Cześć! Witam Cię w pierwszym odcinku mojego migracyjnego podcastu. Ja nazywam się Martyna Michalak i jestem socjolożką i dziennikarką, a od 2013 roku mieszkam w Niemczech. W sieci znajdziesz mnie pod pseudonimem Migrantka. Na moim blogu migrantka.com podejmuję takie tematy jak emigracja, życie Polaków w Niemczech i opisuje moje przygody z Berlina, gdzie obecnie mieszkam. W tym odcinku mojego podcastu opowiem Ci o tym, dlaczego uważam, że nauka języka niemieckiego w Niemczech to podstawa emigracji. Opowiem o mojej historii z tym językiem, o kursach językowych, które robiłam i które są dostępne w Niemczech. Powiem o sposobach, które ułatwiają mi naukę języka niemieckiego i o blokadach oraz mitach, których trzeba pozbyć się ze swojej głowy, aby nauka przebiegała szybko i przyjemnie.
Listen to „1: Nauka języka niemieckiego jako fundament emigracji” on Spreaker.SPIS TREŚCI
Wstęp
Zanim opowiem Ci o języku niemieckim, chciałabym trochę wprowadzić Cię do mojego świata. Wyjechałam do Niemiec pod koniec 2013 roku — konkretnie do Monachium, na Bawarię. Tam mieszkałam przez pierwsze trzy lata mojej emigracji i to właśnie tam zaczęła się moja przygoda z językiem niemieckim. Wiem, że może wydawać się to śmieszne, ponieważ na Bawarii mówi się z dialektem bawarskim. Jednak tak właśnie było — to tam zaczęłam uczyć się języka niemieckiego.
Przyjechałam do Niemiec po zakończeniu studiów licencjackich z socjologii. Bez znajomości języka niemieckiego. Miała to być na początku krótka przygoda, która pozwoli odłożyć (jak to się mówi) trochę grosza. Z czasem przerodziła się jednak w sposób na życie i przyszłość. Co prawda, jeszcze mieszkając w Polsce – zarówno w gimnazjum, jak i w liceum – miałam język niemiecki. Jednak lekcje były na tak niskim poziomie, że przyjeżdżając do Niemiec, musiałam zacząć naukę od poziomu ZERO!
Moja przygoda z nauką języka niemieckiego
Pozwól, że wtrącę małą dygresję. Moim zdaniem, języki obce w polskich szkołach nauczane są, delikatnie mówiąc, w mało efektywny sposób. Nieważne czy będzie to niemiecki, czy angielski. Oczywiście nie mówię tutaj o wszystkich szkołach i nauczycielach! Doskonale wiem, że są nauczyciele z pasją, którzy potrafią ukształtować nasze zainteresowania na resztę naszego życia! Mam w rodzinie kilka nauczycielek i uważam, że są najwspanialsze i poświęcają się swojej pracy. Mówię tutaj o moim doświadczeniu podczas edukacji szkolnej i o tym, co słyszę od moich znajomych i rodziny. Moja nauczycielka niemieckiego z gimnazjum, która nie nauczyła nas nic, do tej pory ma zajęcia w moim gimnazjum. Dlatego śmiem przypuszczać, że za dużo się nie zmieniło.
Nieprzyjemne doświadczenia z nauką języków obcych
Opowiem Ci jeszcze o mojej historii, która do tej pory powoduje dreszcze na moim ciele. Gdy chodziłam do liceum, mieliśmy taką nauczycielkę angielskiego, że wszyscy jak jeden mąż chodzili na korepetycje, a na lekcjach trzęśliśmy się ze strachu. Pani od angielskiego uważała, że dzięki temu, że jest surowa i trzyma rygor na zajęciach, będziemy się uczyć i potem jej za to podziękujemy. Hmm… mam prawie 30 lat i nie, naprawdę nie dziękuję, bo i nie ma za co. Na korepetycjach musiałam uczyć się materiału do przodu z książki, byle tylko nie zostać ośmieszonym i poniżonym na zajęciach oraz wkuwałam gramatykę. I doskonale wiem, że moje klasowe koleżanki miały dokładnie tak samo! I dzisiaj również zmagają się z tym samym problemem – lękiem z mówieniem po angielsku.
W mojej ocenie biorę pod uwagę fakt, że chodziłam do szkoły podstawowej i do gimnazjum na wsi, a potem do małego miasta. I nie łudźmy się! Jest ogromna różnica w poziomach nauczania pomiędzy wsią i miastem. Zapewne obecnie w większych miastach sytuacja wygląda o niebo lepiej.
Wracając do niemieckiego – ja w gimnazjum uczyłam się na pamięć wierszyków na ocenę końcową. W liceum natomiast nie mogę powiedzieć, zajęcia były naprawdę świetne, bardzo sympatyczne i bardzo miło je wspominam! Jednak z nauką nie miały nic wspólnego. Całe lekcje się śmialiśmy, a potem musiałam wyciągać się na tróję na semestr. Dlatego przyjeżdżając do Niemiec, po podjęciu decyzji, że chce tutaj zostać na dłużej, bez większego zastanawiania się zaczęłam uczyć się języka niemieckiego.
Moja nauka języka niemieckiego w Niemczech
Tak jak już wspomniałam, zaczęłam od podstaw, od poziomu A1, poważnie! Po 5 latach nauki niemieckiego w szkołach w Polsce zaczęłam naukę języka niemieckiego od poziomu A1. Zapytacie, dlaczego podjęłam taką decyzję, czy było mi to potrzebne, czy wymagał ode mnie tego pracodawca? Nie! Zapytacie może, czy można znaleźć pracę bez znajomości języka, nawet angielskiego? Powiem jasne, że można. Zapytacie może, czy można żyć w Niemczech, nie znając niemieckiego? Powiem: można, ale zapytam: ale po co?
Chęć nauki języka niemieckiego wynikła, w moim przypadku z tego, że nie wyobrażam sobie życia w Niemczech bez tej podstawowej kompetencji. Tak samo nie wyobrażam sobie życia w Anglii, bez znajomości języka angielskiego. Moim zdaniem znajomości języka urzędowego państwa, w którym się mieszka jest podstawą rozwoju, integracji, a co najważniejsze, ułatwia po prostu funkcjonowanie i życie codzienne. Znajomość danego języka obcego daje nam również szansę na to, że może kiedyś poczujemy się na emigracji w domu, jak u siebie, że na emigracji będzie wasza przyszłość. Bez języka niemieckiego zupełnie nie widzę na to szans.
Czy da się żyć w Niemczech bez znajomości niemieckiego?
Jednak nie zrozumcie mnie źle! Oczywiście, że się da! Da się żyć w Niemczech, nawet tylko z językiem polskim. A w takim mieście jak Berlin niemalże wszędzie można porozumieć się po angielsku. Można wiele zobaczyć w języku angielskim, jest również wiele polskich atrakcji – polskie kina, polskojęzyczne możliwości tutaj na miejscu. Jednak, mimo wszystko, nie załatwi się wielu spraw formalnych i urzędowych w tym języku. A co najważniejsze – nie rozumie się świata dookoła. Nie rozumie się reklam, nie rozumie się ludzi w metrze, ma się dość ograniczony dostęp do różnych usług! To się tak tylko wydaje, że nie potrzebujemy znajomości niemieckiego. Ma się wtedy jednak ograniczony wybór i jest się skazanym na mniejszą ilość opcji.
Na początek angielski wystarczy, jasne – można znaleźć fajną pracę i bez problemu załatwiać wiele spraw. Jednak jeżeli planujecie zostać w Niemczech nieco dłużej, mówię nieco dłużej, bo nigdy nie wiadomo (ja sama nie wiem, czy nie wrócę kiedyś do Polski), wtedy serdecznie polecam Ci naukę niemieckiego. Nawet jeżeli w pracy używasz języka angielskiego, to nauczenie się niemieckiego przynajmniej w stopniu komunikatywnym ułatwi Ci życie tutaj i od razu odczujesz różnicę. 🙂
Nauka języków obcych i ich poziomy
Nauka każdego języka obcego składa się z trzech poziomów – A, B i C. Dodatkowo te poszczególne poziomy są podzielone na jeszcze węższe podzespoły – np. A1 i A2, B1 i B2 czy C1. Każdy z poziomów znajomości języka obcego zawiera konkretne kompetencje, które należy posiadać, jeżeli osiągnęło się już dany etap. I nie wystarczy powiedzieć, że jest się na poziomie B2, iść do pracy i nie mieć umiejętności, które powinno się mieć na tym poziomie. To te umiejętności liczą się najbardziej, a nie certyfikat z literką bez pokrycia w CV.
Dla przykładu na poziomie A1 można posługiwać się prostymi słowami i w nieskomplikowany sposób komunikować swoje potrzeby. Osoba ze znajomością języka na poziomie A1 może się przedstawić, zadać proste pytanie i rozumieć łatwe wyrażenia. Dla kontrastu natomiast osoba na poziomie C1 potrafi formułować opinie pisemnie i ustnie na różne tematy społeczne, umie dobrze pisać dłuższe formy, potrafi streszczać, a nawet tłumaczyć teksty na tematy ogólne. I tak właśnie przebiegła nauka w moim przypadku – od poziomu A1 przeszłam przez wszystkie kolejne etapy nauki języka, kończąc na egzaminie językowym C1.
Jak wyglądała moja nauka języka niemieckiego w Niemczech?
Naukę języka niemieckiego w Niemczech zaczęłam w prywatnej szkole w Monachium i tam zrobiłam pierwszy mały krok – poziom A1. Potem dowiedziałam się o czymś takim, jak kursy integracyjne i postanowiłam, że resztę poziomów zrobię właśnie w ten sposób. Co to jest kurs integracyjny? W tym momencie odsyłam Cię na mojego bloga, gdzie dokładnie tłumaczę co to takiego i jaka instytucja się tym zajmuje oraz podaję adresy konkretnych organizacji.
Teraz tylko pokrótce wyjaśnię co to takiego. Kurs integracyjny to kurs języka niemieckiego dla emigrantów i uchodźców dofinansowywany przez państwo niemieckie. Kurs integracyjny można zrobić do poziomu B1, w bardzo dobrej cenie (jeżeli się pracuję) lub za darmo w przypadku osób bezrobotnych, lub w trudnej sytuacji życiowej. Dodatkowo po zdanym egzaminie B1 można starać się o zwrot kosztów. Oczywiście, jeżeli się za kurs płaciło, jeżeli się nie płaciło, to nic się nie dostanie. Zatem do poziomu B1 zrobiłam właśnie taki kurs integracyjny. Dostałam zwrot połowy kosztów, ale tutaj zaznaczam, że o zwrot trzeba wypełnić wniosek — to nie przychodzi z automatu i trochę trwa — w moim przypadku pół roku.
Po zdanym egzaminie B1 ponownie podjęłam naukę w prywatnej szkole. Tym razem nie byłam zadowolona z prowadzenia zajęć. Ta szkoła miała swój tajemniczy i oczywiście lepszy od innych system nauczania, ze swoimi drogimi jak złoto książkami. Chodziłam tam przez jakiś czas, ponieważ nic innego nie mogłam w tym czasie znaleźć i nie wiedziałam jeszcze o istnieniu pewnej magicznej instytucji, o której nieco później.
Czy warto zrobić przerwę w nauce?
Wówczas w moim życiu pojawił się czas przeprowadzki do Berlina. I to był jednocześnie czas przerwy w nauce języka niemieckiego. Dalej mieszkałam w Niemczech i pracowałam w języku niemieckim, przez co nieustannie się uczyłam, ale jeżeli chodzi o usystematyzowaną naukę w postaci kursów językowych, to miałam przerwę. Teoretycznie uczyłam się trochę sama w domu, ale bez konkretnego planu, ponadto używałam niemieckiego na co dzień, więc co by nie mówić, ciągle się uczyłam.
Kiedyś bardzo żałowałam, że miałam taką przerwę i robiłam sobie wyrzuty sumienia, że zmarnowałam czas. Jednak z dłuższej perspektywy uważam, że właśnie ta przerwa bardzo mi pomogła i dobrze zrobiła mojej znajomości języka. Dzięki temu moja dotychczas zdobyta wiedza mogła tj. osadzić się w mojej głowie, mogłam w praktyce, wykorzystywać to czego się nauczyłam. To, co już umiałam i rozumiałam, mogłam wykorzystywać w praktyce i jednocześnie uczyć się języka praktycznego oraz mowy potocznej. To również jest bardzo istotne. Kursy językowe przeszły na drugi plan. Jednak jak podkreślam, cały czas używałam niemieckiego w pracy i mieszkałam w Berlinie, więc niemiecki był językiem, którego używałam na co dzień.
Gdy moje życie prywatne nieco się unormowało. W tym czasie zmieniłam również mieszkanie, więc sami zapewne wiecie, jak wygląda przeprowadzka i załatwianie wszystkich formalności związanych ze zmianą mieszkania w Niemczech. Już samo szukanie mieszkania to niemałe wyzwanie. Byłam na drugim roku magisterki, więc miałam trochę mniej zajęć i nieco więcej spokoju w głowie i odpowiedzialności na barkach. Dlatego wtedy ruszyłam na kolejny kurs językowy.
Nauka niemieckiego w polskiej szkole w Niemczech
Zależało mi, żeby kursy odbywały się maksymalnie dwa razy w tygodniu i żebym miała dość blisko na zajęcia. Zaczęłam poszukiwanie odpowiedniej szkoły. I uwaga! Tak to był „genialny” pomysł – znalazłam polską szkołę języka niemieckiego. Bałam się, że na zajęciach będzie mówiło się po polsku, czego bardzo chciałam uniknąć, ale pani ze szkoły zapewniała mnie, że nie i zaproponowała zajęcia próbne. Pierwsze, próbne zajęcia faktycznie były w 100% po niemiecku, mimo że była to polska szkoła i nauczycielki znały również język polski, to zajęcia odbywały się w języku niemieckim. Lokalizacja mi odpowiadała, dlatego się przekonałam i zapisałam. Jak się okazało, dla mnie nie było to optymalne i potem bardzo żałowałam.
Nie chce mówić tutaj o konkretnej szkole, więc powiem ogólnie o polskich szkołach językowych. W szkole, do której ja się zapisałam, pierwsze zajęcia odbyły się co prawda po niemiecku, ale później – ktoś o coś zapytał po polsku, otrzymał odpowiedź po polsku. Zaczął się jakiś temat i rozmowa toczyła się po polsku, przed zajęciami mówiło się po polsku. Na końcu byłam bardzo niezadowolona i zła, że to właśnie tak wygląda.
Dlaczego uważam, że nauka w polskich szkołach się nie sprawdza?
- rozleniwienie mózgu
- zróżnicowane poziomy znajomości języka wśród uczestników
- normalnie płaci się extra hajs za zajęcia z native speaker’ami
Z mojej perspektywy polska szkoła językowa się nie sprawdziła, może u Ciebie będzie inaczej? Weź jednak pod uwagę fakt, że nawet jak nauczycielka będzie mówiła po niemiecku, to ktoś obok w ławce będzie mówił Ci do ucha po polsku. Dodatkowo dużo też daje to, że idąc do jakiejś instytucji, musimy wszystko załatwić po niemiecku. A nie – zajęcia trwają godzinę czy więcej i potem od razu, po zajęciach przechodzi się automatycznie na język polski. Moim zdaniem nie na tym to polega. To jest bardzo nienaturalne, a uważam, że języka trzeba się uczyć w sposób naturalny.
Nauka języka niemieckiego w VHS
Po nieudanym eksperymencie z polską szkołą, odkryłam właśnie tę cudowną instytucję, o której wcześniej wspomniałam VHS! Moje ukochane VHS. VHS to szkoły z przeróżnymi zajęciami, z każdej dziedziny dla dorosłych.
I to właśnie w VHS-ie znalazłam mój kolejny kurs językowy, który zrobiłam. Zajęcia były dwa razy w tygodniu, ale miałam super nauczyciela, któremu zależało na tym, by nas uczyć i byłam bardzo zadowolona. 🙂 Do tej pory jak ktoś pyta o kursy językowe, zawsze polecam VHS. VHS są w każdej dzielnicy. Wiadomo, że można trafić na lepszego lub gorszego nauczyciela/-kę, ale jak się trafi na dobrego, to można wszystkie poziomy przejść razem z nim. Jeżeli ja sama będę jeszcze chciała robić jakieś kursy, obojętnie jakie, to właśnie VHS będzie moim pierwszym przystankiem. W VHS są normalne ceny i bardzo bogata oferta.
W moim życiu przyszedł moment , w którym chciałam zmienić pracę i z Urzędu Pracy dostałam kurs języka niemieckiego na poziomie B2. Co prawda mogłam iść teoretycznie od razu na C1, ale przez to, że moja nauka była po B1 była rozproszona i dość chaotyczna, stwierdziłam wspólnie z opiekunem kursu, że taki kurs fajnie uporządkuje mi zdobytą wiedzę. Ponadto nie byłam gotowa na poziom C1. Byłam moim zdaniem gdzieś pomiędzy. Zatem zrobiłam kurs B2, a po zdanym egzaminie dostałam z Urzędu Pracy również kurs C1. I tak zakończyła się moja przygoda z kursami językowymi w Niemczech.
Czego nauczyły mnie moje doświadczenia?
Jak sami widzicie, mam spore doświadczenie w kursach językowych i w nauce z perspektywy ucznia, ale też osoby, która bardzo chciała się nauczyć języka niemieckiego. Podczas tej długiej drogi zrobiłam wiele błędów, dlatego nagrywam ten podcast i piszę mojego bloga, żeby się tym dzielić. Z dzisiejszej perspektywy wiem, co było dla mnie dobre, a co nie. Co w ogóle miało sens, a co kompletnie go nie miało i mogłam zaoszczędzić czas i pieniądze. Nauka języka niemieckiego w Niemczech to ogromny przywilej i aż żal z tego nie skorzystać, ale z głową!
Dzisiaj niemiecki jest dla mnie drugim językiem, oczywiście zaraz po polskim. Posługuje się nim biegle, chociaż ciągle robię dużo błędów i są dni, kiedy idzie mi lepiej, a są dni, kiedy idzie mi gorzej. O dziwo, bardzo polubiłam ten język i codziennie uczę się czegoś nowego i “wystawiam się” na ten język z wielką przyjemnością.
Moje metody nauki języka niemieckiego
Frajda w nauce
Najważniejsze to znaleźć w nauce frajdę. Nauka języka obcego na emigracji powinna się stać naszą codziennością. Jeżeli lubisz przeglądać Instagram — poszukaj niemieckich kont. Jeśli grasz w gry — zmień swój interfejs na niemiecki. A jeżeli lubisz oglądać filmiki na YouTubie, to znajdź tam niemieckie kanały. U mnie było to oglądanie filmów i seriali po niemiecku. Specjalnie założyłam wtedy niemieckiego Netflixa, który okazał się bardzo dobrym nauczycielem. Na początku oglądałam wszystko z napisami (niemieckimi napisami, niepolskimi), a później również z tego zrezygnowałam.
Karta biblioteczna i gazety
Drugim sposobem nauki było dla mnie wyrobienie karty bibliotecznej i korzystanie z ofert berlińskich bibliotek. W bibliotekach jest ogromny wybór książek, podręczników, lektur dla osób uczących się języka. Jest również bardzo szeroki wachlarz materiałów w wersji elektronicznej. W bibliotekach można wypożyczać także sprzęty – czytniki do e-booków, tablety, laptopy do pracy na miejscu.
Poza tym na wszystkie wymienione przeze mnie wyżej kursy kupowałam wcześniej podręczniki. Każdy kurs wymaga o uczestników posiadania odpowiednich materiałów — podręczników. Wyobraź sobie, że takie książki można spokojnie wypożyczyć w bibliotece lub w wersji elektronicznej. Można tutaj czytać również gazety lub korzystać z nich z aplikacji do czytania prasy, są tam również gazety w języku polskim. Do nauki języka niemieckiego polecam Ci gazetę „Deutsch perfekt„, która tworzy treści dla osób uczących się języka. Są to ciekawe artykuły o aktualnych wydarzeniach i z pewnością lepiej się sprawdzą niż nudne czytanki z podręczników.
Jeżeli z jakiegoś powodu nie chcesz zakładać karty bibliotecznej w swoim mieście, to kolejnym sposobem jest czytanie darmowych gazet, które wrzucane są do skrzynek w każdym rejonie Niemiec.
Kolejny trick to czytanie prasy w kawiarniach. Zamiast kupować gazety, możesz iść do kawiarni i poczytać jakichś artykułów z danej gazety do dobrej kawy. Każda dobra kawiarnia ma w swoim lokalu codzienną, aktualną prasę dla swoich klientów i klientek. Co więcej, jeżeli zapytasz właściciela/-kę danego lokum to może pozwoli Ci raz w tygodniu brać taką gazetę do domu, bo tygodniki po minionym tygodniu są wyrzucane.
Słuchanie podcastów, muzyki i ludzi
Do nauki rozumienia ze słuchu polecam Ci oczywiście podcasty do nauki języka niemieckiego oraz słuchanie muzyki. Możesz znaleźć dla siebie jakiegoś fajnego niemieckiego zespołu i wkręcenie się w teksty, a przez to w uczenie się nowych słówek.
Polecam Ci również aktywnie słuchać ludzi na ulicach czy w metrze. Słuchaj, jakich używają słów czy zwrotów i staraj się je zapamiętać lub nawet je sobie zapisuj i sprawdzaj w słowniku. Możesz również zagadywać do ludzi! Uważam, że Niemcy, szczególnie ci starsi, są bardzo chętni do rozmów.
Aktywne życie w niemieckiej rzeczywistości
Nauka języka niemieckiego w Niemczech, czyli w kraju niemieckojęzycznym to prawdziwy przywilej! Żyjemy za granicą, mieszkamy tutaj, spędzamy tu wolny czas, więc, aby uczyć się języka niemieckiego, należy żyć po prostu aktywnie! Naprawdę jesteśmy w idealnej sytuacji, aby nauczyć się niemieckiego – mieszkamy w kraju, w którym jest on językiem ojczystym!
Zapiszcie się na siłownię lub na jakiś interesujący kurs w okolicy, wychodźcie na miasto, bierzcie udział w imprezach i wydarzeniach. Tam wszędzie słychać niemiecki i łatwo się wtedy z nim wówczas oswoić.
Wiem, co teraz powiesz: “Fajnie to brzmi, ale ja nie lubię języka niemieckiego. To taki okropny język i nigdy nie mogłam się go nauczyć!” To jest następne zagadnienie, które chciałam poruszyć w tym podcaście. Zanim zaczniesz się uczyć, musisz wyrzucić ze swojej głowy wszystkie mity na temat języka niemieckiego oraz negatywne przekonania. Ja tak zrobiłam i nie wyobrażam sobie mojej nauki, gdyby nie to, że w głowie “przeprosiłam się z językiem niemieckim”. Musiałam zmienić swoje podejście, by ruszyć dalej.
Przekonania, które przeszkadzają w nauce niemieckiego
O mitach i przekonaniach, które przeszkadzają w nauce języka niemieckiego i o których opowiadam w podcaście, pisałam już na moim blogu w artykule „Dlaczego nie mogę nauczyć się języka niemieckiego? 5 mitów, które musisz obalić!„. Teraz nie będę pisała tego jeszcze raz, bo nie ma to sensu. Odsyłam Cię po prostu do tamtego wpisu. 😉 Nauka języka niemieckiego w Niemczech to przywilej i duże ułatwienie, ale bez wyrzucenia z głowy mitów nic nie da się zrobić. Nauka języka niemieckiego w Niemczech
Podsumowanie: nauka języka niemieckiego w Niemczech
Mam nadzieję, że Ci pomogłam i pokazałam na moim przykładzie, że każdy może zmienić bieg wydarzeń i osiągnąć to, co wydaje się nieosiągalne. Każdy może podejść do nauki języka niemieckiego, ale musisz być uczciwa sama ze sobą. Chcieć chodzić na zajęcia, zastępować różne czynności niemieckimi alternatywami (np. oglądanie filmów po niemiecku, słuchanie radia, szukania pokoju może z niemieckojęzycznymi współlokatorami, niezamykanie się w polskich grupach). Nauka niemieckiego w Niemczech, czyli w kraju niemieckojęzycznym, to ogromny przywilej i niezła frajda.
Mam nadzieję, że po wysłuchaniu tego odcinka będziesz wiedzieć, że niemieckiego warto się uczyć, planując życie w Niemczech oraz że można się go nauczyć, jeżeli się chce. Ja byłam bardzo nieszczęśliwa, nie rozumiejąc świata dookoła oraz nie mając perspektyw na rozwój, dlatego nauka niemieckiego była moim celem i kluczem do lepszego życia.
Znajomość języka niemieckiego pomaga nam emigrantom nie tylko w integracji i odnalezienia swojego miejsca w tym kraju, ale również poprawia jakość życia i wpływa na poczucie własnej wartości. Ja doskonale wiem, co to znaczy wyjechać za granicę po studiach, gdy nagle okazuje się, że swoimi dyplomami bez znajomości języka można co najwyżej (mogłabym powiedzieć, się podetrzeć, ale powiem ładnie) napalić w piecu. Tym bardziej w zawodzie opartym na języku, takim jak mój. Temat języka niemieckiego wybrałam również nie bez przyczyny na pierwszy odcinek mojego podcastu. Uważam po prostu, że to podstawa fajnego życia na emigracji w Niemczech, a tylko takiego Tobie i sobie życzę.
0 komentarzy