fbpx
Emigracja do Niemiec: to warto wiedzieć przed przeprowadzką

Emigracja do Niemiec: to warto wiedzieć przed przeprowadzką

Emigracja do Niemiec to jeden z najbardziej popularnych kierunków dla Polaków! Ma bowiem swoje zalety – blisko ojczyzny i domu rodzinnego, wyższe zarobki, lepsza opieka zdrowotna i socjalna, a w dodatku ten szlak jest już dobrze wytarty przez naszych Rodaków. Jednak mimo tego, że jesteśmy jedną z największych mniejszości narodowych mieszkających w Niemczech, ciągle niektóre zasady są dla nas niejasne i popełniamy cały czas te same błędy. Wśród niemieckiej Polonii krąży wiele fałszywych informacji oraz wiedzy z dziedziny „a ja kogoś znam, kto tak zrobił” lub „nie wiem, to się wypowiem”. Czasami sami jesteśmy sobie winni, bo próbujemy obejść obowiązujące tutaj zasady i potem kończy się karą grzywny, problemami prawnymi i stratą czasu oraz nerwów. Wiele bym dała, żeby ktoś na początku mojej emigracji, powiedział mi, na co zwrócić szczególną uwagę. Dlatego dzisiaj usłyszycie to ode mnie.

Obowiązek meldunkowy w Niemczech

W Niemczech działa obowiązek meldunkowy i każdy mieszkaniec tego kraju musi mieć tzw. meldunek. Oznacza to konieczność zarejestrowania się w urzędzie pod konkretnym adresem, do 14 dni od przeprowadzki.

Oczywiście są sytuacje, w których można bez meldunku mieszkać i pracować na terenie Niemiec. Jednak dotyczy to ściśle określonej grupy osób, np. osób z terenów przygranicznych, na delegacjach lub innych pobytach tymczasowych. W „normalnych” przypadkach każdy mieszkaniec Niemiec musi mieć meldunek, czyli oficjalne potwierdzone miejsca zamieszkania przez urząd miejski (niem. Bürgeramt).

Wydaje się to być dość proste i logiczne, jednak wiąże się z wieloma utrudnieniami. Przykładem może być fakt, że pozwolenie na meldunek w konkretnym mieszkaniu musi wydać właściciel mieszkania, które się wynajmuje. Często na polskich stronach można spotkać ogłoszenia lokali bez możliwości meldunku. Dlaczego? Niestety, ludzie zrobili sobie z podnajmowania mieszkań dodatkowy zarobek. Wygląda to tak, że jedna osoba wynajmuje całe mieszkanie, ale żeby zmniejszyć swoje koszty chce podnająć innej osobie jeden pokój. Takie praktyki są nielegalne, mimo tego bardzo często spotykane. Właściciel mieszkania w takiej sytuacji nie wie, że mieszkanie jest podnajmowane, co równa się z tym, że nie udzieli pozwolenia na potrzebny meldunek. Dlatego w takim miejscu nie ma możliwości meldunku.

Innym przypadkiem oszustw meldunkowych jest podnajmowanie mieszkań socjalnych, które ktoś otrzymał w ramach pomocy z urzędu, z dokumentem WBS. Osoba, której się takie mieszkanie należy, sama z niego nie korzysta, więc zaczyna nielegalnie je podnajmować. To również bezprawne praktyki, które uniemożliwiają posiadanie meldunku pod danym adresem.

Jeżeli mieszkanie wynajmowane jest na „normalnych” zasadach, czyli od właściciela lub ze spółdzielni i obie strony zgadzają się i znają zasady umowy, wówczas pozwolenie na meldunek jest wystawiane automatycznie. Na moim przykładzie powiem, że formularz meldunkowy dostaliśmy od spółdzielni wraz z podpisaniem umowy o wynajem.

Ubezpieczenie zdrowotne w Niemczech

Każdy mieszkaniec Niemiec ma również obowiązek posiadania ubezpieczenia zdrowotnego. Każdy! W odróżnieniu od Polski tutaj można jednak wybrać sobie takie ubezpieczenie w dowolnej kasie chorych (niem. Krankenkasse). Każda kasa ma inną ofertę i kuszące dodatki, które zachęcają Cię do ubezpieczenia właśnie tam. Niektóre oferują jakieś extra usługi zdrowotne, a jeszcze inne gotówkę w prezencie na start, gdy udokumentujesz swoją dobrą kondycję zdrowotną (np. badaniami lekarskimi i karnetem na siłownię).

Ubezpieczenie zdrowotne powinno się mieć już od pierwszego dnia stałego pobytu w Niemczech, czyli od momentu zameldowania. Są od tej zasady wyjątki, np. dotyczące studentów, pracowników przygranicznych lub sezonowych, ale w tym artykule mówię o osobach planujących stały pobyt w Niemczech i szczególnie na to uczulam.

Do lekarza w Niemczech zawsze zabieraj swoją elektroniczną kartę ubezpieczenia zdrowotnego, którą dostaniesz od swojej kasy chorych.

Niektórzy próbują się nie ubezpieczać, by zaoszczędzić na składkach zdrowotnych i pracować bez zgłoszenia się w kasie chorych. Jednak może generować to w przyszłości wysokie koszty, nawet brak możliwości późniejszego dołączenia do kas chorych bez spłacenia zaległych składek. Zresztą nie ma sensu ryzykować i w razie wypadku płacić za wezwanie karetki czy jechać ze złamaną nogą do Polski. A niestetym, z wiadomości na mojej skrzynce mailowej, znam i takie przypadki.

Mam koleżankę, która uległa pokusie oszczędzenia na ubezpieczeniu zdrowotnym, po czym po kilku latach chcąc się w końcu ubezpieczyć żadna kasa chorych nie chciała przyjąć jej bez spłacenia zaległych składek. Zaległych, czyli tych które powinno się płacić od daty zameldowania w Niemczech. Żeby tego uniknąć musiała zgodzić się na członkostwo w jedynej kasie chorych, która chciała ją przyjąć – jak można się domyślić z niezbyt opłacalną ofertą.

Obowiązkowy abonament na media publiczne

Po zameldowaniu się w niemieckim urzędzie do spraw obywatelskich (niem. Bürgeramt) automatycznie pocztą dostaniesz wezwanie do płacenia tzw. opłaty GEZ (niem. der Rundfunkbeitrag). Może powiesz, że nie masz ani telewizora ani radia i podejdziesz do tematu tak jak wiele ludzi w Polsce, po prostu nie płacąc abonamentu. Jednak w Niemczech opłata na media publiczne jest obowiązkowa i trzeba ją opłacać. Jeżeli tego nie zrobisz, to będzie rosło Twoje zadłużenie i pewnego dnia instytucja zajmująca się tymi płatnościami zgłosi się do Ciebie po zaległe składki.

Opłata na media publiczne wynosi 55,08€ na trzy miesiące i jest pobierana od jednego miejsca zamieszkania, a nie od osoby. Czyli wystarczy tylko jedna osoba w mieszkaniu, która płaci taki abonament. Opłatę GEZ można regulować online na stronie Rundfunkbeitrag i wybrać sobie częstotliwość pobierania składki czy zrezygnować, jeżeli jest już pobierana od innego lokatora.

Istnieją grupy, które są zwolnione z obowiązku płatności opłaty medialnej. Są to:

  • osoby pobierające świadczenia socjalne (np. Arbeitslosengeld II),
  • osoby robiące Ausbildung oraz studenci, którzy otrzymują BAföG i nie mieszkają u swoich rodziców,
  • osoby niesłyszące i niewidzące,
  • seniorzy otrzymujący pomoc w postaci Grundsicherung im Alter.

Szukanie mieszkania w Niemczech

Kto szukał mieszkania w większym niemieckim mieście, ten doskonale wie, co to oznacza. Castingi, biurokracja, wysokie ceny i jeszcze wyższe wymagania. Wszyscy, którzy przyjeżdżają do Niemiec, muszą liczyć się z tym, że wynajem mieszkania to wyzwanie, które trzeba logistycznie przemyśleć. Do wynajęcia mieszkania potrzebnych jest szereg dokumentów i zaświadczeń.

Trudny rynek mieszkaniowy rodzi pole do popisu dla oszustów, którzy tylko czekają na desperata, który walczy o mieszkanie kilka miesięcy i jest już bardzo sfrustrowany. Tacy oszuści obiecują super mieszkanie, ale przelew trzeba im zrobić od razu, żeby je sobie „zaklepać”. Uważaj i nigdy nie przelewaj żadnych pieniędzy przed podpisaniem umowy i zobaczeniem mieszkania!

Mieszkania na wynajem na niemieckim rynku różnią się od tych w Polsce. Po pierwsze wynajmowane są zazwyczaj puste: nie mają mebli, a często również kuchni (wyjątkiem są tutaj mieszkania wynajmowane na czas tymczasowy). Po drugie na oglądanie mieszkania zazwyczaj przychodzi kilka osób i odbywa się tzw. casting, czyli na podstawie dostarczonych dokumentów oraz ewentualnej rozmowy podczas oglądania mieszkania wybierani są “idealni” kandydaci/kandydatki. A po trzecie często już podczas oglądania mieszkania lub jak najszybciej po, trzeba dostarczyć wszystkie niezbędne do wynajmu dokumenty.

Pierwsze mieszkanie w Niemczech: jak poradzić sobie na początku?

Co w sytuacji, gdy ktoś dopiero przyjechał do Niemiec albo szuka mieszkania na przyjazd? Jak można obejść ten problem? Oto kilka moich sprawdzonych sposobów.

#Zapłata z góry

Jednym z rozwiązań to zapłata z góry np. za półroczny czynsz (w zależności od ustalonej kwoty). Gdy właściciel ma ofertę zapłaty za kilka miesięcy z góry, wówczas jest bardziej skłonny uwierzyć i zaufać wynajmującemu.

W tym przypadku trzeba jednak bardzo uważać!!! Nie przelewajcie nikomu pieniędzy przed podpisaniem umowy! W sieci krąży wiele ogłoszeń, które są po prostu zwykłymi oszustwami! Jeżeli widzicie na swojej skrzynce wiadomość typu: „nie ma mnie obecnie w Berlinie, ale chętnie wynajmę Ci to mieszkanie. Wyślij mi proszę pieniądze na dane konto, a moja ciocia/siostra/koleżanka/teściowa przyniesie Ci klucz i pokaże mieszkanie” lub tym podobne, to nigdy się na to nie zgadzajcie!

Ja wiem, że szukanie mieszkań jest frustrujące i czasami chwytamy się różnych rozwiązań, jednak uważajcie na oszustów, oni właśnie zarabiają na takich desperatach jak my! Pieniądze przelewajcie dopiero po podpisaniu umowy, obejrzeniu mieszkania i dograniu wszystkich szczegółów z właścicielem!

#Wygraj sobą i swoją historią

W tym tricku chodzi o wynajęcie mieszkania od osoby prywatnej, czyli bezpośrednio od właściciela. Spółdzielnie mają swoje zasady i raczej nie da się tego przeskoczyć, jednak osoba prywatna może nagiąć swoje reguły, jeżeli Was pozna i Wam zaufa. Niestety trzeba liczyć się z tym, że mieszkanie od osoby prywatnej może być droższe niż to od spółdzielni. Jak to mówią – coś za coś!

Ja właśnie w taki sposób wynajęłam nasze pierwsze mieszkanie w Berlinie. Przeprowadzaliśmy się wówczas z Monachium i, mimo że w Monachium mieliśmy pracę i regularne dochody, to w Berlinie traktowali nas jak bezrobotnych. Dlatego nasze pierwsze mieszkanie było bardzo nieopłacalne, ale wynajęliśmy je od osoby prywatnej i przez to wymagania właściciela nie były aż tak restrykcyjne. Po roku mieszkania tam postaraliśmy się o mieszkanie od spółdzielni, w starym wypowiedzieliśmy umowę i po prostu się przeprowadziliśmy.

#Wynajem lokum z portali typu Airbnb

Kolejnym sposobem na ominięcie uciążliwej biurokracji dotyczącej mieszkań w Niemczech jest skorzystanie z portalu typu Airbnb. Piszę „typu”, ponieważ ja znam tylko ten, ale może są jakieś inne tego rodzaju. Można tam wynająć mieszkanie na pierwsze dwa/trzy miesiące i z czasem szukać czegoś bardziej odpowiedniego.

Może cenowo nie jest to super opłacalna opcja, jednak da Wam czas na zgromadzenie wszystkich niezbędnych dokumentów i szukanie swojego wymarzonego lokum. Czasami można dogadać się z właścicielem takiego mieszkania i może zgodzi się na dłuższy wynajem, kto wie.

#Wynajem tymczasowy

Kolejną metodą na wynajem mieszkania w Niemczech bez niezbędnych dokumentów jest wynajem tymczasowy. Są mieszkania, które przez rok lub kilka lat stoją z jakiegoś powodu puste i właściciele szukają lokatorów na ten określony okres. Czasami właściciele wyjeżdżają w delegacje, niekiedy na roczne wymiany studenckie lub z innego powodu w danym terminie nie korzystają z mieszkania. Nie jest to idealne rozwiązanie, ale daje przynajmniej trochę czasu na polowanie na inne lokum.

#Wynajem pokoju

Ostatnim sposobem, który pozwoli ominąć trochę niemiecką biurokrację, jest wynajem pokoju. Z tego sposobu skorzystaliśmy, przyjeżdżając pierwszy raz do Niemiec, w Monachium. Wówczas wynajmowaliśmy pokój w dzielonym mieszkaniu i dopiero jak stanęliśmy na nogi, to zaczęliśmy szukać swojego lokum. Co w Monachium graniczy z cudem, ale jednak się udało! Także nie martwcie się, na pewno Wam również się uda! Może to niestety jednak zająć bardzo dużo czasu.

Do wynajęcia pokoju już nie trzeba mieć aż tylu dokumentów, można to zrobić bezproblemowo na odległość. I dopiero wówczas po trzech miesiącach pracy, zacząć poszukiwania mieszkania pod wynajem. Na spokojnie, na miejscu i już z wszystkimi potrzebnymi dokumentami.

Ściąganie plików z internetu jest karalne w Niemczech

Chodzi tutaj zwłaszcza o programy wymiany plików typu P2P (np. uTorrent, eMule, Ares), które pobierają i automatycznie udostępniają dalej wybrany przez nas zbiór danych. Użytkownicy takich programów często nieświadomie udostępniają pliki chronione prawem autorskim.

W Niemczech ściągnięcie z sieci filmu czy piosenki może skończyć się naprawdę wysokimi kosztami. Osobiście znam kilka osób, które po pobraniu swojej ulubionej płyty z muzyką, dostało list z wezwaniem do zapłaty pokaźnej sumy, nawet 200 euro za każdą piosenkę pobranego nielegalnie albumu muzycznego! Ściąganie z Internetu reguluje w Niemczech prawo autorskie Urheberrechtsgesetz, w skócie UrhG.

Oczywiście można próbować coś pobierać, bo nie wszystkie takie sprawy zostają wykryte i nie wszystkie polskie strony z plikami do pobrania są w Niemczech znane. Zatem jak ktoś lubi życie na krawędzi to proszę bardzo, ale chyba nie ma sensu jeszcze bardziej utrudniać sobie życia.

Czy znajomość języka niemieckiego jest potrzebna do życia w Niemczech?

Emigracja do Niemiec nieodłącznie wiążę się z nauką bądź znajomością języka niemieckiego. Osiedlając się w Niemczech mamy możliwość skorzystania z programu nauki języka dofinansowanego przez państwo niemieckie na rzecz integracji imigrantów i uchodźców. Ten projekt kryje się pod nazwą kursów integracyjnych, czyli kursów języka niemieckiego do poziomu B1.

Nie można zapomnieć o dodatkowej nauce, tej poza kursami. Na moim blogu znajdziesz wiele pomysłów na przyswajanie niemieckiego oraz propozycje darmowych miejsc w sieci, które będą Cię w tym wspierać. Sama po przyjeździe do Niemiec walczyłam, jak lwica, o to, by przyswoić sobie ten język!

Darmowa pomoc dla Polaków w Niemczech

Emigracja do Niemiec, a w tym do Berlina, mimo tego że jest jedną z najpopularniejszych wśród Polaków, potrafi przysporzyć wielu problemów i postawi przed Tobą wiele pytań bez odpowiedzi. Musisz wiedzieć, że masz możliwość skorzystania z bezpłatnej pomocy doradztw migracyjnych! W tych placówkach otrzymasz wsparcie w języku polskim i to tam uzyskasz rzetelną wiedzę oraz realną pomoc.

Dbaj również o źródła swojej wiedzy na emigracji! Nie ufaj opiniom ludzi z grup na Facebooku, pytaj w sprawdzonych miejscach i korzystaj z pomocy, którą finansuje niemieckie państwo na rzecz naszej integracji. Nie płać samozwańczym specjalistom z Internetu!!! Takie osoby często realnie Ci wcale nie pomogą, a nawet zaszkodzą i narobią bałaganu w Twojej sprawie!

Emigracja do Niemiec – nie taka straszna jak ją malują!

Każda zmiana w naszym życiu wywołuje strach i generuje mnóstwo nerwów. Migracja do innego państwa i początek nowego życia w nieznanej rzeczywistości jest na początku bardzo trudny i stresogenny. Dlatego od punktu startu warto wiedzieć, co jest istotne i o co trzeba zadbać w pierwszej kolejności. Mam nadzieję, że przyda się Wam wiedza zebrana i przedstawiona tutaj przeze mnie.


Autorką tytułowej ilustracji jest Anna Tucholska.

Bibliografia:
  • Die Beauftragte für Integration und Migration, Witamy w Berlinie
  • Polki w Berlinie, Poradnik. Pierwsze kroki i nowe szanse
  • DGB, Wiedza chroni! Co powinno się wiedzieć jeżeli chcesz pracować w Niemczech
  • Federalne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Witamy w Niemczech. Informacje dla imigrantów
  • https://www.berlin.de/willkommenszentrum/pl/, Centrum powitalne Berlin
  • https://www.bamf.de/DE/Startseite/startseite_node.html
  • https://www.rundfunkbeitrag.de/zahlung/index_ger.html
Błędne przekonania o emigracji i Polakach żyjących za granicą

Błędne przekonania o emigracji i Polakach żyjących za granicą

Krzywdzące przekonania o emigracji i emigrantkach to niestety bardzo często spotykane zjawisko. To podejście tych, którzy z kraju nigdy nie wyjechali i nie wiedzą, jak to jest tak naprawdę. Dlatego przygotowałam dla Was krótki film i artykuł na ten temat. Przedstawiam w nim moje opinie, więc jeżeli masz inne, to w ogóle się tym nie przejmuj. Tak powinno właśnie być! Każdy z nas jest inny i każdy ma prawo do własnego zdania. Jeżeli jesteście ciekawi mojego, to serdecznie zapraszam! 🙂 Z góry mówię, że w filmie miauczy mój kot i zmienia się światło, bo musiałam na chwilę przerwać i później już nic nie było takie samo. 🙂

#Bogaty Polak z zagranicy!

„Bo Ciebie to na wszystko stać!”, „Ty to sobie możesz pozwolić!” – słyszeliście już te słowa od swoich znajomych z Polski? Ja już wielokrotnie! Przecież życie za granicą oznacza bogactwo i brak problemów finansowych – wiadomo!

Uważam, że jest to bardzo krzywdzące przekonanie o nas, emigrantach. Przez to lekceważone są nasze problemy i czujemy się niezrozumiani przez rodzinę i znajomych. Trzeba obalić ten mit! Ludzie mieszkający za granicą mogą mieć problemy finansowe jak każdy inny! Różne są przecież sytuacje w życiu i nie wszystko zawsze łatwo się układa. Niektórzy nie pracują na emigracji całe dnie i tygodnie, by zarabiać w euro. Dużo osób uczy się języka, szkoli i walczy w ten czy inny sposób o lepszą pracę!

Przez takie niezrozumienie „rozjeżdżają się” stare przyjaźnie… Po prostu znajomi przestają rozumieć naszą perspektywę i mimo, że im tłumaczymy to i tak mają w głowie swoje przekonania. Dlatego, że zapewne znają kogoś kto zarabia za granicą i ma w Polsce status „zamożnego”. Tylko zawsze trzeba się zastanowić, co dana osoba robi na emigracji i w jakim celu wyjechała.

Są osoby, które wyjechały po to, by zarabiać na dom i rodzinę w Polsce i takie osoby nie prowadzą „normalnego” życia w obcym kraju. Często wynajmują pokój/miejsce w pokoju i mieszkają w kilka osób, nie uczestniczą w życiu społecznym tutaj na miejscu i przy każdej możliwej okazji jadą do Polski, ponieważ tam toczy się ich „prawdziwe” życie. To w Polsce inwestują swoje pieniądze i to tam lokują kapitał, a tutaj liczą każdy cent.

#Emigranci żyją po to, żeby oszczędzać!

Skoro mieszkasz za granicą to pewnie już masz odłożone ładne, okrągłe sumki. To oczywiste, że skoro pracujesz na emigracji to żyjesz po to, by odkładać pieniądze i ewentualnie zbudować w Polsce dom lub urządzić huczne wesele. Nie mamy prawa nie mieć oszczędności, bo przecież zarabiamy w euro! Nie ważne, że mieszkając za granicą uczysz się języka, robisz inne rzeczy i Twoim celem nie jest odkładanie na dom.

#A kiedy przyjedziesz do Polski?

Kolejne przekonanie o emigracji to podejście, że to naszym obowiązkiem jest odwiedzać rodzinę i znajomych. Tak jakby z Niemiec do Polski było bliżej niż z Polski do Niemiec. Pewnie przez to, że trzeba przekroczyć magiczną granicę. Pytania o to, kiedy kogoś odwiedzisz i dlaczego tak rzadko jesteś w Polsce mogą doprowadzić do szału…

Ja nie mam ochoty brać urlopu, by jechać do Polski odwiedzać rodzinę i znajomych. Lub jadąc na weekend do rodziców objechać całą wieś i po takim weekendzie to dopiero przydałby się urlop, bo się pada na twarz. Mój urlop biorę, jak wszyscy inni, by odpocząć i jechać w ciekawe miejsce, a nie po to, by komuś zrobić dobrze.

Zawsze serdecznie zapraszam wszystkich do siebie, ale wiadomo, że jest to za daleko – mimo, że mieszkam w Berlinie, a moje rodzinne strony to Wielkopolska. No cóż.

https://migrantka.com/gdzie-oni-sa-ci-wszyscy-moi-przyjaciele/

#Za granicą jest lepsze życie!

Po pierwsze, jeżeli ktoś uważa, że na magicznym Zachodzie jest lepsze życie to granice są otwarte. Po drugie, wcale nie uważam, że w Polsce jest jakieś „gorsze” życie. Bez przesady! Wiele osób w Polsce świetnie się ma i finansowo i pod innymi względami. Lepsze życie jest tam, gdzie je sobie po prostu lepiej ułożymy, i tyle!

Moim zdaniem czasy „lepszej zagranicy” już dawno się skończyły. Oczywiście mentalność i zwyczaje społeczeństw są inne w zależności od miejsca zamieszkania, ale pozostałe aspekty bardzo się wyrównały.

#Wyjechali, bo wybrali łatwiejsze życie!

Jeżeli przekonania o emigracji to nie mogło zabraknąć krzywdzącego założenia, że nam tutaj jest łatwiej, że żyje nam się łatwiej. No przecież żyjąc za granicami Polski nie ma się żadnych problemów finansowych, ma się tyle udogodnień, no po prostu sielanka!

Osobiście uważam, że emigracja to bardzo trudny kawałek chleba, przynajmniej na początku. Trafia się do nowego społeczeństwa, trzeba uczyć się innych zasad, nowego prawa i zwyczajów. Emigranci często borykają się z barierą językową lub muszą dopiero uczyć się języka obcego, i to jak najszybciej. W obcym kraju można również łatwo popełnić jakiś poważny błąd wynikający z niewiedzy, który niesie ze sobą konsekwencje prawne i finansowe…

#Oni nie są już patriotami!

I ostatni mit, ale to nie oznacza, że mniej powszechny i ważny. To podejście, że ci co wyjechali nie są już patriotami, że nie powinni mieć praw wyborczych, że nie zasługują, by brać udział w losach kraju. Wyjechali, wybrali łatwiejsze życie i ojczyzna jest im obojętna! Mieszkam za granicą to prawda, ale czy to znaczy, że nie mogę być patriotką?

Jest to okropnie krzywdzące założenie! Mieszkanie w innych krajach to luksus obecnych czasów. Żyjemy w tzw. globalnej wiosce, w której dzięki sieci oraz szybkim połączeniom zatarły się granice. Dzisiaj możemy mieszkać na każdym kontynencie i z powodzeniem być w stałym kontakcie z rodziną i znajomymi z Polski.

Trzeba również zastanowić się, czym dzisiaj jest patriotyzm. W mojej opinii to właśnie mieszkając w innych krajach można dawać fajne świadectwo „polskości”. Dzięki osobom mieszkającym na emigracji upadają stereotypy dotyczące Polaków, a inne narody mogą poznawać nasze zwyczaje i kulturę. Polacy, którzy wchodzą w związki wielokulturowe przekazują nasze tradycje swoim partnerom/partnerkom, a niekiedy całym rodzinom. I to jest niesamowite!

Mieszkając na emigracji nie zapominamy o naszych korzeniach i o tym, skąd pochodzimy. I właśnie tutaj, dzięki rozmowom, dzięki opowiadaniu o Polsce robimy dobry PR naszej ojczyźnie. 🙂

https://migrantka.com/mieszkam-za-granica-czy-moge-byc-patriotka/

Przekonania o emigracji i Twoje doświadczenie

Czy Wy macie jakieś przekonania o emigracji lub spotkaliście się z jakimiś mitami, które są Waszym zdaniem bardzo przykre? Jak sobie z tym radzicie? Jak przekonujecie rodzinę i znajomych do zmiany zdania? Mówiąc szczerze, niekiedy bardzo mnie to irytuje, ale czasami nie mam już siły z tym walczyć i macham ręką, kiedy kolejny wujek pyta o te kokosy zarobione w Niemczech. Dajcie znać jakie są Wasze metody! 🙂 A i pamiętajcie obejrzeć moje wypociny na YouTubie! 😛

Inspiracja kursoksiążką Oli Budzyńskiej „Asertywność i pewność siebie”.

Życie na odległość: czy warto żyć w rozkroku?

Życie na odległość: czy warto żyć w rozkroku?

Emigracja to dla niektórych życie na odległość. Na pewno macie w swoim kręgu znajomych rodzinę, która żyje właśnie w taki sposób – na odległość. Mąż, ojciec, brat pracuje za granicą i śle zarobione pieniądze do domu, do Polski. Żona, matka, siostra opiekuje się starszym Niemcem, żeby rzucić groszem rodzinie w Polsce… Jest to po prostu sposób życia. Niektórzy wracają w każdy weekend do „prawdziwego domu”, inni żyją „interwałowo”, czyli pracują w trybie np. dwutygodniowym, po czym mają tygodniową przerwę i tak w kółko. Jak do tego doszło, że ludzie zdecydowali się na życie w rozkroku, czyli w ciągłych rozjazdach, na życie na odległość?

Gdzie jest zatem Twój prawdziwy dom?

Piszę ten wpis w dobie pandemii koronawirusa. I to ten nieszczęsny wirus mnie natchnął, bo bardzo szybko zweryfikował styl życia „na odległość”. Nagle, gdy okazało się, że przekroczenie granicy z Polską będzie ograniczone, wielu Polaków „rzuciło się” szturmem, by wrócić do kraju. Dlaczego? Niektórzy z nich przez obostrzenia w związku z koronawirusem stracili pracę i wracali do swoich domów. Inni brali urlopy, by przeczekać w Polsce chociażby do Wielkanocy, bo potem jakoś to będzie. Jeszcze inni – spanikowali. I nie dziwię się! Ojciec jechał do dzieci i żony w Polsce, bo nie wiadomo, co będzie dalej i jechał dopóki miał taką możliwość.

Życie na odległość i weekendowe rodziny

Moje pytanie brzmi – dlaczego? Dlaczego ludzie nadal decydują się na takie życie, na życie w rozjazdach, na weekendową rodzinę, na totalne rozjechanie się światów. Czy oby te sławne niemieckie zarobki są tego wszystkiego warte?

Takie życie to nie życie. Nie wyobrażam sobie jeździć co weekend do Polski – by w końcu „pożyć”. By wyjść ze znajomymi, iść na imprezę czy po prostu z kimś pogadać. Dlaczego Polacy nadal stoją jedną nogą w Polsce, a drugą już za Odrą? Dlaczego potrafią żyć jedynie w Polsce, a tutaj, na miejscu tylko wegetują między mieszkaniem a pracą?

Po co ludzie biorą śluby? Dlaczego decydują się na bycie z kimś – po to, by żyć razem czy po to, by żyć osobno? Jaki sens ma zatem małżeństwo na odległość? Jak ma czuć się tata, który jest nieznanym gościem dla własnych dzieci? Jak czuje się żona, która na co dzień zmaga się z dziećmi i domem kompletnie osamotniona? Czy to obiecano jej na ślubie?

I na końcu łańcucha pokarmowego – jak czują się te osamotnione dzieci? Eurosieroty… Dzieci, które patrzą na tęsknotę mamy i muszą machać tacie na pożegnanie w każdą niedziele? Dzieci, które w weekend z nieobecnym wiecznie tatą, muszą nadrobić wszystkie zaległe dni, a do tego są pouczane, by być grzeczne, bo tata przecież zmęczony drogą…

Potem pojawiają się zdrady… Zdziwieni? Mam nadzieję, że nie, bo to raczej normalne, że szukamy osób, które są i będą blisko nas – tam albo tutaj, obojętnie. Światy małżeństwa na odległość wyglądają kompletnie inaczej! Takie rodziny żyją w zupełnie różnych rzeczywistościach i borykają się z innymi problemami. Nie da się tego nadrobić w jeden weekend!

I nie zrozumcie mnie źle! Oczywiście, że odwiedzam swoją rodzinę w Polsce i one odwiedza mnie w Berlinie! Chodzi mi o związki małżeńskie na odległość czy życie rodziców z daleka od swoich dzieci. A i pamiętajcie, że odwiedzanie rodziny to nie jest tylko nasz „obowiązek! Rodzina może też przyjechać do nas – odległość w dwie strony jest taka sama!

https://migrantka.com/2019/02/01/gdzie-oni-sa-ci-wszyscy-moi-przyjaciele/
Życie na odległość w mojej interpretacji. Na zdjęciu trzymam się z partnerem za rękę.
Fot. Migrantka

Takie jest życie i tak musi być!

Nie no, wcale nie musi! Czy nie ma kompromisów? Czy nie ma niczego pośrodku? Czemu ludzie biorą to za normę? Bo trzeba zarobić? Dlatego, że wszyscy inny tak żyją? Bo trzeba zbudować dom, trzeba mieć hajs? Oby ten piękny, zbudowany w Polsce dom nie stał później pusty…

Czy warto mieć w Polsce piękne lokum, które stoi puste, a na emigracji mieszkać „na kupie”, w mieszkaniu z innymi ludźmi? Całe życie jak w mieszkaniu studenckim? I męczyć się tak w imię „wyższego” celu? Bo tutaj na życiu trzeba oszczędzać, żeby mieć na to życie tam, po przekroczeniu magicznej granicy…

No tak, ale na rodzinę trzeba zarobić, a żona przeprowadzić się nie chce!

Wow! I to koniec? Nie ma innych opcji? No pewnie, że nie można zjeść tego ciastka i mieć go jednocześnie – nie można mieć zarobków w euro i mieszkać w Polsce. Ale można mieć ciastko o zupełnie innym smaku – ciastko emigracji lub ciastko życia w Polsce. Byleby razem! Bo przecież tak miało być!

A jeżeli emigracja to rozwiązanie tymczasowe? No to pewnie! Zaciśnij zęby i dasz radę! Ale wiem doskonale, że ludzie żyją tak latami… Zarówno kobiety, które zajmują się opieką nad osobami starszymi. Jak i mężczyźni, którzy pracują na budowach czy w kurierce. Jeśli życie polega jedynie na tym, by od poniedziałku do piątku pracować, a w piątek na złamanie karku jechać do Polski i stać godzinami w korkach przy granicy, żeby wreszcie przekroczyć tę szwabską granicę i stąd uciec… to ja pytam: po co?

https://migrantka.com/2019/02/01/i-znowu-do-rajchu/

Życie na odległość, bo hajs musi się zgadzać!

„Ah, gdyby tylko w Polsce dało się godnie zarobić…”

Serio? Tylko to definiuje Twój styl życia – zarobki? Znam Polaków, którzy w Polsce zarabiają więcej niż ja za granicą. Znam takich, którzy mają już mieszkania własnościowe, a ja ciągle na wynajmie. 🙂 Mam znajomych, którzy wspaniale sobie radzą i nie narzekają na brak pracy i kasy. Myślę, że zarobki w Polsce nie są tutaj sednem problemu. Jasne, że w Polsce niektóre zawody zarabiają śmieszne pieniądze! Oczywiście, że tak! Wiem to doskonale, bo mam tam swoich rodziców i rodzinę, a sama wychowałam się w biedzie. Ale można funkcjonować normalnie i można ułożyć sobie tam szczęśliwe życie. Nikt mi nie wmówi niczego innego! To też nie jest tak, że w Niemczech pieniądze rosną na drzewach i tutaj wszystko przychodzi tak łatwo.

https://migrantka.com/2019/03/12/czy-emigracja-sie-oplaca/

Na życie składa się codzienność… W rzeczywistości znikają głębokie słowa, a zostają brudne naczynia i nierozwieszone pranie. Jak budować codzienność z kimś bliskim, bez bliskości i bez codzienności? Czy pieniądze nie tracą znaczenia, gdy budzimy się w pustym łóżku? Bez porannego uśmiechu ukochanej osoby i aromatu, specjalnie dla nas zrobionej, kawy?

Sama wiele razy się na tym zastanawiałam – co jest lepsze: życie na odległość czy życie skromnie? Pochodzę z biednego domu, bo była nas czwórka i kiedyś nie rozumiałam tego, że moi rodzice „czegoś” nie zrobili, by polepszyć sytuację finansową naszej rodziny. Moje koleżanki, z rodzicami za granicą, było na wiele rzeczy stać, gdy ja musiałam dzielić się z braćmi jednym batonem. Dzisiaj wiem, że nie ma ideału… ale warto szukać czegoś pomiędzy.

Ten wpis da Wam pewnie więcej pytań niż odpowiedzi, ponieważ ja sama tych odpowiedzi nie mam…

Sposoby na naukę języka niemieckiego na emigracji

Sposoby na naukę języka niemieckiego na emigracji

Pewnie wielu z Was przyjechało do Niemiec bez znajomości języka, ja również… Na początku bez niemieckiego jest raczej ciężko i trudno to wszystko ogarnąć… Wcześniej pisałam już o kursie integracyjnym języka niemieckiego, który serdecznie polecam i o który warto się postarać! Dzisiaj pokażę Wam moje sposoby na naukę języka niemieckiego, które wykształciłam sobie podczas mieszkania tutaj.

Moje, subiektywne sposoby na naukę języka niemieckiego

Na początek, by mieć czyste sumienie muszę powiedzieć – nie jestem germanistą, pedagogiem ani żadnym trenerem języka niemieckiego. Ja po prostu wyjechałam za granicę i zaczęłam tutaj naukę od podstaw. Z czasem wykształciłam sobie swoje sposoby na naukę języka niemieckiego, żeby nie zwariować i uczyć się po prostu w przyjemny i naturalny sposób. Ja nie jestem osobą, która siada z kartką słówek i uczy się ich na pamięć! Na mnie to kompletnie nie działa. Ja muszę się oszukiwać i szukać metod, które pozwolą mi w jakiś sposób chłonąć nowe słownictwo… Taki ciężki przypadek! Wiem, że było by idealnie uczyć się chociażby kilku słówek dziennie, więc jeżeli to potrafisz to gratuluję i zazdro! 🙂

Oglądam filmy i seriale po niemiecku

Po prostu oglądam wszystko co się da w języku niemieckim! Macie do tego idealną platformę jaką jest YouTube oraz wiele innych miejsc w Internecie – mnie przekonał Netflix. Założyłam sobie konto na tym portalu właśnie po to, aby oglądać filmy i seriale, w sumie głównie seriale, w języku niemieckim. Wiem, że niemiecki dubbing mega wkurza, ale idzie się do tego przyzwyczaić i już po pierwszym sezonie jakiegoś serialu jest do zniesienia. 😉

Na początku oglądałam dość łatwe produkcje z napisami, niekiedy bajki dla dzieci lub filmy animowane. Po pewnym czasie wyłączyłam napisy i oglądałam tylko z lektorem. Najfajniejsze jest to, że na Netflixie można znaleźć coś dla siebie i oglądać filmy z różnych kategorii, co w sposób naturalny wzbogaca nasze słownictwo. Jeżeli interesują Was konkretne seriale i filmy, które oglądam to dajcie znać, chętnie się z Wami podzielę.

Zdjęcie Netflixa
Screen z Netflixa

Czytam po niemiecku

Zaczęłam od gazet – krótkie artykuły, niekiedy reklamy i opisy produktów. W Berlinie, jak w każdym innym niemieckim mieście, jest rozdawanych mnóstwo darmowych gazet. Jeżeli akurat nie w Waszej okolicy, to zdradzę Wam sekret. Idźcie do kawiarni obok Was – na pewno są tam dostępne gazety do czytania – nie dość, że możecie poczytać trochę przy pysznej kawie, to dodatkowo pamiętajcie, że właściciele takich lokali na koniec dnia lub tygodnia wyrzucają nieaktualne dzienniki i magazyny. Wystarczy przyjść na początku tygodnia lub wieczorem przed zamknięciem i zapytać czy można wziąć sobie starą gazetę do domu – gwarantuje, że nie będzie problemu.

Drugim sposobem na czytanie w języku niemieckim są biblioteki. W Berlinie wystarczy wyrobić sobie kartę do biblioteki, która jest ważna w każdej wypożyczalni na terenie miasta i korzystać! Taka karta to koszt zaledwie 10 euro rocznie, więc naprawdę oferta nie z tej ziemi! W bibliotekach oprócz „normalnych” książek jest mnóstwo propozycji dla osób uczących się dopiero języka niemieckiego lub  dla dzieci.

https://migrantka.com/2019/03/27/biblioteki-w-berlinie/

Słucham podcastów do nauki niemieckiego

Jeżeli chodzi o słuchanie to preferuję podcasty. Podcastów słucham zawsze w drodze do pracy lub po prostu jak gdzieś jadę. Słuchowisk jest ogrom – od audycji na interesujące Was tematy aż po podcasty stworzone specjalnie dla osób uczących się języka niemieckiego. Wystarczy pobrać na telefon aplikację do podcastów i korzystać! Jak chcesz to zobacz, jakie są moje ulubione podcasty do nauki języka niemieckiego!

https://migrantka.com/2020/01/30/moje-ulubione-podcasty-do-nauki-jezyka-niemieckiego/

Gadam, gdy tylko mogę

Mówicie po niemiecku! Nawet niepoprawnie, nawet powoli i z jąkaniem się, ale mówicie! Mi wiele czasu zajęło zanim zaczęłam mówić, a zupełnie niepotrzebnie! Rozmawiajcie z kimkolwiek – w pracy, jak odprowadzacie dzieci do przedszkola, w sklepie, na klatce schodowej czy na placu zabaw. Jeżeli chodzicie na kurs języka to „zakumplujcie” się z inną osobą uczącą się niemieckiego.

Rozmawiajcie! Co z tego, że z błędami? Ja często mówię także sama do siebie… wiem, że to może nie jest do końca normalne, ale kogo to obchodzi?! Mówię do siebie, mówię do kota, ale mówię po niemiecku albo chociaż czytam na głos!

Żyję w kraju języka niemieckiego!

Żyjemy za granicą, mieszkamy tutaj, spędzamy tu wolny czas, więc, aby uczyć się języka niemieckiego należy żyć po prostu aktywnie! Naprawdę jesteśmy w idealnej sytuacji, aby nauczyć się niemieckiego – mieszkamy w kraju, w którym jest on językiem ojczystym

Zapiszcie się na siłownię lub na jakiś interesujący kurs w okolicy, wychodźcie na miasto, bierzcie udział w imprezach i wydarzeniach. Tam wszędzie słychać niemiecki i łatwo się wtedy z nim wówczas oswoić. Załatwiajcie wszystko samodzielnie – jak przychodzą do Was listy to nawet za pomocą słownika, ale tłumaczcie sobie powoli sami, starajcie się sami chodzić do urzędów, wypełniać wnioski, wysyłać maile, a nawet dzwonić na infolinię i pytać.

https://migrantka.com/2019/01/30/kurs-integracyjny-co-to-takiego/


Moje ulubione podcasty do nauki języka niemieckiego

Moje ulubione podcasty do nauki języka niemieckiego

Słuchacie podcastów? Ja jestem ogromną fanką tego typu przekazu! Słucham codziennie, znam wieeeeeele podcastów, także po polsku, o interesujących mnie tematach, ale wśród moich audycji znajdują się również te adresowane do osób uczących się języka niemieckiego. I właśnie o tym dzisiaj, zobacz moje podcasty do nauki języka niemieckiego!

Tytułem wstępu – moja przygoda z niemieckim

Jestem zwykłą dziewczyną, która wyjechała za granicę „na chwilę”, w pogoni za przygodą, by zobaczyć jak to będzie! Nie skończyłam germanistyki, nie znam dziesięciu języków, co więcej mój angielski kuleje na maksa! Nigdy nie planowałam życia za granicą i przez to kompletnie się do tego nie przygotowywałam. Krótko mówiąc – nie jestem żadnym specjalistą od języków, od nauki, a tym bardziej od życia za granicą. Nie jestem jeszcze całkowicie ogarnięta na emigracji, ja dopiero walczę o siebie i o lepszą przyszłość.

Jestem taka jak większość z Was! Uściślając – jestem w Niemczech od 5 lat, a naukę języka zaczęłam po roku pobytu tutaj. Mój niemiecki nie jest tragiczny, ale nieustannie wymaga polepszania, dlatego w miarę możliwości bombarduję się tym językiem z każdej strony. Wyjechałam z Polski bez znajomości języka niemieckiego (nie liczę tego czegoś co nazywano „lekcjami” w polskim gimnazjum). Kiedy padła decyzja, że zostanę w Niemczech na dłużej, rozpoczęłam walkę z niemieckim! 

Podcasty?! Co to takiego? 

Jeżeli ktoś nigdy nie spotkał się z czymś takim jak podcast i teraz łapie się za głowę i zastanawia się co to w ogóle jest, to pierwsze moje pytanie – jak Ty żyjesz człowieku? 🙂 A teraz wyjaśnienie – podcast to rodzaj audycji, słuchowiska. Mogą to być wywiady, rozmowy z ciekawymi ludźmi, monologi czy krótkie „wykłady” na jakiś temat. Jak zwał tak zwał. Teraz zamiast audycja czy słuchowisko, nazywa się to po prostu modnie podcast i tyle, trzeba przywyknąć.

Dzisiaj na rynku podcastów można znaleźć dużo interesujących nagrań na tematy przeróżne – od finansów, przez biznes, aż do naukę języka obcego właśnie – mam oczywiście także swoich polskich ulubieńców, ale dzisiaj nie o tym! Dzisiaj pokaże Wam moje ulubione podcasty do nauki języka niemieckiego. 🙂 

Moje najulubieńsze podcasty do nauki języka niemieckiego

Zacznę oczywiście od wyjaśnienia, że są to podcasty, które ja lubię, a Ty wcale nie musisz ich pokochać. Możesz potem ewentualnie napisać w komentarzu, które Ty lubisz i co polecasz do nauki niemieckiego. Jeszcze tylko kwestia techniczna – ja słucham podcastów na telefonie, jest to kompletnie darmowe, ja nie płacę ani centa. Wystarczy pobrać aplikację do podcastów, moja nazywa się Podcast Addict lub skorzystać z Spotify, jeżeli masz tam konto.

Wspomnę tylko, że ja mam Samsunga, czyli coś z systemem Android. Nie mam do czynienia z iPhone’ami, więc kompletnie nie wiem jak to wygląda na tych telefonach. Wiem na pewno, że na iPhone’ach też jest jakaś aplikacja to słuchania tego typu audycji. Tam podobno rozgrywa się całe „podcast’owe” życie! Oczywiście, jeżeli nie masz telefonu (jeśli ktoś taki w ogóle istnieje to pozdrawiam) i nie możesz pobrać sobie aplikacji do słuchania, to podcasty są również dostępne na YouTubie lub na stronach internetowych podanych niżej audycji.

UWAGA! WAŻNE INFO! – podcasty można pobrać/naładować w aplikacji i następnie odsłuchiwać w trybie offline (bez użycia Internetu!) lub słuchać jak radio, czyli online. Nie ma już co przedłużać – zacznę od najulubieńszego! 🙂

Slow German (mit Annik Rubens)

Podcasty do nauki niemieckiego: Slow German (mit Annik Rubens)
Źrodło: slowgerman.com/

Slow German” to pierwsze podcasty, których słuchałam, aby polepszyć mój niemiecki. Na początku na YouTubie, a potem odkryłam genialną aplikację, o której pisałam powyżej. Są to audycje na ciekawe tematy, bardzo dla mnie interesujące, czyli o historii Niemiec, o niemieckich obyczajach i świętach, o codzienności w Niemczech, o wpływowych osobach, o typowych zachowaniach Niemców itp.

Pani, która mówi w podcaście, czyli Annik Rubens, ma bardzo dobrą dykcję przez co mówi bardzo wyraźnie i powoli, ale nie za wolno. Mam nadzieję, że wiecie, o co chodzi 🙂 – i dlatego bardzo łatwo przyswaja się te audycje. Podcasty są tworzone z myślą dla osób zaawansowanych, średnio zaawansowanych, ale również dla kompletnych początkujących i te są mówione częściowo po angielsku i oznaczone w tytule jako „Absolute Beginner”.

Sprachbar (DW)

Podcasty do nauki niemieckiego: Sprachbar.
Źródło: www.dw.com/de/deutsch-lernen/s-2055

Kolejną audycją, którą na maksa polecam jest „Sprachbar”. Jest ona tworzona przez Deutsche Welle, czyli niemieckie radio z siedzibą chociażby w Berlinie, które tworzy audycje w 30 językach! Jest to audycja moim zdaniem dla osób już bardziej zaawansowanych, ponieważ jest już nieco trudniejsza i szybsza. Podcasty „Sprachbar” opowiadają o jakimś zjawisku lub jakimś związku frazeologicznym, potocznych zwrotach językowych czy zbitkach wyrazowych.

Podcasty traktują czasami także o wyrazach, które podobnie się wymawia, ale inaczej się je pisze i naturalnie mają inne znaczenie. Jedno nagranie trwa zazwyczaj około 5 minut i co najważniejsze w ciekawy i zabawny sposób opowiada oraz tłumaczy znaczenie danego tematu. Te podcasty prowadzą za każdym razem inne osoby, co również uważam za fajne, bo wówczas nie przyzwyczajamy się do jednej wymowy i stylu mówienia. Mega polecam! 

Deutsch lernen durch Hören

Źródło: https://www.einfachdeutschlernen.com/gallerie

Podcast na tematy ogólne, społeczne, z dużą liczbą naturalnych dialogów odgrywanych w różnych codziennych sytuacjach. Ten podcast poznałam dzięki ich działalności na Instagramie i ich konto w tym serwisie również serdecznie polecam. Uważam, że jest to podcast dla poziomu średnio zaawansowanego, dialogi nie są zbyt skomplikowane, lektorzy mówią wyraźnie i zrozumiale. Chcesz poznać także instagramowe konta do nauki języka niemieckiego? Koniecznie klikaj poniżej!

Top-Thema (DW)

Podcasty do nauki niemieckiego: Top-Thema
Źródło: www.dw.com/de/deutsch-lernen/s-2055

Dodatkowo słucham podcastu „Top-Thema”, który podejmuje kontrowersyjne tematy społeczne lub po prostu mówi o czymś na czasie, ciekawym i niespotykanym. Są to proste audycje, czytane dość powoli i wyraźnie. Polecam… myślę, że nawet osobom średnio zaawansowanym, może na poziom B1 czy B2.

Podcasty te są ciekawe i łatwe do zrozumienia. Co najważniejsze są bardzo interesujące i przez różnorodność tematyki każdy znajdzie coś dla siebie. Dzięki zaczepieniu na aktualnych tematach jest się na bieżąco z codziennym słownictwem.

Wort der Woche (DW)

Podcasty do nauki niemieckiego: Wort der Woche.
Źródło: www.dw.com/de/deutsch-lernen/s-2055

Następną audycją, którą na maksa polecam jest „Wort der Woche” i jest to również twór  od Deutsche Welle. Jak sama nazwa mówi są to cotygodniowe audycje, które opowiadają o jakimś słowie, dzięki czemu można je łatwo zapamiętać. Moim zdaniem są to audycje dla średnio zaawansowanych, chyba nieco łatwiejsze niż podcast „Sprachbar”.

Oczywiście w tych podcastach nie ma jakiś prostych i znanych słówek, tylko łatwym językiem tłumaczone są bardziej trudne i złożone słowa. Co najważniejsze podcasty są mega zabawne, trwają około 2 minut, więc SERIO każdy znajdzie na nie czas raz w tygodniu. 

Alltagsdeutsch (DW)

Podcast do nauki niemieckiego: Alltagsdeutsch.
Źródło: www.dw.com/de/deutsch-lernen/s-2055

I kolejna audycja od Deutsche Welle, ale naprawdę tylko przez to, że robią to dobrze na maksa! „Alltagsdeutsch” jest to podcast, podczas którego wypowiadają się po prostu „zwykli” Niemcy. Te audycje są dość trudne i przez to, że niekiedy cytowane są wypowiedzi „normalnych” ludzi, dość niewyraźne. No, ale cóż taki jest język, nie zawsze na ulicy spotkamy pięknie mówiącego lektora.

Te audycje są już nieco dłuższe, bo mają około 10 minut i opisywane są w nich jakieś zjawiska, problemy czy inne tematy z różnych perspektyw. Są moim zdaniem nieco bardziej dziennikarskie, już nie takie na luzie i wesołe, tylko po prostu opisują dany temat, niekiedy robi to lektor, a niekiedy są to wywiady.

Ten podcast nie dość, że opisuje codzienność w Niemczech, to pokazuje także potoczny język niemiecki dzięki wtrącanym wypowiedziom. Jednakże uważam, że to jest podcast dla osób bardziej zaawansowanych, co nie znaczy, że ktoś kto nawet nie wszystko rozumie nie może sobie go słuchać! Ja słucham, czasami odpływam, ale staram się mimo wszystko koncentrować. 😛

Langsam gesprochene Nachrichten (DW)

Deutsche Welle, Langsam gesprochene Nachrichten.
Źródło: www.dw.com/de/deutsch-lernen/s-2055

I ostatni podcast, który Wam polecę z bólem serca, to po prostu powoli czytane wiadomości „Langsam gesprochene Nachrichten”.  Są to około 7-minutowe nagrania wiadomości z każdego dnia. Dlaczego z bólem serca? Już tłumaczę – ja lubię politykę i codziennie oglądam i czytam wiadomości, ale … po polsku!

A te audycje są dla mnie jak krew z nosa, dlatego przyznaje, że nie słucham ich często, ale czasami próbuję się zmusić. Dlaczego? Ano dlatego, że w wiadomościach używa się form gramatycznych, których Niemcy nie używają potocznie aż tak dużo, a wypada je znać. Chociażby cytowanie innych osób, przetaczanie czyjejś wypowiedzi, strona bierna, druga forma przeszła czasowników itd. itp. Tak, ja też nad tym płaczę, no ale czasami zaciskam zęby i lecę. 😛

Nie znam się, to się wypowiem!

I na koniec ciocia dobra rada, czyli doradzę, mimo tego, że nie jestem specjalistą. Ja słucham podcastów w drodze do pracy, do domu, jak jadę rowerem, jak gotuję, jak sprzątam i jak już nic innego nie ma do roboty! Podsumowując – ja słucham podcastów w tak zwanym międzyczasie, przy okazji, jak coś robię co nie wymaga ode mnie jakiejś mega koncentracji.

Podczas jazdy metrem (tzw. „ubahnem”) włącz sobie podcasty na słuchawkach i korzystaj z wolnego czasu i tak nie masz w tym czasie nic innego do roboty. Nigdy nie zmuszam się do siedzenia na sofie i słuchania w skupieniu podcastów! Nie!!! Wtedy już dawno bym oszalała i po pierwszym podcaście usunęła tę aplikację! Te podcasty, które Wam polecam są serio zabawne i wesołe lub po prostu ciekawe. Gdy włączam je na słuchawkach i jadę w tym czasie rowerem lub jestem na siłowni to naprawdę nic mi się nie stanie, a przy okazji chłonę niemiecki niczym gąbka!

A jakie są Twoje ulubione podcasty do nauki języka niemieckiego?

I standardowo – napisz w komentarzu jakie Ty podcasty do nauki języka niemieckiego polecasz! Ja również chętnie się zainspiruję Twoimi poleceniami! 🙂 A jak klikniesz w tak pogrubione tytuły w tym wpisie to otworzą Ci się strony z podanymi podcastami, tam również dostępne są transkrypty podcastów i dodatkowe ćwiczenia gramatyczne dla „nadaktywnych”! 🙂  


.