zmiana naszych przekonań i postrzegania samego siebie: naszej samooceny, wizerunku i światopoglądu. 

Rezultaty są tym co otrzymujemy, procesy tym co robimy, by je osiągnąć, a tożsamość to kim jesteśmy i w co wierzymy.

Skupiając się tylko na rezultatach nie docieramy do sedna problemu. Dlatego osoby, które chudną zaraz potem szybko tyją i mają efekt jojo. Co z tego, że osiągnęły cel i schudły 10 kilo, skoro nie zmieniły nawyków żywieniowych i zaraz po zakończeniu diety wpadają w stare przyzwyczajenia. Dlatego tak ważne jest, żeby na początku ustalić sobie kim ja chcę zostać.

Zmiana naszej tożsamości językowej

Nasz przykład: czy chcemy stać się osobą, która zna na wyrywki słówka z kartki lub osobą z dyplomem z certyfikatem językowym C1 czy chcemy być kimś, kto swobodnie używa języka niemieckiego? Im większa satysfakcja z naszej nowej tożsamości, tym większa motywacja do podtrzymywania nawyków, które są z nią związane. Jeżeli poczujesz dumę z tego, że dogadujesz się po niemiecku w codziennych sytuacjach, to będzie Cię to dodatkowo napędzało do działania. Celem budowania nawyków biegania nie jest/nie powinno być przebiegnięcie maratonu, a zostanie biegaczem. Bycie biegaczem lub bycie osobą, która dobrze zna język niemiecki, wchodzi głęboko w naszą tożsamość i staje się po prostu częścią nas. Budowanie nawyków w naszej tożsamości polega na odpowiedzeniu sobie na kluczowe pytanie:

  • dlaczego jest to dla mnie ważne,
  • po co uczysz się języka,
  • po co powtarzasz codziennie te słówka?

Chyba nie po to, aby je po prostu znać! Raczej po to, by się nimi płynnie posługiwać, czyli mówić biegle po niemiecku. By zmienić swoją tożsamość, musisz ją na początku określić. Opisz sobie jakim typem człowieka chcesz być, a potem kolejno małymi krokami udowadniaj sobie, że nim jesteś. Chcesz być człowiekiem, który zdrowo się odżywia. To każdy zdrowy posiłek będzie Cię zbliżał to tej tożsamości. Jesteś tym typem imigranta w Niemczech, który bardzo dobrze zna niemiecki i któremu w tym zakresie nic nie brakuje! Każde nowe słówko umacnia Twoją tożsamość.

DLACZEGO NAWYKI DZIAŁAJĄ?

Zastanawiasz się pewnie, dlaczego to niby ma działać. Nasze mózgi są leniwe, właśnie dlatego. Budowanie nawyków, czyli pewnych automatycznych zachowań obniża poziom aktywności naszego mózgu. Nie musimy nad tym myśleć, po prostu to robimy, a naszą satysfakcją nagrodzimy swój mózg, żeby czuł się jeszcze bardziej zadowolony. Mózg nie chce codziennie zastanawiać się, co zrobić po obudzeniu i wstaniu z łóżka. Tak naprawdę 40% naszych zachować to zachowania czysto nawykowe. Dostajemy sygnał, pragniemy coś zrobić, wykonujemy nasz nawyk i potem przychodzi nagroda za jego wykonanie i tak w kółko. Dzięki nawykom możemy skupiać się na czymś innym. Ja osobiście nie jestem kierowcą, ale może Ty jesteś: pomyśl, czy w samochodzie cały czas aktywnie myślisz, co robisz, czy jednak działasz nawykowo i automatycznie?

Bardzo podobnie działamy z mediami społecznościowymi. Dostajemy sygnał nowej wiadomości, więc pragniemy ją przeczytać, bo aż nas ręce świerzbią, bierzemy telefon, by zobaczyć, co tam nowego się wydarzyło i nagrodą jest zaspokojenie pragnienia i naszej ciekawości. Właśnie z tego powodu, ja od wielu lat mam wyłączone powiadomienia w telefonie, nie chcę być jego zakładniczką.

BUDOWANIE NAWYKÓW: JAK TO ZROBIĆ W PRAKTYCE?

1. NAWYK MUSI BYĆ ZROZUMIAŁY

Nawyk musisz rozumieć od razu, a nie jeszcze zastanawiać się, co on oznacza. Nauka języka niemieckiego nie jest nawykiem, bo co to tak naprawdę oznacza? Nawykiem będzie natomiast codzienne czytanie jednego artykułu z gazety po niemiecku do śniadania. Nawykiem może być również codzienne wieczorne spisywanie sobie jednego nowego słowa, które usłyszysz w ciągu dnia. Po roku zeszyt będzie miał 365 słów, a każde z nich będzie podporządkowane konkretnym emocjom i sytuacji, dzięki czemu lepiej je zapamiętasz. Prostota i konkretyzowanie to przepis na udane budowanie nawyków. Nawyk musi być oczywisty!

PIERWSZA METODA: OSADŹ NAWYK W SYTUACJI

Konkretnie określasz sytuację, w której wprowadzasz nowy nawyk. W sytuacji X, robię Y. Czyli gdy jem śniadanie, czytam artykuł po niemiecku. Gdy kładę się do łóżka spisuje sobie słówko dnia. Każdego dnia o 18:00 przez 20 minut uczę się języka z tej konkretnej książki albo kursu, itd.

DRUGA METODA: DODAJ NAWYK DO INNEGO

Dodajesz nawyk do innego. Przyjrzyj się swoim zachowaniom każdego dnia. Na pewno działasz nawykowo. Zobacz czy nowego nawyku, który chcesz przyjąć do swojej codzienności, nie możesz dołączyć już do jakiegoś istniejącego. Będzie Ci wtedy łatwiej. Np. ja mam codzienny nawyk picia wody od rana, zawsze tym zaczynam swój dzień, czy się pali czy się wali. Obok bidonu na wodę, który szykuję sobie od rana z pyszną ciepłą wodą, mam postawione moje suplementy, które biorę i mimo, że nie biorę ich na czczo, to już wtedy wprowadziłam sobie nawyk szykowania ich. Potem, gdy idę robić sobie śniadanie, a one leżą już na blacie i nigdy o nich nie zapominam.

To może być naprawdę coś małego! Może masz nawyk picia kawy i do tego nawyku możesz coś dołączyć, np. do porannej kawy przeczytam na głos jedno zdanie po niemiecku lub jadąc S-bahn’em do pracy przerobię jedną lekcję w wykupionym kursie online lub pouczę się słówek w aplikacji do nauki niemieckiego. Nawyki możesz piętrzyć sobie w nieskończoność, całość takich spiętrzonych nawyków często nazywamy rutyną.

TRZECIA METODA: DOSTOSUJ SWOJE OTOCZENIE

Dostosuj swoje otoczenie do Twojego nawyku. To tak jak u mnie z tymi suplementami. Nie chcę o nich zapominać, więc stoją w kuchni na blacie obok czajnika na wodę. Jeżeli nie chcesz zapominać o uczeniu się wieczorem przed snem, to uszykuj sobie na blacie książkę do nauki. Jeżeli chcesz przy śniadaniu czytać jeden artykuł po niemiecku, to musisz mieć uszykowaną gazetę, a nie dopiero lecieć do sklepu ją kupić. Jeżeli w S-bahn’ie chcesz powtarzać słówka z fiszek lub aplikacji to musisz mieć już ją na telefonie. Twoje środowisko musi sprzyjać Twoim nawykom, inaczej będzie to dla Ciebie zbyt uciążliwe.

Ja chciałam zmienić nawyk picia wody, bo zauważyłam, że pije jej bardzo mało. Co ciekawe zauważyłam również, że gdy chodzę do biura do pracy (obecnie pracuję zdalnie), to wypijam dwa litry wody bez problemu. Dlaczego? Ano dlatego, że w pracy po wejściu biorę sobie butelkę wody i stawiam na biurku i potem podczas całego dnia ją popijam. Przeniosłam ten nawyk do swojego domu i pracy zdalnej, kupiłam bidon na wodę i teraz cały czas mam go pod ręką, a wodę piję litrami. Jeżeli chcesz oglądać filmy po niemiecku, to wykup niemieckiego Netflixa, niech Cię nie kuszą wersje polskojęzyczne. To sygnał jest najistotniejszy do rozpoczęcia nawyku, a ten sygnał często wypływa z naszego otoczenia. Na początku nawyk będzie czymś konkretnym, ale z czasem, gdy już się zautomatyzuje będzie kojarzył Ci się z danym kontekstem: jazdą pociągiem, wstawaniem rano, oglądaniem filmów, itd. 

CZWARTA METODA: SAMODYSCYPLINA DZIAŁA KRÓTKO

Pamiętaj, że samodyscyplina może działać krótkofalowo. Nie zawsze mamy w sobie tyle siły, by trzymać się naszych założeń i zmienić nasze złe nawyki. Dlatego zmieniając otoczenie możemy pozbyć się również nawyku, którego nie chcemy w swoim życiu. W imię pierwszej zasady zmiany nawyku: uczyń go widocznym, konkretnym i zrozumiałym, nawyk, którego nie chcemy musimy uniewidocznić i sprawić, że będzie trudniejszy. Jeżeli mamy nawyk jedzenia ciastek po obiedzie, to gdy w domu nie będzie tych ciastek, to zaburzymy ten nawyk. I tak jeden, drugi i trzeci raz i będzie coraz łatwiej o nim zapomnieć.

Oczywiście na początku zmiany, gdy jesteśmy jeszcze bardzo zmotywowani, nie ruszy nas, jeżeli ktoś koło nas będzie jadł takie ciasto, ALE w słabszy dzień po prostu ulegniemy. Dlatego najłatwiej usunąć to ciastko z naszego środowiska, usnąć sygnał, który wywołuje zły nawyk. Nawyk można przełamać, można go przerwać, ale mózg o nim nie zapomni, więc bardzo łatwo potem wrócić na starą wydeptaną ścieżkę. 

2. NAWYK MUSI BYĆ PRZYJEMNY

Kolejne prawo zmiany naszego zachowania to sprawienie, że nawyk będzie nas kręcił. Ja wiem, że jedzenie warzyw może być mniej atrakcyjne niż zjedzenie kebaba. Fast foody sprawiają, że nasz ośrodek nagrody w mózgu szaleje! I to dlatego, tym bardziej musimy sprawić, że nasz zdrowy nawyk będzie dla nas meeeeega przyjemny. Twój nawyk musi być taki, że nie oprzesz się mu, tak będzie Cię kusił! W budowaniu nawyków ta nagroda, która nadchodzi na jego końcu jest bardzo istotna, by nas do niego zachęcać. No ale jak to zrobić, gdy nawykiem ma być nudne uczenie się 20 minut dziennie niemieckiego? 

PIERWSZA METODA: ŁĄCZ POKUSY

Możesz wykorzystać tutaj łączenie pokus, żeby Twój nawyk był bardzo atrakcyjny. Po nawyku, który chcesz wprowadzić, zrobisz swój nawyk, który bardzo chcesz. Np. przy śniadaniu przeczytam NAJPIERW jeden artykuł po niemiecku, a potem włączę sobie ulubiony podcast. Jadąc S-Bahn’em NAJPIERW zrobię fiszki z aplikacji do niemieckiego, a później przejrzę sobie Instagram. Sztuką jest połączenie nawyku, który chcemy, który nas bardzo kręci z nawykiem, którego potrzebujemy. Kolejnym przykładem może być oglądanie Netflixa. Mogę obejrzeć serial po pracy, ale tylko w języku niemieckim lub gdy będę oglądała serial, to jednocześnie będę wykonywała ćwiczenia ruchowe, np. jechała na rowerku, itd.

DRUGA METODA: ZNAJDŹ KOGOŚ, KOGO TEN NAWYK KRĘCI

Na atrakcyjność naszego nawyku mają wpływ osoby, którymi się otaczamy. Jeżeli osoby z naszego środowiska robią coś, to my również chcemy to robić, jest to dla nas atrakcyjne, żeby poczuć się przynależnym do danej grupy. Naturalnie wszyscy dążymy do tego, co jest chwalone i akceptowane w naszej grupie znajomych, naszej grupie społecznej. Jeżeli wszyscy moi znajomi chodzą na siłownie, to może ja też zacznę. Jeżeli wszyscy moi znajomi mówią biegle po niemiecku i pracują w swoim zawodzie, to ja również chcę tak mieć!

Jest wiele badań społecznych, które udowadniają dostosowywanie się jednostki do grupy. Możesz wykorzystać to na swoją korzyść. Jeżeli masz słabszą silną wolę, to poszukaj kogoś, kto pociągnie Cię do góry. Na kursie językowym usiądź koło osoby, która będzie się uczyła i robiła zadania domowe, a nie taką, która przychodzi raz w tygodniu i generalnie wszystko jej wisi. Pamiętaj, kim chcesz być: osobą znającą bardzo dobrze język niemiecki i komunikującą się nim bez ograniczeń.

TRZECIA METODA: PRZEPROGRAMUJ SWÓJ MÓZG

Spróbuj przeprogramować swój mózg tak, by cieszyły go trudne nawyki. Na dobry początek zmień słowo “musisz” na “możesz“! Nie musisz uczyć się języka niemieckiego, ale MOŻESZ, masz taką możliwość. Jeżeli chodzisz na kurs integracyjny, to już w ogóle super! Możesz korzystać z takiej możliwości w Niemczech. Spróbuj przestawić Twój punkt widzenia, może pomoże Ci również pozbycie się mitów o języku niemieckim, o których mówiłam w pierwszym odcinku mojego podcastu. Staraj się, by Twoja głowa kojarzyła potrzebny Ci nawyk z czymś przyjemnym. Uprzyjemniaj to sobie! Na kurs językowy weź sobie ulubioną kawę na wynos, zakumpluj się z fajnymi ludźmi z kursu, dużo się uśmiechaj. Uśmiech dla mózgu to znak, że coś jest super radosne, nawet gdy nie jest. Zrób coś miłego dla siebie przed 20 minutową nauką każdego dnia. Może przed czytaniem po niemiecku w łóżku, weź dłuższą kąpiel albo zrób sobie małe spa. 

3. NAWYK MUSI BYĆ PROSTY

Nawyk musi być prosty! Sztuka polega na tym, by działać powoli, ale regularnie i do przodu. To nie może być coś, co wymaga heroicznych wysiłków. To ma być łatwe i dać nam szybką nagrodę! Uwaga: łatwe oznacza dla każdego coś innego. Dla mnie łatwe było chodzenie codziennie na kurs językowy, dla kogoś innego łatwe będzie nauczenie się jednego słówka dzienne, a dla Ciebie może być to spacer z niemieckim podcastem w słuchawce.

Chodzi o to, by działać systematycznie, małymi krokami wydeptywać sobie nową ścieżkę w mózgu, żeby za jakiś czas, gdy zmienimy otoczenie nasz mózg sam upomniał się o dany nawyk. Trzeba po prostu wykonać tyle udanych prób działania, by w naszej głowie się to zakorzeniło i zaczęło działać nawykowo. Najskuteczniej działa po prostu robienie danej rzeczy, a nie myślenie czy planowanie jej. Pamiętaj, że chodzi o to, by nasz mózg nauczył się nowego nawyku. Tak jak bez zastanowienia sięga po czekoladę do kawy, tak samo niech sięga po książkę do nauki niemieckiego.

PIERWSZA METODA: MNIEJ ZNACZY LEPIEJ

Pierwsza strategia, by nawyk był prosty to zyskiwanie przez ujmowanie. Budowanie nawyków musi kosztować nas jak najmniej wysiłku! Zawsze o tym pamiętaj, gdy chcesz wprowadzić jakieś nowe zachowania do swojego życia. Nie ma sensu porywać się z motyką na słońce i wymyślić sobie: codziennie będę chodziła na siłownie! Nie! Ale może 15 minut dziennie poruszam się: pójdę na spacer, potańczę lub posprzątam w mieszkaniu. Albo nawet tylko ubranie się w strój sportowy, a może nawet wyjęcie tego stroju z szafy na początek wystarczy. Nasze mózgi to leniuchy, pamiętaj! Jesteśmy tak nauczeni przez ewolucję: mamy oszczędzać energię, gdy to tylko możliwe!

No i nie zapominaj, że nawyk to jedynie proces, który stoi na drodze w osiągnięciu tego, czego pragniesz. Nauka 20 minut dziennie niemieckiego stoi na drodze do stania się osobą, która biegle włada językiem. Codzienna medytacja stoi na drodze do uzyskania spokoju. Przyjrzyj się złym nawykom, które masz. One też są zazwyczaj bardzo proste. Przeglądanie Instagrama! Nie ma problemu, wystarczy wziąć telefon i go!

DRUGA METODA: UŁATW SOBIE ROBIE BUDOWANIE NAWYKÓW

O środowisku już mówiłam, ale również dostosowanie go sprawia również to, że nawyk staje się prosty. Gdy rano siadam do swojego biurka, już mam na nim otwarty swój kalendarz i zrobioną listę to-do. Przygotowałam to dzień wcześniej, więc dzisiaj tylko muszę albo ją uzupełnić i zaplanować albo brać się do roboty. Gdy czasami zapominam sobie zrobić takiej listy pierwsze 15 minut mojego poranka zastanawiam się, w którą stronę w ogóle się udać. Jeżeli Twoim nawykiem jest uczenie się języka uszykuj sobie książki i pisadła. A jeśli chcesz uczyć się słówek z nowego serialu na Netflixie, niech zeszyt do ich zapisywania leży zawsze w miejscu, w którym ten serial oglądasz. I analogicznie, jeżeli chcesz się zdrowo odżywiać, idź do sklepu najedzona po korek i zrób zakupy na cały tydzień. Wtedy kusi mniej! Wiem z praktyki. 

TRZECIA METODA: NAUCZ SIĘ ZACZYNAĆ

Nawyk to jest początek działania, to zaledwie kilka chwil. Nawyk będzie tym pierwszym sygnałem, który wywoła już potem całą lawinę. Dlatego kolejna zasada DWÓCH MINUT mówi, żeby nawyk był ułamkiem przyszłego działania. Jeżeli przeraża Cię wizja uczenia się 20 minut dziennie, to niech Twoim nawykiem będzie o godzinie 18:00 przerobienie jednej strony z podręcznika do niemieckiego. Jednej strony! Nic więcej! Jeśli chcesz biegać, to nie stresuj się tym, ile masz przebiec, jedynie załóż sobie to, że ubierzesz stój i wyjdziesz z domu.

Koncepcja tej strategii jest taka, żeby nawyk był najprostszy z możliwych! Gdy zaczniesz już coś robić, to będzie większa szansa na to, że będzie to kontynuowane. Jak zrobię jedną stronę z podręcznika do niemieckiego, to jest szansa, że wciągnę się na tyle, że przejrzę całą lekcję! Jeżeli już ubiorę ten strój sportowy, to będzie mnie aż korciło, żeby jechać na siłownie, no bo skoro już mam ten strój… Zaczynaj od bardzo łatwych kroków i potem możesz je sobie stopniować, jeśli uznasz, że masz taką gotowość. Możesz zacząć od 5 minut nauki dziennie albo nawet od minuty, jeżeli 5 minut nadal Cię przeraża, potem zwiększyć ją do 10 minut, potem przejść od przerobienia dziennie konkretnego tematu, itd.

I teraz pewnie sobie pomyślisz: Martyna, co Ty gadasz? 5 minut nic nie zmieni w moim życiu! Pamiętaj jednak, że to będzie 5 minut więcej niż normalnie, a daje to 100% więcej niż robisz na co dzień dla języka niemieckiego. Zaufaj mi i opanuj nawyk zaczyniania, później pójdzie już z górki. Ja właśnie tak działam tworząc treści na Migrantkę! Nie zastanawiam się nad tym, tylko siadam i moim zadaniem jest zacząć.

CZWARTA METODA: ZRÓB COŚ JEDNORAZOWEGO, CO UŁATWI CI BUDOWANIE NAWYKÓW

Kolejną strategią, która ułatwi jakiś nawyk może być technologia lub zakupienie jakiegoś przedmiotu, który ten nawyk maksymalnie uprości. Może to być np. jakiś kurs językowy online, w którym codziennie odblokowuje się nowa lekcja lub kurs na żywo, który odbywa się codziennie o określonej godzinie lub wymienienie się codziennie z koleżanką, która również się uczy, swoimi osiągnięciami lub planem nauki na dzisiejszy dzień. Taką osobę można nazwać partnerem/partnerką produktywności. Jeżeli Twoim nawykiem jest oszczędzanie, to możesz zautomatyzować to na swojej karcie bankowej. Zasada jest taka, że jeżeli możesz zrobić coś szybciej, łatwiej i sprawniej, zrób to! To działania jednorazowe, które będą wspierały Twój nawyk. Znalezienie i umówienie się z partnerem produktywności, kupienie wartościowego kursu online lub fajniej książki, itd.

4. NAWYK MUSI BYĆ SATYSFAKCJONUJĄCY

No i przed nami ostatnia zasada zmiany zachowania, czyli sprawienie, że nowy nawyk będzie przynosił nam satysfakcję. Chętniej po prostu robimy to, co jest nagradzane, a unikamy tego, co jest karane. Pozytywne emocje umacniają wykonywanie nawyków. Jedno zastrzeżenie! Ta przyjemność z wykonania danego nawyku musi być natychmiastowa! Nie może być nią np. za pół roku podejście do egzaminu językowego i zdanie go! Przyjemność musimy czuć natychmiast.

My, jako ludzie racjonalnie wiemy przecież, że palenie jest niezdrowe i może być przyczyną raka płuc, ale satysfakcja, którą daje zapalenie tego jednego papierosa tu i teraz jest większa. Wiemy racjonalnie, że jedzenie owoców i warzyw będzie procentowało nam dobry zdrowiem w przyszłości, ale na ten moment bardziej kuszące wydaje się zjedzenie burgera. Cała magia polega na tym, by nowym nawykom dać tu i teraz szczyptę satysfakcji, a tym niezdrowym szczyptę przykrości i niezadowolenia. No dobra, ale czy to w ogóle możliwe w naszym kontekście?

PIERWSZA METODA: MOTYWUJ SIĘ POZYTYWNIE

Byłoby oczywiście idealnie, gdyby nagrodą za dobry nawyk był on sam w sobie, no ale bądźmy realistami, zjedzenie marchewki czy otworzenie książki do niemieckiego mnie nie uszczęśliwi, a bardziej kojarzy mi się z jakimś meeeeeeeega poświęceniem. Dlatego pierwszą strategią, która sprawi, że nawyk będzie dla nas satysfakcjonujący jest jego zakończenie. Musimy wiązać nasz nawyk z bezpośrednią nagrodą, czyli sygnałem, który daje uczucie przyjemności do naszego mózgu. Spróbuj na dobry początek wizualizacji i mapy marzeń. Pamiętasz, gdy mówiłam o wizji tego, kim chcesz się stać dzięki nawykom. To właśnie może być Twoją mapą marzeń.

Stwórz kolaż, który będzie określał to marzenie lub znajdź cytat, który idealnie określa Twoją wizje i powieś sobie te kartki nad miejscem, w którym się uczysz. To również będzie sprawiało, że każdy mały krok, który zbliża Cię do celu będzie dawał satysfakcję. Zastrzeżenia: Twoja wizja musi być w widocznym miejscu podczas robienia danego nawyku. Może być to kolaż włożony w książkę przy łóżku lub taki, który wisi nad Twoim biurkiem. Możesz za każdy wypełniony rozdział książki sprawiać sobie jakąś przyjemność: jeść coś pysznego na mieście, kupić sobie coś małego, co zawsze sprawia Ci radość, itd. Tylko pamiętaj, by nagroda nie podkopywała Twojego nawyku! Czyli jeżeli Twoim nawykiem jest oszczędzanie, to głupotą będzie, jeśli nagrodą będzie kupowanie sobie czegoś. Natomiast, jeżeli nawykiem będzie zdrowe jedzenie, to czy sens będzie miało w nagrode kupienie sobie ulubionej babeczki? Wątpię!

MIGRACYJNY NAWYKOWANIK

A jeżeli potrzebujesz czegoś więcej, to może to być NAWYKOWNIK, czyli regularne zaznaczanie wykonania danego nawyku. Ja nazywam to kropkami, ponieważ w moim nawykowniku stawiam codziennie kropki za każde wykonane zadanie, ale Ty możesz sobie odhaczać to ptaszkami, czy czym masz ochotę. Ja wiem, że może wydawać się to śmieszne, ale stawianie takiej kropki czy ptaszka to satysfakcja gwarantowana. Ja mam taki nawykownik wpisany w mój kalendarz, ale dla Ciebie przygotowałam coś specjalnego: migracyjny nawykownik! Pobierz go poniżej!


.

Dlaczego nawykownik działa?

Chcesz wiedzieć, dlaczego taki nawykownik w ogóle ma prawo działać?

PIERWSZA PRZYCZYNA: WIDZIMY PROGRES

Po pierwsze dlatego, że wtedy jest to oczywiste, że mamy jakiś progres. Widzę w moim kalendarzu tyle kropek, iksów czy ptaszków w każdym miesiącu, więc wiem, że działam, że zbliżam się do mojego marzenia. Poza tym, dzięki zaznaczaniu tych moich kropek jestem szczera sama ze sobą i widzę czarno na białym czy coś robię czy nie. A zdradzę Ci, że mam taki nawyk, pod którym nie mam żadnej kropki i myślę właśnie co zrobić z tym fantem. Gdybym tego nie widziała, to nie umiałabym sięgnąć pamięcią nawet do ostatniego poniedziałku i że 100% pewnością określić, czy ja daną rzecz zrobiłam czy nie.

DRUGA PRZYCZYNA: JEST ATRAKCYJNY

Po drugie śledzenie moich nawyków i zaznaczanie ich w nawykowniku jest baaaaardzo atrakcyjne, bo widzę postęp i mam apetyt na więcej. Gdy w moim nawykowniku mam codziennie postawioną kropkę, to nie chce przerywać tej dobrej passy. To wizualny dowód mojej ciężkiej pracy i motywuje mnie do działania dalej!

TRZECIA PRZYCZYNA: JEST SATYSFAKCJONUJĄCY

Po trzecie, to tak jak już mówiłam, to daje mi satysfakcję i jest dla mnie nagrodą. Idę zaznaczyć sobie kropkę w moim nawykowników. Nawet nie wiesz, jak boli mnie, że przy jednym z nawyków nie mam postawionej ani jednej kropki.

CO ZROBIĆ, GDY PRZERWIEMY NASZ NAWYK?

No dobra już wiemy czym są nawyki, jak je wkomponować w nasze życie, ale co zrobić, gdy mimo tego, że wykonujemy dany nawyk od tygodni, nagle przerwiemy? Na początek uświadom sobie, że na pewno będzie taka sytuacjach, w której przerwiesz nawyk. Może to być urlop, odwiedziny znajomych, choroba, itd. Jest zasada, żeby nie rezygnować dwa razy. Jeżeli jeden dzień, coś mi wypadło, to następnego dnia działam dalej, jak gdyby nigdy nic. Nic się nie wydarzyło!

Może w swoim zdrowym odżywianiu zjesz pizze lub kebaba, to nic, następnego dnia znowu wracasz do swoich zdrowych nawyków. Jeżeli jednego dnia, naprawdę brak Ci siły na naukę, ok, ale już w kolejnym dniu siadaj tak, jak zazwyczaj i pamiętaj chociaż zaczynaj! Jeden błąd nie prowadzi do katastrofy! To odpuszczanie i seria kolejnych odpuszczeń do niej prowadzą! Za rok obudzimy się z przeświadczeniem, że w sumie to, kiedyś coś tam się robiło, ale nawet już nie wiemy, co to było.

To odróżnia zwycięzców od przegranych. Każdy ponosi porażki i klęski, ale sztuką jest wstać i działać dalej. Sztuką jest wykonywanie swoich nawyków nawet w złe dni, w dni, w których nie masz na nic ochoty i na nic siły! Zaczynaj lub rób mniej w takie dni, ale rób! Pamiętaj, że nawyk to sztuka zaczynania. Często te złe dni, w które nic nie wchodzi do głowy, ale mimo wszystko wydeptujesz tę ścieżkę nawyku są bardzo ważne, a może nawet ważniejsze niż dni, w które działasz z pełną motywacją i chęcią. Nie zawsze też chodzi o to, czego akurat dzisiaj się nauczysz, chodzi o to, że jesteś człowiekiem, który się uczy!

BUDOWANIE NAWYKÓW WSPIERAJĄCYCH NAUKĘ JĘZYKA

Pamiętaj, żeby chronić swoje ciężko wypracowane nawyki i jeżeli jakaś sytuacja może mu zaszkodzić, to staraj się ją wykluczyć. Jeżeli coś Cię kusi zamiast wykonania swojego nawyku, to spróbuj odwlec to w czasie. Jeśli o 18:00 siadasz do kursu języka niemieckiego lub do podręcznika lub do tego, co masz w planach, to jeżeli właśnie skończył się jeden odcinek serialu i Netflix już chce załączyć Ci kolejny, a jeszcze ten poprzedni skończył się taką sceną, że po prostu muuuuuuusisz obejrzeć dalej. U mnie często się tak dzieje! To nie zabraniaj tego sobie, tylko odczekaj 15 minut. Powiedz sobie: “Ok, obejrzysz ten odcinek, już nie płacz! Ale za 15 minut!” lub “Jasne, że zjesz tę czekoladę, ale nie teraz, za pół godziny.”. Jeżeli nie ulegniesz tej pokusie od razu, to często okaże się, że ze te kilka minut całkowicie o niej zapomnisz, bo wciągnie Cię coś innego.

Mam nadzieję, że dzisiejszy nietypowy odcinek zainspirował Cię do wprowadzenia zmiany w swoich codziennych działaniach. Daj mi koniecznie znać na moim Instagramie _migrantka lub na Facebooku Migrantka. Jeżeli masz taką możliwość w swojej aplikacji, to proszę oceń i skomentuj mój podcast. Będzie mi bardzo miło! 


Bibliografia:
  • Clear James, Atomowe nawyki. Drobne zmiany, niezwykłe efekty
  • Duhigg Charles, Siła nawyku
  • Rubin Gretchen, Lepiej. 21 strategii, by osiągnąć szczęście
  • Ola Budzyńska, Zorganizuj się w 21 dni
Kurs integracyjny: co to jest i jak się na niego dostać

Kurs integracyjny: co to jest i jak się na niego dostać

Wszyscy mówią, że żeby najlepiej i najtaniej nauczyć się języka niemieckiego trzeba iść na kurs integracyjny, który organizuje niemieckie państwo dla nas – emigrantów. Ale czy wiecie, gdzie takie zajęcia się odbywają i co trzeba zrobić, żeby dostać się na takie kursy? Pewnie nie… Kiedyś sama robiłam taki kurs i musiałam metodą prób i błędów dojść do tego, jak to wszystko załatwić! Jak się domyślacie, na początku jak się nie zna języka, jest to dość trudne. 

Co to jest kurs integracyjny? 

Kurs integracyjny to kurs języka niemieckiego do poziomu B1 dla emigrantów i uchodźców, dofinansowany przez państwo niemieckie. Kurs liczy 600 godzin zajęć językowych i 100 godzin zajęć z zakresu wiedzy o Niemczech (kurs orientacyjny).

Suma lekcji kursów integracyjnych zależy jednak od tego, jakim systemem się uczymy. Są kursy specjalne dla analfabetów oraz osób, które posługują się innym pismem (np. cyrylicą czy pismem arabskim). Niemcy oferują również specjalne kursy dla rodziców z dziećmi, podczas których dzieciaki mają zapewnioną opiekę, a rodzice mogą się w spokoju uczyć. Młodym dorosłym do 27. roku życia oraz osobom, które żyją już dość długo w Niemczech, ale jeszcze nie znają języka niemieckiego na tyle, aby czuć się pewnie, państwo niemieckie także proponuje kursy integracyjne.

>>Kliknij tutaj po informacje o kursie integracyjnym w języku polskim!<<

Oczywiście nie wszyscy muszą te kursy robić w przepisowym czasie –  można dołączyć do grupy bardziej zaawansowanej. Dla tych, którzy przyswajają sobie języki dość szybko, istnieją intensywne programy kursów. Na początek zaleca się zrobienie testu, który będzie podstawą do oceny poziomu języka i umieszczenia w odpowiedniej grupie.

Jak i gdzie załatwić kurs integracyjny?

Kursami integracyjnymi dla migrantów zajmuje się nikt inny jak Urząd za nas odpowiedzialny – BAMF Bundesamt für Migration und Flüchtlinge (Urząd Federalny ds. Migracji i Uchodźców). Należy zacząć od wypełnienia wniosku. Dostępny on jest na stronie BAMF, a następnie wypełniony już wniosek wysłać do odpowiedniej Filii Urzędu dla Migrantów i Uchodźców. Później nie zostaje nic innego jak cierpliwie czekać na odpowiedź i dokumentu z Urzędu. Ja czekałam około dwóch tygodni. 

Tutaj sprawdzisz, gdzie wysłać swój wniosek: https://bamf-navi.bamf.de/de/Themen/Behoerden/.

Screen ze strony BAMF

Jak znaleźć szkołę, która prowadzi kursy integracyjne?

Z BAMF, po złożeniu odpowiedniego wniosku, powinny przyjść dokumenty z zezwoleniem na podejście do kursu języka niemieckiego w systemie kursów integracyjnych. Gdy już dostaniecie całą papierologię od BAMF, to w ciągu dwóch lat należy zrobić kurs integracyjny. Później pozwolenie będzie już nieaktualne.

Dopuszczenie do kursu integracyjnego jest ważne przez dwa lata!

Z Urzędu Federalnego ds. Migracji i Uchodźców dostaniecie, wraz z pozwoleniem na uczestnictwo w kursie integracyjnym, wszystkie informacje o kursie w języku polskim. W liście z BAMF będą podane również przykładowe szkoły, które prowadzą kursy integracyjne. Oczywiście można szukać szkół na własną rękę w swojej okolicy. Wówczas należy iść z dokumentem z Urzędu do wybranej przez siebie szkoły lub jednostki prowadzącej kursy integracyjne i się na niego po prostu zapisać. Po zrobieniu testu na znajomość języka dostaniecie się do odpowiedniej dla Was grupy i śmiało możecie zaczynać naukę! 

Tutaj znajdziesz kursy integracyjne w Twojej okolicy: https://bamf-navi.bamf.de/de/Themen/Integrationskurse/.

Jaki jest koszt kursu integracyjnego?

Państwo niemieckie dofinansowuje kursy językowe, ale niestety nie są one całkowicie darmowe dla osób pracujących. Jednak koszt godziny lekcyjnej takiego kursu jest bardziej opłacalny niż w prywatnych szkołach. Uwierzcie mi, że tańszego kursu z taką liczbą godzin nie znajdziecie! Za kurs integracyjny płaci się w miesięcznych ratach w placówce, w której się uczycie. Koszty często się zmieniają, dlatego nie będę podawała tutaj konkretnych liczb. Dla przykładu od 1.01.2021 obowiązują nowe ceny – aktualne zawsze znajdziesz TUTAJ.

A co najfajniejsze, jeżeli będziesz się pilnie uczyć i zdasz egzamin końcowy – B1 – to masz prawo ubiegać się o zwrot połowy kosztów! Wówczas na stronie BAMF znajdziecie odpowiedni wniosek i wypełniony należy wysłać do Urzędu Federalnego ds. Migracji i Uchodźców.

Jeżeli pobieracie zapomogi socjalne lub jesteście osobami bezrobotnymi to możecie brać udział w kursie integracyjnym kompletnie za darmo. Oznacza to także, że dostaniecie zwrot kosztów podróży do szkoły!

Jak złożyć wniosek o kurs integracyjny?

Zdaje sobie sprawę, że jest to dosyć trudne dla osób, które w ogóle nie znają języka, ale uwierzcie mi, że się da! Sama tego doświadczyłam na własnej skórze, ze słownikiem w ręce! Ewentualnie można porozumiewać się po angielsku, więc bez stresu! Strona BAMF dostępna jest również w języku angielskim

Wystarczy tylko przebrnąć przez formularz po niemiecku, a potem BAMF ułatwia sprawę, ponieważ wysyła list w języku ojczystym. Dla ułatwienia wrzucę Wam tutaj przykładowo wypełniony formularz z BAMF. Także do dzieła!

Jeżeli szukasz dodatkowych metod nauki języka niemieckiego to koniecznie zaglądaj na mojego bloga. A jeżeli ciągle czujesz, że język niemiecki nie jest dla Ciebie to natychmiast przeczytaj mój wpis o mitach blokujących naukę języka niemieckiego!

Teraz już na pewno sobie poradzisz! Trzymam kciuki za Twoją naukę niemieckiego i fajne życie na emigracji!

Sposoby na naukę języka niemieckiego na emigracji

Sposoby na naukę języka niemieckiego na emigracji

Pewnie wielu z Was przyjechało do Niemiec bez znajomości języka, ja również… Na początku bez niemieckiego jest raczej ciężko i trudno to wszystko ogarnąć… Wcześniej pisałam już o kursie integracyjnym języka niemieckiego, który serdecznie polecam i o który warto się postarać! Dzisiaj pokażę Wam moje sposoby na naukę języka niemieckiego, które wykształciłam sobie podczas mieszkania tutaj.

Moje, subiektywne sposoby na naukę języka niemieckiego

Na początek, by mieć czyste sumienie muszę powiedzieć – nie jestem germanistą, pedagogiem ani żadnym trenerem języka niemieckiego. Ja po prostu wyjechałam za granicę i zaczęłam tutaj naukę od podstaw. Z czasem wykształciłam sobie swoje sposoby na naukę języka niemieckiego, żeby nie zwariować i uczyć się po prostu w przyjemny i naturalny sposób. Ja nie jestem osobą, która siada z kartką słówek i uczy się ich na pamięć! Na mnie to kompletnie nie działa. Ja muszę się oszukiwać i szukać metod, które pozwolą mi w jakiś sposób chłonąć nowe słownictwo… Taki ciężki przypadek! Wiem, że było by idealnie uczyć się chociażby kilku słówek dziennie, więc jeżeli to potrafisz to gratuluję i zazdro! 🙂

Oglądam filmy i seriale po niemiecku

Po prostu oglądam wszystko co się da w języku niemieckim! Macie do tego idealną platformę jaką jest YouTube oraz wiele innych miejsc w Internecie – mnie przekonał Netflix. Założyłam sobie konto na tym portalu właśnie po to, aby oglądać filmy i seriale, w sumie głównie seriale, w języku niemieckim. Wiem, że niemiecki dubbing mega wkurza, ale idzie się do tego przyzwyczaić i już po pierwszym sezonie jakiegoś serialu jest do zniesienia. 😉

Na początku oglądałam dość łatwe produkcje z napisami, niekiedy bajki dla dzieci lub filmy animowane. Po pewnym czasie wyłączyłam napisy i oglądałam tylko z lektorem. Najfajniejsze jest to, że na Netflixie można znaleźć coś dla siebie i oglądać filmy z różnych kategorii, co w sposób naturalny wzbogaca nasze słownictwo. Jeżeli interesują Was konkretne seriale i filmy, które oglądam to dajcie znać, chętnie się z Wami podzielę.

Zdjęcie Netflixa
Screen z Netflixa

Czytam po niemiecku

Zaczęłam od gazet – krótkie artykuły, niekiedy reklamy i opisy produktów. W Berlinie, jak w każdym innym niemieckim mieście, jest rozdawanych mnóstwo darmowych gazet. Jeżeli akurat nie w Waszej okolicy, to zdradzę Wam sekret. Idźcie do kawiarni obok Was – na pewno są tam dostępne gazety do czytania – nie dość, że możecie poczytać trochę przy pysznej kawie, to dodatkowo pamiętajcie, że właściciele takich lokali na koniec dnia lub tygodnia wyrzucają nieaktualne dzienniki i magazyny. Wystarczy przyjść na początku tygodnia lub wieczorem przed zamknięciem i zapytać czy można wziąć sobie starą gazetę do domu – gwarantuje, że nie będzie problemu.

Drugim sposobem na czytanie w języku niemieckim są biblioteki. W Berlinie wystarczy wyrobić sobie kartę do biblioteki, która jest ważna w każdej wypożyczalni na terenie miasta i korzystać! Taka karta to koszt zaledwie 10 euro rocznie, więc naprawdę oferta nie z tej ziemi! W bibliotekach oprócz “normalnych” książek jest mnóstwo propozycji dla osób uczących się dopiero języka niemieckiego lub  dla dzieci.

https://migrantka.com/2019/03/27/biblioteki-w-berlinie/

Słucham podcastów do nauki niemieckiego

Jeżeli chodzi o słuchanie to preferuję podcasty. Podcastów słucham zawsze w drodze do pracy lub po prostu jak gdzieś jadę. Słuchowisk jest ogrom – od audycji na interesujące Was tematy aż po podcasty stworzone specjalnie dla osób uczących się języka niemieckiego. Wystarczy pobrać na telefon aplikację do podcastów i korzystać! Jak chcesz to zobacz, jakie są moje ulubione podcasty do nauki języka niemieckiego!

https://migrantka.com/2020/01/30/moje-ulubione-podcasty-do-nauki-jezyka-niemieckiego/

Gadam, gdy tylko mogę

Mówicie po niemiecku! Nawet niepoprawnie, nawet powoli i z jąkaniem się, ale mówicie! Mi wiele czasu zajęło zanim zaczęłam mówić, a zupełnie niepotrzebnie! Rozmawiajcie z kimkolwiek – w pracy, jak odprowadzacie dzieci do przedszkola, w sklepie, na klatce schodowej czy na placu zabaw. Jeżeli chodzicie na kurs języka to “zakumplujcie” się z inną osobą uczącą się niemieckiego.

Rozmawiajcie! Co z tego, że z błędami? Ja często mówię także sama do siebie… wiem, że to może nie jest do końca normalne, ale kogo to obchodzi?! Mówię do siebie, mówię do kota, ale mówię po niemiecku albo chociaż czytam na głos!

Żyję w kraju języka niemieckiego!

Żyjemy za granicą, mieszkamy tutaj, spędzamy tu wolny czas, więc, aby uczyć się języka niemieckiego należy żyć po prostu aktywnie! Naprawdę jesteśmy w idealnej sytuacji, aby nauczyć się niemieckiego – mieszkamy w kraju, w którym jest on językiem ojczystym

Zapiszcie się na siłownię lub na jakiś interesujący kurs w okolicy, wychodźcie na miasto, bierzcie udział w imprezach i wydarzeniach. Tam wszędzie słychać niemiecki i łatwo się wtedy z nim wówczas oswoić. Załatwiajcie wszystko samodzielnie – jak przychodzą do Was listy to nawet za pomocą słownika, ale tłumaczcie sobie powoli sami, starajcie się sami chodzić do urzędów, wypełniać wnioski, wysyłać maile, a nawet dzwonić na infolinię i pytać.

https://migrantka.com/2019/01/30/kurs-integracyjny-co-to-takiego/


Moje ulubione podcasty do nauki języka niemieckiego

Moje ulubione podcasty do nauki języka niemieckiego

Słuchacie podcastów? Ja jestem ogromną fanką tego typu przekazu! Słucham codziennie, znam wieeeeeele podcastów, także po polsku, o interesujących mnie tematach, ale wśród moich audycji znajdują się również te adresowane do osób uczących się języka niemieckiego. I właśnie o tym dzisiaj, zobacz moje podcasty do nauki języka niemieckiego!

Tytułem wstępu – moja przygoda z niemieckim

Jestem zwykłą dziewczyną, która wyjechała za granicę “na chwilę”, w pogoni za przygodą, by zobaczyć jak to będzie! Nie skończyłam germanistyki, nie znam dziesięciu języków, co więcej mój angielski kuleje na maksa! Nigdy nie planowałam życia za granicą i przez to kompletnie się do tego nie przygotowywałam. Krótko mówiąc – nie jestem żadnym specjalistą od języków, od nauki, a tym bardziej od życia za granicą. Nie jestem jeszcze całkowicie ogarnięta na emigracji, ja dopiero walczę o siebie i o lepszą przyszłość.

Jestem taka jak większość z Was! Uściślając – jestem w Niemczech od 5 lat, a naukę języka zaczęłam po roku pobytu tutaj. Mój niemiecki nie jest tragiczny, ale nieustannie wymaga polepszania, dlatego w miarę możliwości bombarduję się tym językiem z każdej strony. Wyjechałam z Polski bez znajomości języka niemieckiego (nie liczę tego czegoś co nazywano “lekcjami” w polskim gimnazjum). Kiedy padła decyzja, że zostanę w Niemczech na dłużej, rozpoczęłam walkę z niemieckim! 

Podcasty?! Co to takiego? 

Jeżeli ktoś nigdy nie spotkał się z czymś takim jak podcast i teraz łapie się za głowę i zastanawia się co to w ogóle jest, to pierwsze moje pytanie – jak Ty żyjesz człowieku? 🙂 A teraz wyjaśnienie – podcast to rodzaj audycji, słuchowiska. Mogą to być wywiady, rozmowy z ciekawymi ludźmi, monologi czy krótkie “wykłady” na jakiś temat. Jak zwał tak zwał. Teraz zamiast audycja czy słuchowisko, nazywa się to po prostu modnie podcast i tyle, trzeba przywyknąć.

Dzisiaj na rynku podcastów można znaleźć dużo interesujących nagrań na tematy przeróżne – od finansów, przez biznes, aż do naukę języka obcego właśnie – mam oczywiście także swoich polskich ulubieńców, ale dzisiaj nie o tym! Dzisiaj pokaże Wam moje ulubione podcasty do nauki języka niemieckiego. 🙂 

Moje najulubieńsze podcasty do nauki języka niemieckiego

Zacznę oczywiście od wyjaśnienia, że są to podcasty, które ja lubię, a Ty wcale nie musisz ich pokochać. Możesz potem ewentualnie napisać w komentarzu, które Ty lubisz i co polecasz do nauki niemieckiego. Jeszcze tylko kwestia techniczna – ja słucham podcastów na telefonie, jest to kompletnie darmowe, ja nie płacę ani centa. Wystarczy pobrać aplikację do podcastów, moja nazywa się Podcast Addict lub skorzystać z Spotify, jeżeli masz tam konto.

Wspomnę tylko, że ja mam Samsunga, czyli coś z systemem Android. Nie mam do czynienia z iPhone’ami, więc kompletnie nie wiem jak to wygląda na tych telefonach. Wiem na pewno, że na iPhone’ach też jest jakaś aplikacja to słuchania tego typu audycji. Tam podobno rozgrywa się całe “podcast’owe” życie! Oczywiście, jeżeli nie masz telefonu (jeśli ktoś taki w ogóle istnieje to pozdrawiam) i nie możesz pobrać sobie aplikacji do słuchania, to podcasty są również dostępne na YouTubie lub na stronach internetowych podanych niżej audycji.

UWAGA! WAŻNE INFO! – podcasty można pobrać/naładować w aplikacji i następnie odsłuchiwać w trybie offline (bez użycia Internetu!) lub słuchać jak radio, czyli online. Nie ma już co przedłużać – zacznę od najulubieńszego! 🙂

Slow German (mit Annik Rubens)

Podcasty do nauki niemieckiego: Slow German (mit Annik Rubens)
Źrodło: slowgerman.com/

Slow German” to pierwsze podcasty, których słuchałam, aby polepszyć mój niemiecki. Na początku na YouTubie, a potem odkryłam genialną aplikację, o której pisałam powyżej. Są to audycje na ciekawe tematy, bardzo dla mnie interesujące, czyli o historii Niemiec, o niemieckich obyczajach i świętach, o codzienności w Niemczech, o wpływowych osobach, o typowych zachowaniach Niemców itp.

Pani, która mówi w podcaście, czyli Annik Rubens, ma bardzo dobrą dykcję przez co mówi bardzo wyraźnie i powoli, ale nie za wolno. Mam nadzieję, że wiecie, o co chodzi 🙂 – i dlatego bardzo łatwo przyswaja się te audycje. Podcasty są tworzone z myślą dla osób zaawansowanych, średnio zaawansowanych, ale również dla kompletnych początkujących i te są mówione częściowo po angielsku i oznaczone w tytule jako “Absolute Beginner”.

Sprachbar (DW)

Podcasty do nauki niemieckiego: Sprachbar.
Źródło: www.dw.com/de/deutsch-lernen/s-2055

Kolejną audycją, którą na maksa polecam jest “Sprachbar”. Jest ona tworzona przez Deutsche Welle, czyli niemieckie radio z siedzibą chociażby w Berlinie, które tworzy audycje w 30 językach! Jest to audycja moim zdaniem dla osób już bardziej zaawansowanych, ponieważ jest już nieco trudniejsza i szybsza. Podcasty “Sprachbar” opowiadają o jakimś zjawisku lub jakimś związku frazeologicznym, potocznych zwrotach językowych czy zbitkach wyrazowych.

Podcasty traktują czasami także o wyrazach, które podobnie się wymawia, ale inaczej się je pisze i naturalnie mają inne znaczenie. Jedno nagranie trwa zazwyczaj około 5 minut i co najważniejsze w ciekawy i zabawny sposób opowiada oraz tłumaczy znaczenie danego tematu. Te podcasty prowadzą za każdym razem inne osoby, co również uważam za fajne, bo wówczas nie przyzwyczajamy się do jednej wymowy i stylu mówienia. Mega polecam! 

Deutsch lernen durch Hören

Źródło: https://www.einfachdeutschlernen.com/gallerie

Podcast na tematy ogólne, społeczne, z dużą liczbą naturalnych dialogów odgrywanych w różnych codziennych sytuacjach. Ten podcast poznałam dzięki ich działalności na Instagramie i ich konto w tym serwisie również serdecznie polecam. Uważam, że jest to podcast dla poziomu średnio zaawansowanego, dialogi nie są zbyt skomplikowane, lektorzy mówią wyraźnie i zrozumiale. Chcesz poznać także instagramowe konta do nauki języka niemieckiego? Koniecznie klikaj poniżej!

Top-Thema (DW)

Podcasty do nauki niemieckiego: Top-Thema
Źródło: www.dw.com/de/deutsch-lernen/s-2055

Dodatkowo słucham podcastu “Top-Thema”, który podejmuje kontrowersyjne tematy społeczne lub po prostu mówi o czymś na czasie, ciekawym i niespotykanym. Są to proste audycje, czytane dość powoli i wyraźnie. Polecam… myślę, że nawet osobom średnio zaawansowanym, może na poziom B1 czy B2.

Podcasty te są ciekawe i łatwe do zrozumienia. Co najważniejsze są bardzo interesujące i przez różnorodność tematyki każdy znajdzie coś dla siebie. Dzięki zaczepieniu na aktualnych tematach jest się na bieżąco z codziennym słownictwem.

Wort der Woche (DW)

Podcasty do nauki niemieckiego: Wort der Woche.
Źródło: www.dw.com/de/deutsch-lernen/s-2055

Następną audycją, którą na maksa polecam jest “Wort der Woche” i jest to również twór  od Deutsche Welle. Jak sama nazwa mówi są to cotygodniowe audycje, które opowiadają o jakimś słowie, dzięki czemu można je łatwo zapamiętać. Moim zdaniem są to audycje dla średnio zaawansowanych, chyba nieco łatwiejsze niż podcast “Sprachbar”.

Oczywiście w tych podcastach nie ma jakiś prostych i znanych słówek, tylko łatwym językiem tłumaczone są bardziej trudne i złożone słowa. Co najważniejsze podcasty są mega zabawne, trwają około 2 minut, więc SERIO każdy znajdzie na nie czas raz w tygodniu. 

Alltagsdeutsch (DW)

Podcast do nauki niemieckiego: Alltagsdeutsch.
Źródło: www.dw.com/de/deutsch-lernen/s-2055

I kolejna audycja od Deutsche Welle, ale naprawdę tylko przez to, że robią to dobrze na maksa! “Alltagsdeutsch” jest to podcast, podczas którego wypowiadają się po prostu “zwykli” Niemcy. Te audycje są dość trudne i przez to, że niekiedy cytowane są wypowiedzi “normalnych” ludzi, dość niewyraźne. No, ale cóż taki jest język, nie zawsze na ulicy spotkamy pięknie mówiącego lektora.

Te audycje są już nieco dłuższe, bo mają około 10 minut i opisywane są w nich jakieś zjawiska, problemy czy inne tematy z różnych perspektyw. Są moim zdaniem nieco bardziej dziennikarskie, już nie takie na luzie i wesołe, tylko po prostu opisują dany temat, niekiedy robi to lektor, a niekiedy są to wywiady.

Ten podcast nie dość, że opisuje codzienność w Niemczech, to pokazuje także potoczny język niemiecki dzięki wtrącanym wypowiedziom. Jednakże uważam, że to jest podcast dla osób bardziej zaawansowanych, co nie znaczy, że ktoś kto nawet nie wszystko rozumie nie może sobie go słuchać! Ja słucham, czasami odpływam, ale staram się mimo wszystko koncentrować. 😛

Langsam gesprochene Nachrichten (DW)

Deutsche Welle, Langsam gesprochene Nachrichten.
Źródło: www.dw.com/de/deutsch-lernen/s-2055

I ostatni podcast, który Wam polecę z bólem serca, to po prostu powoli czytane wiadomości “Langsam gesprochene Nachrichten”.  Są to około 7-minutowe nagrania wiadomości z każdego dnia. Dlaczego z bólem serca? Już tłumaczę – ja lubię politykę i codziennie oglądam i czytam wiadomości, ale … po polsku!

A te audycje są dla mnie jak krew z nosa, dlatego przyznaje, że nie słucham ich często, ale czasami próbuję się zmusić. Dlaczego? Ano dlatego, że w wiadomościach używa się form gramatycznych, których Niemcy nie używają potocznie aż tak dużo, a wypada je znać. Chociażby cytowanie innych osób, przetaczanie czyjejś wypowiedzi, strona bierna, druga forma przeszła czasowników itd. itp. Tak, ja też nad tym płaczę, no ale czasami zaciskam zęby i lecę. 😛

Nie znam się, to się wypowiem!

I na koniec ciocia dobra rada, czyli doradzę, mimo tego, że nie jestem specjalistą. Ja słucham podcastów w drodze do pracy, do domu, jak jadę rowerem, jak gotuję, jak sprzątam i jak już nic innego nie ma do roboty! Podsumowując – ja słucham podcastów w tak zwanym międzyczasie, przy okazji, jak coś robię co nie wymaga ode mnie jakiejś mega koncentracji.

Podczas jazdy metrem (tzw. “ubahnem”) włącz sobie podcasty na słuchawkach i korzystaj z wolnego czasu i tak nie masz w tym czasie nic innego do roboty. Nigdy nie zmuszam się do siedzenia na sofie i słuchania w skupieniu podcastów! Nie!!! Wtedy już dawno bym oszalała i po pierwszym podcaście usunęła tę aplikację! Te podcasty, które Wam polecam są serio zabawne i wesołe lub po prostu ciekawe. Gdy włączam je na słuchawkach i jadę w tym czasie rowerem lub jestem na siłowni to naprawdę nic mi się nie stanie, a przy okazji chłonę niemiecki niczym gąbka!

A jakie są Twoje ulubione podcasty do nauki języka niemieckiego?

I standardowo – napisz w komentarzu jakie Ty podcasty do nauki języka niemieckiego polecasz! Ja również chętnie się zainspiruję Twoimi poleceniami! 🙂 A jak klikniesz w tak pogrubione tytuły w tym wpisie to otworzą Ci się strony z podanymi podcastami, tam również dostępne są transkrypty podcastów i dodatkowe ćwiczenia gramatyczne dla “nadaktywnych”! 🙂  


.
Dlaczego nie mogę nauczyć się języka niemieckiego? 5 mitów, które musisz obalić!

Dlaczego nie mogę nauczyć się języka niemieckiego? 5 mitów, które musisz obalić!

Pytasz często: “Dlaczego nie mogę nauczyć się języka niemieckiego? No dlaczego?!?” Ten wpis odpowie Ci na to pytanie! Obalę 5 mitów, przez które nie możesz nauczyć się tego cholernego szwabskiego! To mity, które Cię blokują podczas nauki lub przez które w ogóle nie możesz się do niej zabrać! Jeżeli jesteś w tej grupie, to kupuj już książkę do “niemca”, ponieważ po tym, co tutaj przeczytasz nie, będziesz mieć więcej wymówek!

Mit 1: Język niemiecki jest za trudny

Po pierwsze, nie ma obiektywnie trudnego i łatwego języka. Wszystko zależy od Twoich preferencji, zdolności do nauki, szybkości przyswajania wiedzy i chęci do rozwoju. 

Po drugie, niemiecki wcale nie góruje w rankingach najtrudniejszych języków świata. W tym zestawieniu króluje mianowicie chiński, arabski i (o zgrozo!) polski!

Po trzecie, język niemiecki to język naszych sąsiadów i dzięki temu jesteśmy z nim mniej lub bardziej “osłuchani”. Mamy podobne słownictwo, a dzięki bliskości kulturowej również mnóstwo podobnych bądź takich samych zwrotów i powiedzeń. 

Mit 2: Uczyłam się już niemieckiego i to nie dla mnie

Nie chce tutaj pluć na system edukacji w Polsce. Kompletnie nie o to mi chodzi, jednak uważam, że sposób nauczania języków obcych w polskiej szkole niekoniecznie jest skuteczny. Przynajmniej ja miałam takie doświadczenia — zaczynając w podstawówce, a kończąc na studiach.

Ja wiem, że wszystko zależy od nauczycieli (to najbardziej mnie przeraża). I oczywiście od szkoły i niestety od miejscowości. Ja wychowałam się na wsi i tam zaczęłam moją edukację. Do liceum chodziłam już do średniej wielkości miasta, a studiowałam w Poznaniu. Na wszystkich etapach mojej nauki nie trafiłam na “fajnego”, dobrego nauczyciela ani niemieckiego, ani angielskiego. I po przyjeździe do Niemiec również zastanawiałam się, dlaczego nie mogę nauczyć się języka niemieckiego. Okazało się, że to nie ja jestem beztalenciem językowym, a sposób, którym mnie uczono totalnie nieskuteczny! Cóż… miałam pecha! Teraz muszę za to nadrabiać.

Wracając do tematu — to, że w podstawówce, gimnazjum, liceum, technikum czy na studiach nie nauczyliście się języka niemieckiego, to nie znaczy, że nie możecie tego zrobić teraz. Ja wiem, że każdy by się zraził — ja również mam taką historię. Jednak da się! Na moim przykładzie widać, że się da! Ja w Polsce “uczyłam się” (czyt. miałam język niemiecki w szkole) przez 5 lat! Od gimnazjum do drugiej klasy liceum… a przyjeżdżając do Monachium, zaczynałam naukę niemieckiego od poziomu A1, czyli od poziomu zero!!!

Niestety polska szkoła nie nauczyła mnie żadnego języka obcego. I na początku miałam takie samo podejście, jak Ty możesz mieć teraz. “Nigdy nie nauczę się niemieckiego, miałam niemiecki w szkole i mi nie szło, uczyłam się i nic do tej pory nie umiem i nigdy się nie nauczę”. Jednak pamiętaj, że to nieprawda! Ja też miałam taką sytuację, a dzisiaj mówię bardzo dobrze po niemiecku i ciągle mam ochotę uczyć się dalej!

Mit 3: Niemieckie słówka są długie i skomplikowane

Dobrze, masz rację, NIEKTÓRE niemieckie słówka są długie, a przez to skomplikowane i trudno je zapamiętać. Powiem Ci, z ręką na sercu, takich dłuuuugich słów używa się niezwykle rzadko. Długaśne wyrazy nie należą do słów, których używasz na co dzień, w mowie potocznej czy podczas zwykłej rozmowy. Są to często wyrazy specjalistyczne, odpowiednie dla danych branży, kompletnie niepotrzebne w mowie codziennej. 

I wiem, że zaraz mi powiesz, że żeby zapisać liczbę 7254 musisz użyć takiego wyrazu: siebentausendzweihundertvierundfünfzig, ale ja zadam tylko jedno pytania: jak często zapisujesz słownie liczby? Ja wcale tego nie robię! I dodatkowo, już abstrahując od tego, czy zapisujesz słownie liczby, czy też nie, po polsku również zajmie Ci to dość sporo miejsca. Różnica jest tylko jedna, siedem tysięcy dwieście pięćdziesiąt cztery w języku polskim zapiszesz osobno. 

Na koniec jeszcze dodam, że NIEKTÓRE niemieckie słówka są tak długie nie po to, by utrudniać wszystkim życie, lecz po to, żeby je ułatwiać! Szok! Ano właśnie tak — takie długaśne kolubryny to nic innego, jak zlepek kilku innych słów, ponieważ tak tworzy się niemieckie wyrazy — łącząc je ze sobą. Teraz na logikę pomyślcie, jak to ułatwia życie, jeżeli możesz łączyć słowa i to połączenie da Ci kompletnie inny wyraz. O ile mniej słów musisz znać, aby swobodnie poruszać się w tym języku?

Mit 4: Ten język jest okropnie brzydki i twardy

Pewnie wszyscy znają filmiki z YouTube’a, na których pokazane jest, jak wymawia się różne słowa w kilku językach, w tym również po niemiecku. Nagrania mają oczywiście charakter humorystyczny i nie należy tego brać na serio, jednak ukazują, że język niemiecki jest twardy, nieprzyjemny, mówiąc krótko brzydki. I ten przysłowiowy piękny motyl, czyli niemiecki, okropny Schmetterling.

Te “zabawowe” filmy na YouTube to oczywista kreacja aktorska, ponieważ każde słowo w każdym języku, wykrzyczane w ten sposób, będzie brzmieć twardo i agresywnie. Można przyznać rację, że niemiecki nie jest tak melodyjny, jak włoski, ale bez przesady!

Język niemiecki nie jest “twardy” tylko my, Polacy twardo wypowiadamy niemieckie słowa. Niemcy, nie licząc oczywiście Hitlera, na co dzień nie wykrzykują słów, tylko normalnie je wypowiadają. Niemieckie wyrazy mają dużo zmiękczeń, nie mają twardego, polskiego “r” i obiektywnie wcale nie są twarde i brzydkie. Niestety wojna “nieco” nadszarpnęła wizerunek tego języka na arenie światowej, a zwłaszcza polskiej. 

Mit 5: Nienawidzę tego szwabskiego

Ostatni mit, o którym chciałam napisać to smutne i krzywdzące podejście niektórych Polaków do języka niemieckiego… Języka nie można nienawidzić! To tylko język, to tylko narzędzie, które może służyć do komunikacji. To nie jest język Twoich wrogów, to nie jest cholerny szwabski jazgot, którym Niemiec zmuszał Twojego dziadka do pracy. To tylko język. Narzędzie, dzięki któremu możesz (lub nie) porozumiewać się z innymi ludźmi. Pamiętaj, że żyjąc w Niemczech jedyną osobą, której robisz krzywdę tym, że nie znasz języka niemieckiego, jesteś Ty.

Niemcom jest obojętne, jak i czy w ogóle mówisz po niemiecku. Powiem więcej! Niemcowi może być nawet na rękę, że nie umiesz posługiwać się niemieckim! Wówczas nigdy (chyba że znasz jeszcze angielski) nie zmienisz swojego statusu społecznego. Zawsze będziecie wykonywali w Niemczech pracę fizyczną, nie będziecie umieli załatwić spraw w urzędzie, będziecie czuli się gorsi, a przez to nieszczęśliwi. I uwierz mi, Niemcom nie zrobisz tym krzywdy, nie zaszkodzisz im, zranisz tylko i wyłącznie siebie. 

Dlaczego nie mogę nauczyć się języka niemieckiego?

Teraz wyrzuć z głowy wszystkie te błędne przekonania i mity o języku niemieckim i zadaj sobie to pytanie jeszcze raz: dlaczego nie mogę nauczyć się języka niemieckiego? Kiedyś byłam zdania, że nie mam talentów do nauki języków obcych, że nie lubię niemieckiego, że jest za trudny, brzydki i okropny… Jednak, gdy postanowiłam, że zostanę w Niemczech na dłużej, wiedziałam, że po prostu MUSZĘ nauczyć się niemieckiego. I koniec. Przełączyłam jakąś klapkę w moim mózgu i się nauczyłam niemieckiego, więc Ty też możesz!

Jeśli szukasz dobrych metod nauki języka niemieckiego, to sprawdź moje sposoby na naukę języka, a może interesują Cię podcasty do nauki? A może chcesz zacząć od kursu integracyjnego?!? To wszystko tematy, o których już pisałam, więc jak szukasz pomocy, to zajrzyj tam koniecznie!